Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dziesiąte polskie dziecko jest niedożywione [ROZMOWA]

rozm. Paweł Patora
Dr hab. Anna Grotowska-Leder: Z danych statystycznych wynika, że wśród rodzin utrzymujących się z zasiłku, odsetek skrajnie biednych, a więc  żyjących na poziomie minimum egzystencji, jest bardzo wysoki. To znaczy, że dotychczasowe formy pomocy są niewystarczające
Dr hab. Anna Grotowska-Leder: Z danych statystycznych wynika, że wśród rodzin utrzymujących się z zasiłku, odsetek skrajnie biednych, a więc żyjących na poziomie minimum egzystencji, jest bardzo wysoki. To znaczy, że dotychczasowe formy pomocy są niewystarczające Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z dr hab. Jolantą Grotowską-Leder, prof. w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego rozmawia Paweł Patora.

Czy prowadzono w Łodzi badania dystrybucji pomocy żywnościowej dla potrzebujących?
Nie. Bada się natomiast problem głodu i niedożywienia dzieci. To niezwykle ważne, gdyż niedożywienie dziecka ma znaczny wpływ na jego dalszy rozwój, zarówno fizyczny, jak i intelektualny.

Ile dzieci w Polsce głoduje?
Są różne szacunki. Na przykład według Polskiego Czerwonego Krzyża, liczba dzieci niedożywionych wynosi w naszym kraju ok. 700 tysięcy. Z kolei z badań zleconych przez Polską Fundację Pomocy Dzieciom „Maciuś” wynika, że takich dzieci jest 800 tysięcy. Oznacza to, że pod względem stosunku liczby dzieci niedożywionych do ogólnej liczby dzieci w kraju, mamy jeden z najgorszych wskaźników w Unii Europejskiej. Za nami są tylko Bułgaria i Rumunia.

A jak ta sytuacja przedstawia się w regionie łódzkim?
Odsetek dzieci niedożywionych w naszym województwie wynosi ok. 10 proc. Jest on bliski średniej krajowej, ale około dwukrotnie większy niż np. w woj. podlaskim. Z badań wynika, że problem niedożywienia dzieci jest znacznie większy w dużych miastach niż w małych ośrodkach.

Jak należy organizować pomoc dla tych dzieci?
Najpowszechniejsze jest dożywianie w szkołach, organizowane przez samorządy gminne we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej i różnymi fundacjami, takimi jak „Maciuś” czy „Pajacyk”. W Łodzi pomoc niesie także Bank Żywności im. Marka Edelmana, a w całym kraju inne banki żywności. Oczywiście ważne jest dostarczanie paczek z żywnością rodzinom potrzebującym, ale bardzo dobrym miejscem kierowania pomocy żywnościowej są szkoły. Nauczyciel, który ma codzienny kontakt z dzieckiem, powinien zauważyć, że dziecko często boli brzuszek, że jest apatyczne, zaniedbane, co może wskazywać na jego niedożywienie.

Jaka jest skuteczność pomocy żywnościowej lub finansowej dla najbiedniejszych rodzin?
Z danych statystycznych wynika, że wśród rodzin utrzymujących się z zasiłku, odsetek skrajnie biednych, a więc żyjących na poziomie minimum egzystencji, jest bardzo wysoki. To znaczy, że dotychczasowe formy pomocy są niewystarczające. Dotyczy to przede wszystkim rodzin wielodzietnych. Wśród rodzin z co najmniej czworgiem dzieci, w skrajnej biedzie żyje ok. 26 proc., podczas gdy wśród ogółu rodzin jest to - według danych za 2012 rok - ponad 6 proc. To wciąż dużo, choć ok. dwa razy mniej niż w 2004 r.

Dlaczego efekty działań pomocowych są niewystarczające?
Z kilku powodów. Po pierwsze nie wszystkie rodziny potrzebujące wsparcia ujawniają się. Także współpraca między organizacjami udzielającymi pomocy czasem nie układa się właściwie. Skutkuje to tym, że pomoc nie zawsze jest kierowana optymalnie - jedni otrzymują ją z kilku źródeł, inni wcale. Są też ograniczenia prawne i biurokratyczne. Znany jest przypadek piekarza obciążonego podatkiem za chleb rozdawany głodującym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki