Rzecz jest osnuta na prawdziwym zdarzeniu. W 1942 roku niemiecki U-Boot torpeduje brytyjski transportowiec pełen włoskich jeńców wojennych. Szlachetny kapitan U-Boota podejmuje rozbitków, a tych co się nie mieszczą, holuje w szalupach w kierunku lądu. Tu są już tylko dobrzy Niemcy, dobrzy Anglicy i dobrzy Włosi. Wszystkim tym dobrym nacjom towarzyszy odrażająca grupa polskich żołnierzy eskortujących Włochów. Najpierw były bokser każe swoim podkomendnym przytrzymać włoskiego jeńca i bez litości masakruje go pięściami. Włochowi z pomocą przychodzi angielski marynarz, ratując go z rąk polskiego sadysty. Kiedy storpedowana Laconia zaczyna tonąć, polscy żołnierze otwierają ogień do próbujących wyrwać się spod pokładu Włochów. Ze strzelaniem do jeńców było coś na rzeczy, ale nie zostało to do końca wyjaśnione. W filmie Polacy występują tylko w epizodzie, ale za to w roli skończonych bydlaków.
Dyskusja po "Naszych matkach..." wygasa, są wakacje. Za jakiś czas pewnie znowu zobaczymy jakiś niemiecki film o ludzkich Niemcach i nieludzkich Polakach. Może nawet ktoś zaprotestuje, ale nie za głośno, bo przecież mamy teraz z Niemcami najlepsze stosunki w historii.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?