Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie biorą ślub w ciemno. Bez nocy poślubnej i lampki szampana

Agnieszka Jasińska
Przed ślubem więźniom przysługuje jedno widzenie. Wtedy ustalają formalności
Przed ślubem więźniom przysługuje jedno widzenie. Wtedy ustalają formalności 123RF
Oboje po trzydziestce. Oboje siedzą w więzieniu za drobne przestępstwa. On za kratami zostanie do 2019 roku, ona dłużej, bo do 2021 roku. W środę powiedzieli sobie "tak". Ślub odbył się w Zakładzie Karnym nr 1 przy ul. Beskidzkiej w Łodzi.

Funkcjonariusze zgodnie przyznają, że to małżeństwo w ciemno. Para poznała się i pokochała pisząc do siebie listy. Przed ślubem spotkali się tylko raz.

- Takie listowe znajomości to nie wyjątek - podkreśla por. Agnieszka Rzetelska-Brzemińska z Zakładu Karnego nr 1 w Łodzi. - Scenariusz jest zwykle taki sam. Osadzona pisze list do znajomego albo kogoś z rodziny, kto też przebywa w więzieniu. Zaznacza, że w celi ma kilka koleżanek, które chętnie będą korespondować z innymi więźniami. I ten znajomy wtedy szuka kolegów chętnych do pisania. Tak to się zaczyna.

Nie wiedzą, w kim się zakochali

Kiedy osadzeni już znają nazwiska chętnych na "więzienny romans", piszą do nich list. A potem drugi, trzeci... I tak rodzi się uczucie za kratami. - Osadzeni nie widzą się. Nie wiedzą, do kogo piszą. Chociaż czasami próbują podglądać i wypatrywać ukochanego przez okno lub na przykład wśród więźniów idących do ambulatorium - mówi por. Rzetelska-Brzemińska.

Pisanie listów trwa zwykle rok albo dwa. W tym czasie pary zwykle zaczynają myśleć o ślubie. - Jeśli więźniowie mają zamiar się pobrać, wówczas przed ślubem przysługuje im jedno widzenie. Podczas niego ustalają formalności związane z uroczystością - mówi por. Rzetelska-Brzemińska. - Kolejny raz osadzeni widzą się dopiero na ślubie. Dlatego można powiedzieć, że jest to małżeństwo w ciemno.

List miłosny na zlecenie kolegi

Często listy pisze zupełnie inna osoba niż ta, która się pod nim podpisuje. W jednym z łódzkich zakładów karnych jest więzień, który wyspecjalizował się w pisaniu listów miłosnych. I pisze je do osadzonych kobiet zamiast swoich kolegów. I tymi listami łamie serca więźniarek. W imieniu kolegów oczywiście...

- Takie listy piszą skazani, którzy mają smykałkę do "poezji" - przyznaje kpt. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. - Osadzeni czasami sami przyznają, że swoją dziewczynę poznali dzięki listowi miłosnemu napisanemu na zlecenie przez kolegę o lekkim piórze.

Poeci zza krat mają też szansę wykazać się w konkursach poetyckich organizowanych przez służbę więzienną. Osadzeni z naszego regionu są w tej dziedzinie wyjątkowo utalentowani. W ostatnim ogólnopolskim konkursie wygrał osadzony z Zakładu Karnego nr 1 w Łodzi. Drugie miejsce natomiast zajął więzień z Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim.

Za dobry list można się odwdzięczyć

Za dobry list miłosny więźniowie potrafią się odwdzięczyć koledze. Za kratami każdy się w czymś specjalizuje. Niektórzy piszą za kolegów wnioski do sądów, inni skargi na Służbę Więzienną, a jeszcze inni tatuują współtowarzyszy. Jednak za kratami tatuowanie symboli miłosnych i jakichkolwiek innych znaków jest nielegalne.

- Funkcjonariusze służby więziennej kilka razy w miesiącu podczas kontroli znajdują ukryte w celach " kolki", czyli maszynki do tatuażu, zrobione najczęściej z długopisu, kawałka cienkiego drucika oraz silniczka wymontowanego z odtwarzacza DVD lub magnetowidu - przyznaje kpt. Turbiarz. - W obecnych czasach więzienny tatuaż stracił znaczenie, kiedyś zarezerwowany był tylko dla osób z kryminalną przeszłością, teraz może go mieć każdy.

Bez szampana i nocy poślubnej

Ale wracając do ślubów... Uroczystość odbywa się w zakładzie karnym. Do więzienia przychodzi pracownik urzędu stanu cywilnego. Czasami są świadkowie i najbliższa rodzina, a czasami jest tylko młoda para. Nowożeńcy ubrani są uroczyście. Pan młody zwykle jest w garniturze. Osadzona czasami trzyma w ręku bukiet kwiatów. Bezpieczeństwa podczas ślubu pilnuje jeden albo dwóch funkcjonariuszy służby więziennej. Nie gra żadna muzyka.

- Panna młoda rzadko ma na sobie białą suknię - mówi por. Rzetelska-Brzemińska. - Zawsze muszą być za to obrączki.
Jeśli w uroczystości bierze udział rodzina, wówczas po ślubie w sali widzeń odbywa się spotkanie. Niewiele ma ono wspólnego z weselem. Nie ma również żadnych szans na noc poślubną.

- Nie ma alkoholu, nawet szampana - podkreśla Rzetelska-Brzemińska. - Nowożeńcy albo rodzina mogą kupić poczęstunek w kantynie. Prezentów zwykle nie ma. Czasami tylko rodzina wpłaca jakieś pieniądze skazanym.

Funkcjonariusz pilnuje nowożeńców

Edyta Dobrowolska, dyrektor Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi, przyznaje, że rocznie w łódzkich więzieniach odbywa się kilkanaście ślubów. - Przed nami stoi para elegancko ubrana, uroczystość odbywa się w specjalnie przygotowanej sali zakładu karnego. Więźniowie nie wyglądają na więźniów. O tym, że jesteśmy w zakładzie karnym, przypominają nam tylko pilnujący bezpieczeństwa funkcjonariusze - mówi Dobrowolska.

Na pytanie, czy uroczystość w więzieniu jest wzruszająca, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego odpowiada, że to bardzo trudny temat. - Mnie wzruszają inne śluby: w szpitalu albo w domu. Ślub powinien być radosną uroczystością, a w takich miejscach jest bardzo smutno, bo jedna osoba jest zwykle poważnie chora - mówi Dobrowolska.

Małżeństwo więzienne ma prawo do kilku widzeń w miesiącu. W przypadku pary, która pobierze się w najbliższą środę, kobieta będzie miała prawo do dwóch widzeń w miesiącu, on do trzech widzeń. Wynika to z rodzaju zakładu karnego, w którym przebywają. Ona jest w zakładzie typu zamkniętego, on - półotwartego. A więc spotykać się będą mogli dwa razy w miesiącu, nie więcej.

Mordercy najbardziej chętni na małżeństwo

Po ślubie, pomiędzy widzeniami, małżonkowie wciąż piszą do siebie listy. - Oczywiście drogą legalną. I oczywiście listy te są poddane cenzurze - mówi por. Rzetelska-Brzemińska.

W więziennych miłościach, tak jak w każdych innych, wiek nie ma znaczenia. Pobierają się zarówno pary dwudziestolatków, jak i pięćdziesięciolatków. - Zwykle jednak na ślub decydują się ci, którzy mają dłuższe wyroki. Najwięcej małżeństw to osadzeni, którzy do więzienia trafili za zabójstwo - opowiada por. Rzetelska-Brzemińska.

Psycholog Anna Miżowska tłumaczy, że małżeństwa więźniów mogą pełnić funkcję resocjalizacyjną. - Wejście w rolę żony czy męża to odpowiedzialność. Jesteśmy odpowiedzialni za drugiego człowieka, za rodzinę. To wzmacnia poczucie własnej wartości - mówi psycholog Miżowska. - Małżeństwo to budowanie więzi międzyludzkiej, to nowe role społeczne. Dlatego małżeństwo może pomóc przy resocjalizacji więźnia.

Na wolności nie ma happy endu

Niestety, więzienne małżeństwa rzadko kończą się happy endem. - Zazwyczaj po wyjściu na wolność pary się rozstają, rozwodzą - przyznaje por. Rzetelska-Brzemińska. - Kiedy jeden z małżonków wychodzi pierwszy na wolność, rzadko wiernie czeka na drugiego. Miłość się kończy.

Psycholog Anna Miżowska tłumaczy, że powody rozpadu tych małżeństw nie muszą być wcale związane z więzienną przeszłością. - Dzisiaj instytucja małżeństwa w ogóle przeżywa kryzys. Niewielu parom udaje się prze-trwać razem - podkreśla Miżowska. - I nie jest ważne, czy są to więźniowie czy ludzie, którzy nigdy nie mieli kłopotów z prawem.

Miżowska dodaje, że powodem rozwodów byłych więźniów może być rutyna, jaka czeka na nich na wolności. - Kiedy siedzieli w więzieniu, nie widywali się na co dzień. Rozłączenie może wzmacniać uczucie, tęsknotę i namiętność. Listy podbudowywały ich wzajemne relacje - mówi Miżowska. - Kiedy natomiast wyszli na wolność i zamieszkali razem, dopadła ich rutyna. Namiętność została zabita przez codzienność.

Nie można odmówić ślubu więźniom

Kilka lat temu wrocławski zakład karny nie zgodził się na ślub osadzonych. Więzień wytoczył Polsce proces w Strasburgu. Wygrał. Trybunał uznał, że było to naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Osadzeni poznali się jedenaście lat temu w samochodzie policyjnym podczas transportu na proces. Po wyroku trafili do tego samego zakładu karnego we Wrocławiu. Tam zaczęli pisać do siebie listy. Tak narodziła się miłość. Para zdecydowała się na ślub. Zakład karny jednak nie wyraził na to zgody.

Sprawą zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Według fundacji, odbywanie kary w więzieniu absolutnie nie jest przeszkodą w zawarciu małżeństwa. W orzeczeniu trybunału możemy przeczytać: "Więzienie pozbawia osobę jej wolności oraz pewnych praw i przywilejów. Nie znaczy to jednak, że osoba przebywająca w areszcie nie może czy jedynie wyjątkowo może korzystać z jej prawa do małżeństwa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki