18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianki nie lubią dekoltów. Stylistka w Pasażu Łódzkim [ZDJĘCIA]

Joanna Barczykowska
Jabłka, gruszki czy wazony? Łodzianki dowiedziały się w sobotę w Pasażu Łódzkim, jaką figurę mają i jak powinny ją podkreślić. Na kobiety, które chcą coś zmienić w swoim wyglądzie czekała stylistka Magdalena Rozenfeld.

Chętnych nie brakowało, a łodzianki zapisywano co 20 minut. Okazuje się bowiem, że coraz więcej kobiet potrzebuje porad i motywacji do tego, żeby o siebie zadbać.

- Przychodzą do nas panie w różnym wieku. Są nastolatki, które zaczynają dorastać, ale ukrywają to pod płaszczykiem wizerunku chłopczycy. Takie dziewczyny przyprowadzają do mnie mamy. Są kobiety po 30-tce, którym znacznie zmieniła się figura po urodzeniu dziecka i nie potrafią teraz się odpowiednio ubrać. Są też panie w średnim wieku, a nawet dojrzałe kobiety - opowiada Magdalena Rozenfeld.

Największym grzechem łodzianek jest ukrywanie się w zbyt luźnych kreacjach.

- Zauważyłam, że panie nie lubią dekoltów i rzadko je eksponują, a szkoda. Dekolt pięknie przyciąga uwagę do uśmiechniętej buzi. Z kolei największym mankamentem sylwetki jest dziś brak talii. Nie dotyczy to tylko pań po urodzeniu dziecka, ale też młodych dziewczyn. Jedzenie wyrządza nam ogromną krzywdę, bo nasza sylwetka zaczyna się zmieniać - narzeka stylistka.

Każda porada zaczyna się od rozmowy. Potem jest ocena sylwetki.

- Musimy dowiedzieć się, jaką figurę ma dana kobieta, żeby móc potem podkreślać atuty, a zamaskować pewne niedociągnięcia. Często zdarza się, że wyobrażenie pań na temat swojej sylwetki jest mylne. Czasem kobieta ma masywne biodra i uda, a dla niej największym problemem są łydki, których nie lubi. Łydki są bardzo zgrabne, ale dla niej są kompleksem, bo ktoś mógł je kiedyś skrytykować - mówi Rozenfeld.

Częścią sesji ze stylistką, był dobór odpowiednich ubrań. Wszystkie pochodziły ze sklepów dostępnych w Pasażu Łódzkim.

- W doborze ubrań chodziło mi przede wszystkim o kroje i kształty, żeby pokazać kobietom, jak można modyfikować sylwetkę. Wiem jednak, ze wiele pań po wyjściu ode mnie kupowało te same sukienki - mówi Rozenfeld.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki