Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdanowska o Trasie W-Z: nie będzie łatwo, ale nie wyrzucę w błoto 300 mln zł dotacji

rozm. Jolanta Baranowska i Agnieszka Magnuszewska
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum
O modernizacji trasy W-Z, budowie trasy Górna, organizacji ruchu w mieście i politycznych zawieruchach wokół miejskich inwestycji z prezydent Hanną Zdanowską rozmawiają Jolanta Baranowska i Agnieszka Magnuszewska.

Pani Prezydent, najpoważniejszy zarzut radnych: dlaczego miasto nie zaczyna przebudowy trasy W-Z od tego, na co łodzianie czekali najbardziej, czyli od przedłużenia trasy tramwajowej do Janowa, a na początek funduje się im rozkopane centrum? I dlaczego tak późno dostali informację o nowej organizacji ruchu na czas remontu?

Jeżeli chodzi o trasę W-Z, to w tym roku od marca do lipca nie było chyba wydania gazety codziennej, w której nie pojawiłby się temat przebudowy trasy, więc łodzianie wiedzą, jak będzie wyglądała inwestycja i jakie będą utrudnienia. Temat był opisywany na wszystkie sposoby, były opinie, listy "za" i "przeciw", debaty, w których brałam udział. Czy informacja na 20 dni przed rozpoczęciem prac to późno? Poinformowaliśmy, że wyłączamy ruch tramwajowy na odcinku aleja Włókniarzy - ulica Kilińskiego. Ten odcinek zastąpimy autobusami, które będą uprzywilejowane. W kolejnych dniach i tygodniach każdy łodzianin dostanie do domu informację, jak będą wyglądały zmiany w komunikacji miejskiej i na czym polega inwestycja, co nas czeka.

Miało nie być komplikacji, a już się pojawiły. Nie kryła Pani zaskoczenia, gdy dowiedziała się, że remont trasy tramwajowej na ulicy Kopernika się przedłuży…

Byłam zaskoczona, ponieważ staram się bez uprzedzenia jechać na plac budowy i rozmawiać z wykonawcami. Jeszcze w czwartek byłam na ulicy Kopernika. Wykonawca tłumaczył mi, że problem może się pojawić ze skrętem tramwaju linii 15 w ulicę Żeromskiego. Pewne elementy konstrukcyjne mogły bowiem nie przyjść na czas. Ale absolutnie nie miało być problemu z przejazdem tramwajem na wprost. Dlatego byłam zaskoczona. Zawsze bowiem liczę na to, że wykonawca jest rzetelny. A skoro nie jest, poniesie konsekwencje finansowe.

A 1 października wracają studenci…

Dlatego dla tramwajów linii 12 i 15 będzie wprowadzona komunikacja zastępcza. Mamy nadzieję, że informację rozpowszechnią uczelnie oraz akademiki. Dotrą tam też ulotki, przygotowane przez miasto. W przyszłym tygodniu wyślemy też informacje do ościennych gmin, by rozpowszechnili je wśród studentów i mieszkańców. W końcu około stu tysięcy mieszkańców każdego dnia dojeżdża do Łodzi: do pracy, do szkoły, na uczelnię.

W jaki sposób o zmianach zostaną poinformowani łodzianie?

Gazeta, informująca o budowie trasy W-Z i zmianach, które to spowoduje, dotrze do wszystkich 320 tysięcy gospodarstw domowych w Łodzi. Będą też ulotki na uczelniach, informacje pojawią się na monitorach w pojazdach MPK, na wiatach przystankowych. Słowem - gdzie się tylko da. Oczywiście, nie wszyscy łodzianie będą mogli i chcieli korzystać z komunikacji miejskiej, dlatego otrzymają informację: kiedy i jakie będą zamykane trasy, na jakich odcinkach. Wskażemy także alternatywne drogi objazdu. Nie chcemy wskazywać jednej trasy, musi być ich kilka, by mieszkańcy sami wybrali, która jest dla nich najdogodniejsza. Wiem, że nie będzie łatwo, że będą korki. Ale tę inwestycję musimy zrealizować. Nie wyrzucę w błoto 300 milionów złotych unijnej dotacji, bo Łodzi na taki ruch po prostu nie stać.

Układ komunikacyjny zmieni się jednak po 4 listopada, czyli wtedy, gdy rozpocznie się faktyczna przebudowa trasy W-Z. I w końcu wtedy dostępna już będzie komunikacja tramwajowa na ulicy Kopernika.

Tak, tramwaje wrócą na Kopernika, ale nie zmieni to nic, jeśli chodzi o podróżowanie trasą W-Z. Pozostanie komunikacja autobusowa na trasie od dworca Łódź Kaliska do CH Tulipan. Autobus będzie jeździł bardzo często, co siedem oraz co pięć minut. Autobus będzie jeździł aleją Mickiewicza i aleją Piłsudskiego po zamk-nięciu ruchu na trasie W-Z. Warto więc rozważyć, czy nie zostawić samochodu w domu na Retkini, Widzewie i jednak przekonać się do usług MPK.

Zarząd Dróg i Transportu jest w posiadaniu organizacji ruchu od dwóch miesięcy, ale dopiero na 20 dni przed rozpoczęciem prac na trasie WZ decyduje się, że Sienkiewicza jednak będzie przejezdna. Wcześniej mówiło się, że nie będzie.

Z ogłoszeniem nowej organizacji ruchu czekaliśmy na informacje od wykonawców, czy zakończą się w terminie prace na ulicach Tuwima, Zielonej czy Gdańskiej oraz na jakim etapie będzie ulica Kopernika. Gdybym zleciła wydrukowanie tysięcy ulotek, nie mając tej pewności, wprowadziłabym łodzian w błąd. A przecież nie o to chodzi w rzetelnym informowaniu.

A jest ryzyko, że przebudowa Kopernika nie zakończy się do końca października?

Tego nie przyjmuję nawet do wiadomości. Już za obecne opóźnienie miesięczne będą kary finansowe dla wykonawcy. Wierzę, że mimo kłopotów z dostawą materiałów budowlanych inwestycja torowa zostanie ukończona przed 4 listopada.

Duże miasta w Polsce przeszły już duże remonty drogowe, a co za tym idzie - problemy z komunikacją. Czy Łódź, ucząc się na błędach innych miast, zrobiła coś, by uchronić łodzian przed konsekwencjami dużych remontów?

Powiedzmy sobie szczerze: nie da się uchronić mieszkańców Łodzi, Poznania czy Wrocławia przed konsekwencjami dużych remontów w centrach miast. Zawsze były, są i będą utrudnienia w ruchu. Możemy jedynie te kłopoty łagodzić. Przez uruchomienie komunikacji zastępczej, lokowanie nowych parkingów, otwieranie ulic przed zamknięciem następnych. Natomiast budować musimy, by nie stracić setek milionów unijnych dotacji. A skoro bierzemy pieniądze z Unii Europejskiej, musimy je też do określonego czasu rozliczyć. Stąd duże natężenie prac. Jeśli chcemy sfinansowania trasy W-Z przez UE, do końca 2015 roku musimy projekt rozliczyć. Koniec, kropka.

Dlatego inwestycje nałożyły się na siebie?

Powiem tak: kiedy przyszłam do urzędu, miałam tylko fiszki projektów, ale żadnego gotowego projektu na stole. Stworzenie kompleksowego projektu na inwestycję, wartą 500 - 700 mln zł, to długa, żmudna praca. Przede wszystkim to kwestia uzgodnień z partnerami zewnętrznymi. Inwentaryzacja i uzgadnianie infrastruktury podziemnej w trasie W-Z trwało półtora roku. Praca w terenie to praktycznie połowa tego, ile trwa "papierologia". Nie było szansy, by inwestycję rozpocząć wcześniej, ale nie możemy też czekać - musimy ją bowiem rozliczyć do końca 2015 roku.

Miasto mogło wybrać budowę zakrytego tunelu, a jednak zdecydowało się na otwarty wykop. Dlaczego?

Kwestie finansowe zdecydowały o tym, że wybraliśmy budowę otwartego wykopu, a nie tunelu. Wykop to prosty obiekt. Tunel to już inny system wentylacji, ewakuacji i zupełnie inna infrastruktura. Nie zlecaliśmy projektu na budowę tunelu, nie powstała więc również pełna symulacja kosztów dla takiego obiektu. Natomiast wiemy, że w tych państwach, które budowały tunel i stosują unijną dyrektywę tunelową, koszty inwestycji rosły. Przeciętnie koszty inwestycji są o połowę, a nawet dwukrotnie wyższe.

Wcześniejszy projekt zakładał tunel - czy raczej wykop - gdzie indziej…

W 2009 roku zostały złożone dwa projekty. Jeden, dotyczący poprawy funkcjonowania transportu publicznego w centralnej części miasta i drugi, dotyczący rozbudowy i modernizacji trasy tramwajowej wraz z systemem obszarowego sterowania ruchem. Pan Dariusz Joński połączył te dwa projekty, przeprowadzono szczegółową analizę i okazało się, że miasto za jakiś czas zacznie się korkować, a newralgicznym punktem będzie podłączenie Nowego Centrum Łodzi oraz skrzyżowanie alei Piłsudskiego z Śmigłego-Rydza. Przejęłam ten projekt i okazało się, że poza tymi analizami nie ma nic - nawet szczegółowego programu funkcjonalno-użytkowego, żeby można było rozpisać przetarg w systemie "zaprojektuj i wybuduj". Okazało się, że wybudowanie tunelu na skrzyżowaniu Marszałków, gdy budowana jest trasa Górna, czyli jest utrudniony przejazd północ - południe i nie ma jeszcze A1 na trasie Stryków - Łódź Południe jest nierealne. Mielibyśmy miasto zakorkowane przez tiry. Powstały zespoły konsultacyjne. Ustalono, że najlepszym pomysłem byłoby kontynuowanie projektu z lat 70., gdy zaczęto budować trasę W-Z. Po pierwsze: wybudowanie tunelu, który połączy ze sobą Piotrkowską i Sienkiewicza. Po drugie: zlikwidowanie przejść podziemnych. A następnie stworzenie przyjaznej, wspólnej komunikacji tramwajowej poprzez skorelowanie osi Północ - Południe z osią Wschód - Zachód. W pierwszej kolejności miał powstać wspólny przystanek przesiadkowy. Stąd pomysł, że najpierw robimy ten etap tunelu, a potem będzie dalsza jego część, czyli przejście pod ulicą Kilińskiego i następnie przejście pod skrzyżowaniem Marszałków. Ale dopiero, gdy będzie zakończona trasa Górna i wybudowane A1 ze Strykowa do węzła Łódź Południe.

Ale skoro mówimy o udrażnianiu miasta, to dlaczego wprowadzono buspasy na odcinku Kopcińskiego - Strykowska? Może na czas remontu w ścisłym centrum należało zawiesić buspasy lub otwierać je w ścisłych godzinach, np. 16 - 17 i 7 - 8?

Skoro remontujemy centrum i trudno będzie przez nie przejechać samochodem, tym bardziej trzeba stawiać na komunikację miejską. Mieszkańcy, którzy korzystają z komunikacji miejskiej na buspasach, są zadowoleni. Myślę, że częściowo przyzwyczaili się już do nich również kierowcy. Musimy stworzyć preferencje dla komunikacji miejskiej, jeśli chcemy przekonać łodzian, by częściej z niej korzystali. Oczywiście spełniony musi być jeden warunek: pasażerowie powinni wiedzieć, że kursuje niezawodnie, jest punktualna i nie utyka w korkach. Jeśli jeszcze komunikacja miejska utknie w korkach, to wtedy powiemy, że mamy problem w Łodzi.

Kiedy będzie budowany tramwaj na Janów?

Przedłużenie linii tramwajowej, znajdujące się w tym projekcie, obejmuje również teren Janowa. Linia zostanie przedłużona w ciągu ulicy Rokicińskiej od ulicy Augustów do Hetmańskiej i dalej w ciągu ulicy Hetmańskiej do alei Ofiar Terroryzmu 11 września, gdzie zakończy się pętlą przy firmie Dell. Tak więc linia ta, obsługująca także część Janowa, powstanie do jesieni 2015 roku.

Czy nie będzie opóźnień na Trasie Górna? Nowe skrzyżowanie Paradna - Demokratyczna miało być oddane w czerwcu, a do dziś nie zostało zakończone. Niby niewielkie skrzyżowanie, a jednak...

Trasa Górna miała biec zupełnie inaczej. Stało się coś, co nie powinno mieć miejsca. Trasa Górna zmieniła swój przebieg w 2010 roku za czasów wiceprezydenta Dariusza Jońskiego. Tymczasem mieszkańcy i firmy tego nie zaakceptowali. Efekt jest taki, że dopiero od dwóch miesięcy mamy prawomocną decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Tak długo trwały procedury odwoławcze. Trasa Górna jest tym przykładem, gdzie mieszkańcy nie mieli świadomości, że będą musieli opuścić swoje domy.

Ale na tym skrzyżowaniu nie było mieszkańców, którzy musieliby zostawiać swoje posesje.

Budowa to nie tylko wywłaszczenia, odszkodowania, ale także problemy technologiczne: z betonem lub niekompletną inwentaryzacją terenu. Jeżeli wykonawca uznał, że musi na przykład inaczej i dłużej stabilizować grunt, by trasa przetrwała latami, a nie rozsypała się po roku, to jestem w stanie to zaakceptować. Tak, pojedyncze etapy prac na trasie Górna są opóźniane, ale wykonawca zapewnia, że inwestycja będzie zakończona w terminie.

Na Trasie Górna właściwie nie ma różnicy między tym, co było trzy tygodnie temu i co widzimy teraz.

Mieszkańcy się denerwują, widząc, że teoretycznie nic się nie dzieje na terenie inwestycji, a to są kwestie procesów technologicznych, proszę mi wierzyć. Poszczególne warstwy betonu muszą wiązać przez określony czas. Droga musi być wykonana wedle najlepszej wiedzy w zakresie sztuki budowlanej. Powtarzam, lepsze to niż tytuły w gazetach za kilka lat, że mamy potężną fuszerkę.

Zdenerwowanie udziela się nie tylko mieszkańcom. Ostatnia sesja Rady Miejskiej to była jedna długa awantura o budowę trasy W-Z.

Awantura? Raczej nieodpowiedzialny wniosek radnych opozycji, by wstrzymać inwestycję. Ale skoro opóźnienie jej rozpoczęcia grozi utratą setek milionów złotych dotacji, to nie ma o czym mówić. Ja to widzę inaczej: ta "awantura" na sesji to start kampanii wyborczej. Proszę więc: nie róbmy polityki, tylko budujmy Łódź.

Może gdyby system organizacji ruchu był gotowy nie w piątek, ale dwa dni wcześniej, na sesję Rady Miejskiej - nie byłoby tej awantury?

Bardzo często radnym opozycji nie chodzi o tę czy inną inwestycję, ale o znalezienie pretekstów do ataku, do awantury. Ciężko im atakować, że w Łodzi nic się nie dzieje, że nie budujemy, więc szuka się innych punktów zaczepienia. Najpierw opozycja ogłosiła, że miasto zostanie zakorkowane 1 lipca. Potem, że 1 września będzie paraliż komunikacyjny. Też przeżyliśmy. No to przyszedł czas na uderzenie w trasę W-Z. Oczywiście, mogłabym nie realizować tej inwestycji. Dla mnie byłaby to komfortowa sytuacja. To niech SLD wyjdzie i powie wprost, że to jest trudna inwestycja i żąda jej wykreślenia z wieloletniej prognozy finansowej. Jeżeli nie, to ja nie pozwolę na stratę ponad 300 milionów złotych dotacji z UE. Pod znakiem zapytania stanęłaby też kwestia unijnego dofinansowania kolejnych inwestycji w Łodzi. Gdybyśmy zrezygnowali z dotacji na trasę W-Z, trafilibyśmy na "czarną listę" i w przyszłym rozdaniu moglibyśmy nie dostać nic. Bo po co dawać komuś, kto w ostatniej chwili rezygnuje? A my mamy apetyt i chcemy pozyskać cztery miliardy z UE na inwestycje. Tak, cztery miliardy, nie przesłyszały się panie!

Jak wyobraża sobie Pani Prezydent współpracę z Radą Miejską przy kształtowaniu budżetu na 2014 rok przy braku jej poparcia i ryzyku takich awantur jak przy Trasie W-Z?

Rada Miejska, głosując za sprzedażą Bramy Miasta, dała jasny sygnał, że popiera dobre projekty. Większość inwestycji to kontynuacja prac. Zostały wpisane do wieloletniej prognozy finansowej i musimy je zrealizować. I radni doskonale o tym wiedzą. Nie wierzę, że nagle będą przeciw - przeciw inwestycjom, przeciw poprawie jakości życia łodzian.

Było jednak ryzyko, że radni pokuszą się o wycofanie inwestycji z WPF. Ale w planach są też takie inwestycje, jak Pani sztandarowe "Mia100 kamienic". One nie są dotowane z UE. A czy jest ryzyko, że radni je zablokują?

Część pieniędzy na tę inwestycję jest w budżecie rocznym, część w WPF. Już dziś po remoncie, w trakcie lub chwilę przed jest 116 budynków. Ale niezależnie od tego, że jest to mój projekt, jest to również projekt łodzian i dla łodzian. Mieszkańcy go akceptują. Chyba nie byłoby politycznie uderzać w "Mia100 kamienic" i ograniczać jego zakres. Bo co by to oznaczało? Że nie chcemy remontować kamienic? Że nie chcemy doprowadzać ciepła do kamienic? Że nie chcemy, by łodzianie żyli w godnych warunkach?

Jakie inwestycje radni mogliby wstrzymać, gdyby się uparli?

Ulica Inflancka nie jest jeszcze rozpoczęta, ale jest wpisana w WPF i - mam nadzieję - nikt nie będzie kwestionował konieczności jej remontu. Zaplanowaną mamy również przebudowę ulicy św. Teresy, m.in. ze względu na strategicznych inwestorów. Mamy tu choćby centralę Rossmanna. Podatek CIT, dziesiątki milionów złotych, od tej firmy wpływa do budżetu miasta. Rossmann chce się jeszcze rozwijać. Mam nadzieję, że w takiej sytuacji radni nie będą oponować. Strata takiego inwestora to byłby cios.

Ale polityka o mało nie zablokowała Trasy W-Z.

Doskonale panie to ujęły. Polityka. Nie możemy na jednej szali kłaść ambicji politycznych, a na drugiej ponad 300 mln zł dotacji z Unii Europejskiej, które Łódź mogłaby stracić, rezygnując z inwestycji. Byłoby świetnie, gdyby niektórzy to sobie uświadomili. Łódź potrzebuje inwestycji, nowych miejsc pracy, a nie polityki.

A co z Masą Krytyczną w czasie przebudowy Trasy W-Z?

Nie mam nic przeciwko Masie Krytycznej. Wiem jednak, że przy olbrzymich utrudnieniach komunikacyjnych w centrum i przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa musimy wspólnie z organizatorami zastanowić się, jak robić Masę Krytyczną. W najbliższym czasie zaproszę organizatorów na zespół monitoringu ruchu i postaramy się razem z policją i innymi służbami rozwiązać ten problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdanowska o Trasie W-Z: nie będzie łatwo, ale nie wyrzucę w błoto 300 mln zł dotacji - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki