Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MEN daje mniej na edukację domową. Co na to rodzice z Łodzi? [WIDEO]

Maciej Kałach
Maciej Kałach
MEN zmniejszyło stawkę, którą samorząd dostaje za dziecko, uczone przez rodziców. - Skoro mniej pieniędzy, to mniej obowiązków - postuluje łodzianka

W 2016 roku ministerstwo edukacji zmniejszyło subwencję oświatową, przypadającą na dzieci i młodzież, edukowane domowo - w rodzinach, które zdecydowały się na przekazywanie wiedzy z pominięciem szkoły. Według danych MEN, środki przekazywane „domowym” są teraz średnio o 38 procent niższe od tych przekazywanych samorządom na uczniów (standardowa subwencja to 5 tys. zł rocznie, jednak z wieloma modyfikacjami, w zależności np. od wielkości gminy). MEN argumentuje, że samorząd ma mniej obowiązków wobec „domowych” niż w przypadku ucznia w szkole - placówka musi tylko zorganizować coroczne egzaminy sprawdzające wiedzę i udostępnić zajęcia dodatkowe, jeśli zechcą rodzice.

Łódź przekonuje rodziców 6-latków do szkół. Dwa tysiące 3-latków bez przedszkola?

W poniedziałek w MEN reprezentanci rodziców, uczących w edukacji domowej, wyrazili przekonanie, że subwencja powinna wrócić do poprzedniego poziomu. Tego samego dnia łodzianka Daria Krawczyk-Borys przedstawiła własne propozycje MEN (za pośrednictwem swojego popularnego w środowisku bloga).

MEN zapowiada likwidację "godzin karcianych". Znikną dodatkowe zajęcia w szkołach?

- Już teraz zdarza się, że szkoła, do której formalnie zapisane jest dziecko, edukowane domowo, przyznaje jego rodzicom budżet wydzielony z subwencji, kilkaset złotych, na zatwierdzone przez dyrektora książki czy zajęcia, których nie zrealizuje sam rodzic: sportowe, języki obce czy w pracowni plastycznej. MEN mogłoby pójść w tym kierunku: przekazywania subwencji i rozliczania jej za pośrednictwem szkoły - tłumaczyła wczoraj w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” Krawczyk-Borys.

Łódzki kurator już ratuje szkoły przed likwidacją

Łodzianka ma dwie córki, które od początku uczą się domowo. Inez formalnie jest w gimnazjum, Blanka kończy podstawówkę. Zgodnie z prawem co roku muszą zdawać egzaminy klasyfikacyjne w sprawujących nad nimi nadzór szkołach. Dlatego drugie rozwiązaniem, proponowane przez łodziankę, to hasło: mniej pieniędzy - mniej obowiązków: czyli zniesienie rygoru egzaminów i zdawanie ich tylko wtedy, jeśli „domowy” chce włączyć się w system (czyli np. podchodziłby do matury, gdy chce iść na studia).

[b]Szkoły prywatne w Łodzi coraz popularniejsze. Ile kosztują i co oferują szkoły niepubliczne?/b]

Edukacja domowa

Edukacja domowa to z punktu widzenia prawa realizowanie obowiązku nauki poza szkołą.

Ciężar nauki dziecka biorą na siebie opiekunowie, którzy uzyskali na to zgodę dyrektora szkoły. Ta jest obecna w życiu rodziny - dziecko co roku musi zdawać egzaminy klasyfikacyjne, aby potwierdzić, że podstawa programowa na danym poziomie edukacji jest realizowana. Rodzice czasem podkreślają, że przymiotnik „domowa” jest mylący - nauka bardzo często jest realizowana w plenerze, np. podczas wakacyjnych wojaży, nie tylko przy biurku.

Według danych łódzkiego magistratu, miejskie szkoły mają nadzór nad 7 uczniami w edukacji domowej, w województwie ma być ich 22.

Ale te statystyki można uznać za kulawe, np. córki Krawczyk-Borys są formalnie pod opieką szkoły z południowej Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki