Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł w karetce. Ratownicy zostawili ciało na poboczu i pojechali

Katarzyna Kapusta
arc.
Szokujące zachowanie ratowników medycznych! 55-letni mężczyzna umarł w karetce, gdy był wieziony do szpitala po wypadku, do którego doszło na drodze S1 niedaleko Siewierza. Ratownicy wynieśli ciało na pobocze i zostawili.

Świt, godz. 5.20 13 lipca. Na drodze S1 w kierunku Pyrzowic, w pobliżu węzła, dochodzi do tragicznego wypadku. Kierowca renault megane, wiozący ze sobą trzy osoby, zawraca w niedozwolonym miejscu i wpada pod nadjeżdżającego tira. Poszkodowanymi są pasażerowie samochodu osobowego. Kierowca jest najciężej ranny i to właśnie on jako pierwszy zostaje zabrany z miejsca wypadku przez pogotowie. W trakcie drogi do szpitala 55-letni mężczyzna umiera w karetce. Po ok. 20-30 minutach karetka wraca i zostawia ciało zmarłego na poboczu, w miejscu, gdzie doszło do wypadku. Widzą to zaskoczeni policjanci i strażacy, którzy jeszcze pracują w miejscu, w którym doszło do wypadku.

CZYTAJ KONIECZNIE:
DO CZEGO MASZ PRAWO DZWONIĄC PO KARETKĘ? CZYTAJ TUTAJ

- Byliśmy zaskoczeni, zniesmaczeni i w ogóle zszokowani - mówią strażacy, którzy chcą pozostać anonimowi.
- Kierowca był najbardziej poszkodowany i został zabrany jako pierwszy. Minęło około pół godziny, kiedy ta sama karetka, która zabrała mężczyznę, wróciła. Byliśmy zaskoczeni, kiedy ratownicy wynieśli ciało mężczyzny z karetki i położyli na drodze i odjechali - relacjonują strażacy.

CZYTAJ KONIECZNIE:
RATOWNICY WYRZUCILI CIAŁO Z KARETKI. MIELI PRAWO?

Ciało mężczyzny, według relacji świadków, nie zostało nawet niczym przykryte. - Z oficjalnej notatki sporządzonej przez strażaków wynika, że mężczyzna zmarł w trakcie transportu do szpitala - mówi Stanisław Sysakiewicz, rzecznik Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie. - Pozostałe osoby do czasu przyjazdu kolejnych karetek pozostawały pod opieką strażaków - dodaje rzecznik.

CZYTAJ KONIECZNIE:
PROF. JAKUBASZKO: RATOWNICY NIE MAJĄ PRAWA STWIERDZIĆ ZGONU PACJENTA W KARETCE

Na miejscu zdarzenia jako pierwsza pojawiła się karetka z Mierzęcic. Następnie przyjechały karetki z Piekar Śląskich i Tarnowskich Gór. Na miejscu pojawiły się także jednostki straży pożarnej z Siewierza, Mierzęcic i Będzina. W wypadku były jeszcze poszkodowane trzy kobiety, pasażerki renaulta. Jedna z kobiet została przewieziona do szpitala w Czeladzi. Dwie pozostałe trafiły do szpitala urazowego w Piekarach. Gdy policjanci dotarli na miejsce, karetka z Mierzęcic była już w drodze do szpitala.
- Chwilę przed przyjazdem policjantów z wydziału drogowego, karetka odjechała. Jednak gdy prowadzili czynności, ratownicy wrócili na miejsce wypadku - mówi Monika Francikowska, z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. - Z relacji policjantów, którzy prowadzili tam czynności, wynika, że ratownicy wyciągnęli ciało poszkodowanego z karetki i zostawili tłumacząc, że mężczyzna zmarł zaraz po tym, jak ruszyli i muszą go zostawić, ponieważ im nie wolno przewozić zwłok. Powiedzieli, że musi to zrobić samochód do transportu zwłok - mówi Francikowska.

Skontaktowaliśmy się z dyrektorem Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu, by zapytać go o tę sprawę.

- Poprosiłem o dokładne sprawdzenie tej sprawy - mówi Marek Jeremicz, dyrektor RPR w Sosnowcu. - Na miejscu pierwszy był zespół z Mierzęcic. W chwili, gdy zabierali poszkodowanego, był przytomny. Nie ujechali 500 metrów, gdy mężczyzna stracił przytomność. Powodów mogło być kilka: rozległy uraz głowy, pęknięta aorta. Nie wiem dokładnie, bo nie widziałem dokumentów z sekcji zwłok. Niemniej jednak ratownicy wezwali w trakcie resuscytacji na miejsce karetkę "S" z Będzina z lekarzem, który stwierdził zgon mężczyzny. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i nie mogę zarzucić ratownikom błędu w postępowaniu. Nie było złamania procedur. Zgon stwierdził lekarz. Policjanci powiedzieli ratownikom, żeby zostawili ciało mężczyzny na miejscu wypadku - stwierdza Jeremicz.

Pytany o procedury potwierdza, że jeżeli poszkodowany umiera w trakcie transportu, zwykle karetka dojeżdża do szpitala, gdzie lekarz może stwierdzić zgon. Karetka nie może przewozić zwłok, jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku, gdy poszkodowany umiera w drodze do szpitala.

CZY RATOWNICY ZACHOWALI SIĘ MORALNIE? SKOMENTUJ



*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Proces Katarzyny W.: Tajemniczy świadek ujawnia sensacyjne fakty

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki