18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: W cieniu [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Hagi Film
Jak podkreślają sami twórcy filmu "W cieniu", został on utrzymany w klimacie kina noir. Jedną z cech tego stylu są ciemne, ponure, deszczowe zdjęcia. Doskonale pasujące do tematu podjętego przez Davida Ondříčka, dotyczącego ciemnych i ponurych lat w historii państw Europy Środkowo-Wschodniej. O których prawdę szybko coś zapomnieliśmy...

W cieniu

Ve stínu koně
Czechy/Polska/Słowacja, 106 min.
reż. David Ondříček
wyst. Ivan Trojan, Sebastian Koch, Soňa Norisová
dystr. Hagi Film

Akcja filmu przenosi widza do czeskiej Pragi w 1953 roku. Jej mieszkańcy żyją plotkami o reformie monetarnej, które intensywnie dementowane są przez władze. Miastem wstrząsa wieść o serii kradzieży, zwieńczonych brutalnym napadem na pocztę, w którym ginie kilka osób. Śledztwo prowadzi milicjant, kapitan Hakl (Ivan Trojan).

Trop prowadzi początkowo przez podejrzane meliny i ciemne zaułki, jednak w pewnym momencie Hakl zaczyna podejrzewać, że "w cieniu" tych zbrodni stoją reprezentanci najwyższych szczebli komunistycznej władzy. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy dochodzenie przejmuje ściągnięty przez bezpiekę Niemiec, major Zenke (Sebastian Koch). Hakl zaczyna uświadamiać sobie, że wyjaśnienie sprawy do końca może oznaczać niebezpieczny dla niego i jego rodziny konflikt z aparatem przemocy państwa, któremu dotychczas sam wiernie służył...

Ondříček ułożył rzetelny, klimatyczny (bardzo mu w tym pomogły zdjęcia Adama Sikory), przykuwający uwagę czarny kryminał. Zagadka się zagęszcza, odkrywanie tajemnicy może zaskakiwać, przy solidnym trzymaniu się schematów kina gatunkowego. Rażą zaś nieco pojawiająca tu i tam łopatologia oraz jednowymiarowość filmu, bardzo skrótowe zbudowanie jego bohaterów. Wielowarstwowość i artystyczną metaforę, niejednoznaczność zastąpiono tu raczej mówieniem wprost, dosłownością, szkolnymi momentami wyjaśnieniami.

Efekt jest jednak taki, że film zyskuje na uniwersalności, staje się znacznie bardziej zrozumiały dla zachodniego widza od zbliżonych naszych produkcji (np. "Rewers") - co staje się szczególnie istotne w sytuacji, gdy "W cieniu" wybrano na oficjalnego czeskiego kandydata do Oscara. Poza tym dzięki temu silniej wybrzmiewa historyczna strona filmu, bez rozmywania jej w przenośniach i niedopowiedzeniach, które mogłyby sugerować, że to tylko wyobraźnia artysty.

"W cieniu" pokazuje, że Czesi czas komunizmu traktują bardzo poważnie, nie starają się udawać, iż tego czasu nie było, że właściwie nie ma o czym mówić i trzeba się zająć tylko tym, co jest tu i teraz. Zdają sobie sprawę, że bez tego, co było, nie ma też tego, co jest teraz, nie mówiąc już o tym, co ma być potem. "W cieniu" to rozmowa poważna i nie zacietrzewiona. Co ciekawe, także polemizująca ze stereotypami dotyczącymi Czechów, przedstawiających ich jako rubasznych, dobrotliwych, ceniących spokojne życie i kufel piwa koniunkturalistów.

Ondříček nie chowa się w cieniu. Przypomina, że wtedy wcale nie było śmiesznie. Było naprawdę strasznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki