Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego padła żyrafa z łódzkiego zoo? Są wstępne wyniki sekcji zwłok

Joanna Barczykowska
Lokatka, trzyletnia żyrafa, nie chorowała
Lokatka, trzyletnia żyrafa, nie chorowała Jarosław Kosmatka/archiwum
Trzyletnia Lokatka, żyrafa Rothschilda z łódzkiego zoo, padła nagle w swoim boksie w nocy ze środy na czwartek. Opiekunowie znaleźli ją na drugi dzień rano. Przebieg zdarzenia jest znany dzięki zapisowi z monitoringu, który zainstalowano w budynku żyrafiarni po tym, jak w ubiegłym roku stał się on celem chuligańskich ataków. Ze wstępnych wyników sekcji żyrafy wynika, że miała zawał.

- Lokatka w ogóle nie chorowała. W środę czuła się bardzo dobrze, miała apetyt i energię. Wieczorem było ostatnie karmienie. Wszystko zjadła. Potem opiekunowie opuścili żyrafiarnię. Tamtego wieczoru nie stało się nic niepokojącego. To była nagła śmierć - tłumaczy Magdalena Janiszewska, naczelnik łódzkiego ogrodu zoologicznego.

Weterynarze z łódzkiego zoo w czwartek przeprowadzili sekcję. - Wstępne wyniki wskazują na atak serca. Zwierzęta, tak jak i ludzie, cierpią na różne choroby i są narażone na takie ataki. Wiemy na pewno, że atak nie był spowodowany żadnym incydentem, który mógł spłoszyć żyrafę - mówi Janiszewska.

Podczas sekcji pobrano próbki do badań laboratoryjnych. - Chcemy poznać przyczynę padnięcia żyrafy, dlatego pobraliśmy próbki różnych narządów, a nie tylko serca i przekazaliśmy je do badań histopatologicznych wyspecjalizowanym laboratoriom weterynaryjnym. Wyniki tych badań powinniśmy mieć pod koniec lipca - mówi Janiszewska.

Opiekunowie żyraf i władze ogrodu liczą na to, że badania laboratoryjne pozwolą im poznać przyczyny padnięcia zwierzęcia. Był to dla nich wstrząs. - Kiedyś byliśmy modelowym ogrodem zoologicznym, który osiągał sukcesy m.in. w hodowli żyraf. Incydent z ubiegłego roku rozpoczął całą serię nieszczęśliwych zdarzeń - mówi Magdalena Janiszewska.

CZYTA WIĘCEJ: Wandale w łódzkim zoo! Nie żyją dwie żyrafy [ZDJĘCIA+FILM]

Władze Łodzi na razie nie planują sprowadzania do Łodzi kolejnych żyraf. Pozostałe w naszym ogrodzie dwie samice: Lira i Judyta czują się dobrze. Żyrafy przebywały razem z Lokatką niecały rok, a to zbyt krótki czas, by zwierzęta mocno się zżyły.

Kamery założonego w ich boksach monitoringu na bieżąco rejestrują życie żyraf. W ubiegłym tygodniu zamontowano ostatnie kamery. Mają one zwiększyć bezpieczeństwo zwierząt w ogrodzie. Urządzeń monitorujących jest ponad 20.

W tej chwili jest to najbardziej rozbudowany system monitoringu w polskich ogrodach zoologicznych. Kamery są obrotowe, z możliwością przybliżenia obrazu. Mają też system nagłośnień. Zapis z każdej kamery przechowywany jest przez długi czas.

Kamery znajdują się m.in. przy wejściu do zoo i w newralgicznych alejkach. Są także umieszczone przy wybiegach dla niebezpiecznych zwierząt, takich jak tygrysy, lwy, gepardy. W przeszłości gepard przeskoczył bowiem przez ogrodzenie. Teraz pracownicy ogrodu mogą kontrolować zachowanie zwierząt.

Potrzeba założenia monitoringu pojawiła się po ubiegłorocznym incydencie, w wyniku którego padły dwie żyrafy. Monitoring kosztował blisko 900 tysięcy złotych. System został w weekend komisyjnie odebrany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki