18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Medal, whisky i buty w Muzeum Miasta Łodzi, czyli małe rzeczy wielkich łodzian

Paulina Ilska
Kanapa z Wolbórki, z rodzinnego domu Wł. St. Reymonta
Kanapa z Wolbórki, z rodzinnego domu Wł. St. Reymonta Grzegorz Gałasiński
Nie tylko dokumenty i ordery w gablotach, ale także butelczyna whisky czy narciarskie buty wieszcza - to tylko niektóre z eksponatów, których używali, dotykali i wykorzystywali w swej pracy i życiu bohaterowie Gabinetów Wielkich Łodzian w Muzeum Miasta Łodzi. Ale jeśli zadomowimy się w gabinetach, wtedy przyjdzie nam obcować z obiektami, które rzucają nowe światło na wyniesione na piedestały postacie znakomitych mieszkańców naszego miasta.

Tulipan za nazwisko

- Kryterium wyboru zasłużonych dla Łodzi postaci jest ich pochodzenie. Większość z nich tutaj się rodziła, spędziła lata szkolne. W dorosłym życiu byli związani z innymi miejscami na świecie. Czasem bardziej znani są za granicą niż u nas - wyjaśnia Agata Szymczak z Muzeum Miasta Łodzi. - Gabinety przypominają o ich związkach z naszym miastem, pokazują, jak przedwojenna wielokulturowa Łódź ich ukształtowała. W wielu przypadkach są to nie Polacy, ale Żydzi lub Niemcy.

Najważniejszym elementem Gabinetu Rubinsteina jest połyskujący Honorowy Oscar dla Rubinsteina za udział w filmie "L'amour de la vie". To jeden z trzech Oscarów, jakie zdobyła Łódź dzięki związanym z nią ludziom sztuki. Kolejne (dla Zbigniewa Rybczyńskiego za zrealizowany w Studiu Miniatur Filmowych Se-Ma-For film "Tango" i dla obecnego spadkobiercy tego studia, Se-ma-for Produkcja Filmowa za obraz "Piotruś i wilk") znajdują się poza Łodzią.

Rubinstein lubi złoto. Złota jest też płyta, niegdyś znacznie trudniejsza do uzyskania niż dziś, ale złoty jest również tulipan - podarunek przypominający o nazwaniu przez firmę holenderską imieniem wielkiego pianisty nowej odmiany kwiatu.

Cennym obiektem jest szpada Akademii Francuskiej. Wręczył ją pianiście Jean Belmondo, ojciec popularnego aktora. Ale nie mniej ciekawe są pamiątki z papieru, jak plakat koncertu zaprojektowany i wykonany przez Picassa, pamiętniki pianisty i zdjęcia (z Einsteinem, Chaplinem, Kennedym, Szymanowskim, Strawińskim). W Gabinecie odtwarzana jest kolekcja 90 autentycznych płyt Rubinsteina, podarowanych przez jego córkę Ew. Pozostałe obiekty kolekcji Muzeum zawdzięcza hojności żony pianisty, Neli.

- Wciąż niewiele osób wie, że Julian Tuwim, nazywany przed wojną "księciem poetów", pisał również teksty do kabaretów, w tym dla Hanki Ordonówny, Eugeniusza Bodo - mówi Agata Szymczak. - Przebój "Miłość ci wszystko wybaczy" powstał do jego tekstu.

Dlatego w trakcie zwiedzania Gabinetu Tuwima można posłuchać z gramofonu piosenek z lat 20. i 30. Gabinet wpisany jest w szlak tuwimowski, prezentuje ślady literackie: rękopisy i maszynopisy wierszy, książki: "Bal w Operze", "Jarmark rymów", by przypomnieć, że Tuwim pisał nie tylko dla dzieci.

Zdjęcia prezentują Tuwima jako dziecko, z przyjaciółmi (ze Skamandrytami, siostrą Ireną, tłumaczką "Kubusia Puchatka", z żoną). Na biurku leżą listy, papier listowy z wypisanym imieniem i nazwiskiem poety, pióro Parker i maszyna, na jakiej wtedy pisano - firmy Adler.

Wycinanki z podtekstem

W czasie PRL Karl Dedecius, największy popularyzator literatury polskiej w Niemczech przybliżał naszym sąsiadom dorobek Herberta, Miłosza, Szymborskiej. Dziś jest jedynym żyjącym członkiem Panteonu. W jego Gabinecie odnaleźć można dowcipne kolaże na kartkach pocztowych ręcznie wyklejane przez Wisławę Szymborską. Kartki, z których słynęła poetka, komponowane były z obrazków i napisów wyciętych z gazet. I tak, noworoczne życzenia składali na nich Dedeciusowi m.in. "Sherlock Holmes" i "lubieżne czternastolatki".

Jest też korespondencja z Miłoszem i Doktorat honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. Są fotografie przyjaciół, np. Różewicza. Wymownym eksponatem jest klucz do miasta przyznany wraz z honorowym obywatelstwem Łodzi w 1992 r., choć Dedecius mieszka w Darmstadt w Niemczech.

- To raczej symboliczny klucz do serc, niż do konkretnego zamka, sygnał, że zawsze może wrócić - wyjaśnia Agata Szymczak. - Tłumaczył w czasie, gdy Niemcy były państwem podzielonym, nie było swobody podróżowania, a wspomnienie II. wojny światowej było żywe. Działalność translatorska była misją, nie chodziło tylko o propagowanie polskiej poezji za żelazną kurtyną, ale i o pojednanie narodów. Dedecius sam był z pochodzenia Niemcem. Ale Dedecius to grzeczny chłopiec, zwłaszcza w porównaniu z Jerzym Kosińskim, najbardziej kontrowersyjną postacią Panteonu.

- Z jednej strony dowcipny, radosny, lubił otaczać się znanymi ludźmi, uprawiał krykieta - opowiada Anna Pilarska z Muzeum Miasta Łodzi. - Z drugiej strony twórczość jego twórczość sprawia wrażenie jakby pisał to zupełnie inny człowiek.

Uwagę przyciąga kolorowy sprzęt i strój narciarski, łącznie z butami i okularami przeciwsłonecznymi, elegancki strój do polo oraz frak z insygnium wodzireja "Balu polskiego w Hotelu Plaza". Kosiński wystąpił w nim Nowym Jorku w 1989 roku. Warto zobaczyć fotografie - robienie zdjęć było bodaj najmniej znaną pasją Kosińskiego.

Otwarty notes z telefonami, paczka papierosów, butelka whisky Ballantines i charakterystyczny sweter - to może być tylko Gabinet Marka Edelmana, wybitnego kardiologa o sercu humanisty. - Postać Edelmana jest pretekstem do opowiadania historii Polski, Łodzi i Warszawy z lat okupacji - mówi Agata Szymczak. - Drugi pokój prezentuje fotografie z getta warszawskiego, pokazujemy tam filmy historyczne. Edelman był drugim przywódcą powstania w getcie.

Najczęściej komentowanym obiektem jest wspomniany sweter, notorycznie brany za zgubę zapominalskich zwiedzających lub pracowników ochrony.

Centralnym elementem w Gabinecie Jana Karskiego jest Prezydencki Medal Wolności przyznany przez Baracka Obamę w 2012 roku. Jest też paszport dyplomatyczny, wydany przed misją do Stanów Zjednoczonych - w 1943 roku Karski, emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego, spotkał się z prezydentem Franklinem D. Rooseveltem i apelował o pomoc dla Żydów i postawienie Niemcom militarnego ultimatum.

Obok dokumentów i odznaczeń, wśród pamiątek osobistych natrafimy na obraz żony, tancerki Poli Nireńskiej, namalowany przez Eliasza Kanarka, a także na list, który Jan Karski wysłał do Jana Kozielewskiego, czyli do samego siebie, bo tak brzmiało prawdziwe nazwisko emisariusza, adresowany na ulicę Ogrodową 15 w Łodzi. List podkreśla przywiązanie do rodzinnego miasta. Zgodnie z ostatnią wolą, wszystkie pamiątki miały pozostać w Łodzi.

Reymont nie urodził się w Łodzi, ale we wsi Wolbórka, ale jego roczny pobyt w Łodzi zaowocował "Ziemią obiecaną". Pałac Poznańskiego, w którym mieści się Muzeum, zagrał w filmie Andrzeja Wajdy na podstawie powieści i dlatego w Gabinecie odnajdziemy fotosy z filmu oraz z wydarzenia "Powrót Ziemii obiecanej", zorganizowanego z okazji 25. rocznicy premiery. Interpretowany przez aktorów tekst powieści na nowo zaistniał wówczas we wnętrzach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki