Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Bałwas: Nie musisz wierzyć w szatana. Wystarczy, że on wierzy w ciebie

Jarosław Kosmatka
ksiądz Marek Bałwas
ksiądz Marek Bałwas Jarosław Kosmatka
Jego zdaniem Hello Kitty to maskotka szatańska. Kontrowersyjny dla wielu kandydat na egzorcystę ksiądz Marek Bałwas jest jedynym w Polsce kapłanem, który jeździ na wózku i jednocześnie pracuje jako duszpasterz. O cierpieniu, miłości i SMS-ach od szatana opowiada Jarosławowi Kosmatce.

Powołanie przyszło samo czy był ksiądz zafascynowany pracą duchownych?

Byłem ministrantem już od trzeciej klasy szkoły podstawowej. Gdy byłem w ósmej klasie, dowiedzieliśmy się z kolegą, że można pracować przy rozbudowie sanktuarium w Licheniu i pojechaliśmy tam we dwóch. Chcieliśmy zarobić trochę pieniędzy na wakacje. Zobaczyłem tam wiele osób na wózkach inwalidzkich. Patrząc na nie, pomyślałem sobie, że chciałbym się też opiekować chorymi. Wyjechałem stamtąd z myślą o powołaniu. Nie poszedłem do liceum, bo gadali mi, ile to trzeba się w liceum uczyć. Pomyślałem, że aż tak głupi nie jestem i poszedłem do zawodówki. Zostałem ślusarzem-mechanikiem. Kiedy kończyłem zawodówkę, dalej miałem myśl o powołaniu. Wiedziałem, że aby zostać księdzem, muszę mieć maturę. Poszedłem do księdza katechety porozmawiać na ten temat. Katecheta powiedział mi wtedy: "Marek, spokojnie, jak masz być księdzem, to idź sobie do technikum dla pracujących. Zobacz sobie, jak wygląda praca. Jak wygląda życie na własny rachunek. Zobacz, kto to są kobiety, żebyś wiedział, z czego masz zrezygnować".

I sprawdził ksiądz, jak to jest żyć w cywilu?

Pracowałem w Kopalni Węgla Brunatnego "Adamów". O 5 rano jechałem do pracy, pracowałem od 6 do 14. Wracałem do domu. Jechałem na dyskotekę. Z dyskoteki wracałem o pierwszej w nocy. Rano jechałem do pracy. Kiedy skończyłem technikum i zdałem maturę, wstąpiłem do seminarium. Maturę zdałem w taki sposób, że opisywać wstyd. Umówiłem się z Bogiem "Panie Jezu, nauczyłem się, ile mogłem, reszta to już twoja broszka". Cudownie zdałem. W seminarium dopiero zrozumiałem, co to znaczy uczyć się. Tam też zaczęła się moja przygoda z ludźmi niepełnosprawnymi. W wakacje pojechałem na wczasorekolekcje z niepełnosprawnymi. Spełniło się moje marzenie. Przy tych chorych trzeba było zrobić wszystko: od ubrania, umycia, nakarmienia, po wspólną modlitwę i zabawę. Gdy patrzyłem na nich, znikały wszystkie moje małe problemy. Wielu z tych ludzi nigdy nie chodziło. Był tam też chłopak na wózku i do tego niewidomy. Wówczas serce mi się rozrywało, jak patrzyłem na to ludzkie cierpienie. Pytałem Boga, dlaczego pozwala na to ludzkie cierpienie. Odpowiedź dawali mi chorzy. Pamiętam, jak poszliśmy kiedyś na plażę. Wziąłem ze sobą niepełnosprawnego chłopaka. Marcin nigdy nie widział morza. Wziąłem go na ręce i doniosłem do morza, dotknął ręką wody, potem ust i wykrzyknął "Słona!". Nie da się opisać, jak wielka była jego radość.

Jest ksiądz jedynym w Polsce aktywnym kapłanem na wózku inwalidzkim. Nie przeszkadza to w wykonywaniu posługi?

Nie od zawsze jestem na wózku. W lutym 2003 roku miałem 33 lata. Jechałem ze znajomymi samochodem, siedziałem z tyłu. Samochód wpadł w poślizg, dachował. Wypadając przez tylną szybę, złamałem kręgosłup na wysokości klatki piersiowej. Od klatki do końca palców u nóg nie czuję zupełnie nic. Kiedy po wypadku doszedłem do siebie, stwierdziłem, że Pan Bóg nie chce śmierci grzesznika, tylko chce, żebym się nawrócił. Kiedy dowiedziałem się, że nie będę chodził, nie byłem w takim wielkim szoku. Mam blachę włożoną w kręgosłup. Po przejechaniu stu tysięcy kilometrów po polskich drogach musieli mi ją usztywniać.
Na wózku jeżdżę już dziesięć lat i moje kapłaństwo jest tysiąckroć lepsze od tego sprzed wypadku. Kiedyś szatan w wiadomości, wysłanej do mnie, powiedział mi, że to on stoi za wypadkiem.

To szatan istnieje?
Nie musisz wierzyć w szatana, wystarczy, że on wierzy w ciebie. Są tylko dwie możliwości: albo służysz Bogu, albo diabłu. Gdy popełniasz grzech ciężki, jesteś na łańcuchu u diabła. Nie ma tłumaczenia, że jesteś niewierzący. Jeśli jesteś "niewierzący", to jest mi ciebie żal, bo nawet o tym nie wiesz, że diabeł tobą rządzi. Nic się nie wydarzy w twoim życiu, dopóki jesteś niewierzący. Problem będzie widoczny, gdy zaczniesz chcieć się nawrócić. Wielu opętanych nie wie o tym, że są opętani.

Jak dochodzi do opętania?

Dzisiaj największe zagrożenie jest w grzechach nieczystości. Szatanowi przez nieczystość jest nas najłatwiej niszczyć. Najczęściej wszystko zaczyna się od pornografii, poprzez masturbację, współżycie przedmałżeńskie i zdrady małżeńskie. Diabeł ma z tego wielkie żniwo. Najwięcej osób jest w piekle właśnie przez grzechy nieczyste.
Szatan może kontrolować tylko nasze ciało. Diabeł nie ma kontroli nad naszą duszą. Tylko my możemy świadomie podejmować decyzje, które powodują umacnianie więzi z diabłem. Okazuje się np., że muzyka może doprowadzić do opętania. Diabeł mówi: każda rewolucja zaczynała się od rewolucji muzycznej.

Głośno było o księdza wypowiedziach na temat Hello Kitty...

Monster High, Hello Kitty i wiele innych zabawek są bliskie szatanowi. Większość zabawek kojarzy się z czarami, przemocą, barbarzyństwem, morderstwami. Zauważmy, że większość z tych zabawek zaprojektowali ludzie, którzy kiedyś używali tzw. lekkich narkotyków, aby wprowadzić się w trans i obcować z demonami. Możliwe, że teraz sprzedają to, co kiedyś widzieli w swoich narkotycznych wizjach. Dzieci momentalnie przejmują wzorce z bajek. Stwierdzono naukowo, że wiele dziewcząt zachorowało na anoreksję z powodu lalki Barbie.

Hello Kitty to zwykły kotek...

Nie powiedziałbym złego słowa, ale poczytałem na ten temat. Ksiądz Kostrzewa napisał, że lalkę zaprojektował mężczyzna, którego córka chorowała na raka. Podpisał pakt z diabłem, że jeśli wyzdrowieje dziecko, to on wymyśli lalkę, która będzie sławiła szatana na całym świecie. Nazwę można ładnie zmienić na "Hell O Kitty" i wychodzi nam pięknie "Kotek z piekła".

Wszystko może prowadzić do opętania?

Wejść jest bardzo łatwo: okultyzm, wróżbiarstwo, otwarcie na złe moce. Szatan nie ma poczucia humoru, wszystko bierze na serio. Jeśli go poprosisz o pomoc - pomoże. Tak pomoże, że później cię zniszczy. Badania mówią, że trzy miliony Polaków chodzi do wróżki. Jednym słowem, wyrzucają pieniądze.

Co się dzieje, gdy ktoś próbuje pozbyć się Złego?

Dopóki jesteśmy na łańcuchu szatana, on praktycznie nie reaguje. Ale gdy próbujemy się wyzwolić, szatan walczy o swoje. Wtedy dopiero widać, jak strasznie zawładnął naszym ciałem. Może je wykrzywić w niewyobrażalny wręcz sposób. Pełne wyleczenie jest jednak możliwe, ale może trwać bardzo długo.

Czy szatan próbował księdzu coś kiedyś powiedzieć?

Wielokrotnie... Powiedział mi m.in., że to on stoi za moim fizycznym cierpieniem. Zdarza się też często, że dostaję SMS-y od ludzi opętanych, za których się modlę. Pisane ich ręką w nocy, ale bez ich świadomości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ks. Bałwas: Nie musisz wierzyć w szatana. Wystarczy, że on wierzy w ciebie - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki