Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja śmieciowa po łódzku. Pamiętnik

Jolanta Baranowska
Jolanta Baranowska
Jolanta Baranowska Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
O tym, dlaczego z każdym dniem od wejścia rewolucji śmieciowej było coraz gorzej i czy w końcu będzie lepiej - pisze Jolanta Baranowska.

Zajmowanie sobie głowy kwestią, czy z pergoli zniknęły worki, wypełnione tym, co zbędne zarówno mnie, jak i moim sąsiadom wydawało się równie abstrakcyjne jak to, czy z kranu płynie woda, a po dotknięciu kontaktu zapala się żarówka. Do czasu. Rewolucja śmieciowa, która przyszła 1 lipca, zastała moją nieruchomość z dwoma rodzajami pojemników: nie, nie mówię o podziale na wtórne i pozostałe po segregacji. 1 lipca w śmietniku stały bowiem zarówno kosze firmy, która odbierała odpady przed tą datą, jak i pojemniki nowej firmy wywozowej. W ciągu kilku dni dowiedziałam się, że nadmiar to jednak nie błogosławieństwo...

1 lipca. Moja wspólnota: stoją pojemniki starej i nowej firmy. Starej - bliżej wyjścia. Śmieciami wypełniają się tylko one. Do nowych nikt nic nie wrzuca, bo stoją dalej. Stara firma nie spieszy się z odbiorem swojej własności. W tym samym czasie mój służbowy e-mail robi się gorący do czerwoności: gdzie mamy kupić pojemniki? Co za ulga, że moja administracja zapobiegliwie wydzierżawiła pojemniki dobry tydzień przed 1 lipca.

3 lipca. Moja wspólnota: górka śmieci w starych koszach rośnie, a ja zastanawiam się, dlaczego poprzednia firma nie dopełniła swojego obowiązku odebrania odpadów 28 lub 29 czerwca? Służbowy e-mail: pierwsze uliczne wysypiska śmieci na Dąbrowie. Mieszkańcy wykonują po 150 telefonów dziennie do firmy wywozowej, ale nie mają szansy na połączenie. Kolejny e-mail: kiedy będą odbierać śmieci? Dlaczego nie mamy informacji o harmonogramach?

5 lipca. Moja wspólnota: do kosza starej firmy nie da się już upchnąć nawet jednego worka śmieci. Zaczynają się wypełniać pojemniki nowej firmy. Administracja nakazuje zamykać drzwi do śmietnika, bo fetor nie daje żyć na podwórku. Służbowy e-mail: pozdrowienia z niemieckiego Bochum, od jednej z firm, która obsługuje łódzki rynek. Narzeka, że w Polsce nie ma kultury segregowania odpadów.

8 lipca. Moja wspólnota: stara firma zabrała swoje pojemniki i zgromadzone w nich śmieci. W nowych śmietnikach górka. A wokół pojemników to dopiero istny śmietnik. Do pomieszczenia, w którym stoją kosze, nie da się wejść - przez worki i smród. Minął tydzień od przejęcia wspólnoty przez nową firmę. Nikt nie widział należących do niej śmieciarek. Służbowy e-mail: na ulicy Strusiej "posortować" śmieci przyszły dziki, na ulicy Żeromskiego śmieci dawno wyszły z kontenerów, na ulicy Obornickiej śmieci cuchną tak niemożliwie, że nie da się podejść do pergoli... Czy ktoś w tym mieście odbiera odpady?!

Jak to się stało, że po miesiącach przygotowań do rewolucji śmieciowej pergole i ulice Łodzi dzień po dniu coraz bardziej zaczęły przypominać Neapol? Miasto miało miesiące, by dostarczyć do mieszkańców ulotki, informujące o tym, że do 15 maja muszą złożyć deklaracje na odbiór odpadów i że do 1 lipca powinni kupić sobie pojemniki na odpady. Ale do mieszkańców domków ulotki nie dotarły. Firma kurierska zawaliła. Kary, nałożone na firmę, nie zmienią już tego, że do 15 maja do magistratu wpłynęło może 20 tysięcy z 80 tysięcy spodziewanych deklaracji. Deklaracje spływają do miasta jeszcze dziś. A bez deklaracji miasto nie ustali, ile nieruchomości i ile pojemników określonej pojemności będzie do odbioru.

Pierwsze, szczątkowe informacje zaczęły więc spływać do firm wywozowych w ostatnich dniach czerwca. Firmy nie miały więc kompletu informacji, by przygotować harmonogramy wywozu śmieci. Mało tego, firmy wywozowe w ostatnich dniach czerwca - zamiast odbierać od mieszkańców odpady - zajmowały się sprzedażą i dzierżawieniem kontenerów na śmieci. Spanikowani ludzie właśnie się bowiem zorientowali, że stare firmy wywozowe - wraz z ostatnim czerwcowym odbiorem śmieci - zabiorą też swoje pojemniki. A więc w pierwszych dniach lipca nowe firmy musiały zabrać nie tylko "świeże", lipcowe odpady, ale i to, co leżało na posesjach przez ostatni tydzień czerwca.

Firmy proszą: dajcie nam chwilę. Miasto - do którego od 1 lipca należą śmieci - odpowiada: chwila kończy się w poniedziałek...

Jolanta Baranowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki