Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Astrid Lindgren w Teatrze „Pinokio”: Miejsce w świecie trzeba wywalczyć [RECENZJA]

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
„Ronja, córka zbójnika” w reż. Karoliny Maciejaszek. Teatr atrakcyjny dla widza bez względu na wiek

Najważniejszy temat i oś konfliktu „Ronji” mieszczą już trzy słowa tytułu: postać, jej emocjonalną, dążącą ku podmiotowości relację z rodzicem i wynikły z nierozerwalnego z nim związku dramat o naturze etycznej (czy żyć z kradzieży, czyli czyjegoś nieszczęścia). „Opracowanie” tematu zależy od reżysera. Karolina Maciejaszek potraktowała ostatnią powieść Lindgren na poważnie i wydestylowała to, co istotne. Podała to za pomocą środków, które są atrakcyjne dla widza bez względu na wiek, co chwila przypominając o teatralności zdarzeń.

Akcja biegnie wartko, podzielona na wyciemniane sceny, co pozwala różnicować dramaturgię i tonację akcji na mniejszych odcinkach czasu i utrzymać uwagę młodego widza. Ale czas akcji ma tu różne tempa. Zwalnia, by czytelnie poprowadzić wątek relacji dziecko-rodzic i by zwrócić uwagę na konsekwencje, jakie rodzą decyzje Ronji (Natalia Wieciech) na poziomie emocjonalnym i „politycznym”. Dzieje się to, gdy Mattis (Łukasz Bzura) ze złapanego Birka (Łukasz Batko) chce uczynić kartę przetargową i przepędzić z części zamku bandę Borki (Krzysztof Ciesielski), ojca Birka. Miłość do ojca ściera się z troską o towarzysza zabaw. By rozwiązać patową sytuację, Ronja staje się zakładnikiem Borki, ale (jak się jej zdaje) traci miłość ojca. Konflikt niemal tragiczny, na pewno bliski szarpaninie młodego człowieka, gdy forsuje swe racje. W „Ronji” to też moment przewartościowania postaci Mattisa, ojca, który choć chłop na schwał, bywa niepoważnie porywczy i kapryśny, a teraz córka wstrząsa fundamentami, na których budował świat (a wcześniej jego ojciec, i ojciec jego ojca, i...). Można też ująć to psychologicznie: by odzyskać podmiotowość ojciec i córka muszą przeżyć rozłączenie. A że dojrzewanie tych postaci jest wiarygodne, to zasługa świetnego duetu Wieciech i Bzury, którzy grając na czystych emocjach oddali głęboki, wzruszający związek córki i ojca. Wieciech udało się coś jeszcze: wzbudzić ciekawość co do przyszłości czupurnej Ronji. Inaczej układa się, początkowo, relacja Ronji - która stara się pokazać dojrzałość, z Birkiem - który dojrzałości sobie ujmuje. Ale i ten emocjonalny związek nie tkwi w miejscu.

Scenografia Mariki Wojciechowskiej ogranicza się do turkusowej ostrobocznej ramy, która bywa każdą z kolejnych lokalizacji, i do naturalnych środków: pieńków, które ogrywają aktorzy, konarów i gałęzi, które zjeżdżają na sztankietach, sypanych liści. To wystarcza. I stąd tylko krok do uruchomienia żywiołu zabawy i wykorzystania elementów z wyobrażeń młodego widza: dzielenia się chlebem (zapasami pożywienia), podszytej grozą nocy w lesie, pojedynku (ojców), który śmieszy, bo jest jak capoeira- walką i choreografią (jej ustalanie to część dziecięcych zabaw).

Przy tych zaletach (także muzycznej oprawie Piotra Klimka), „Ronja” sprawia czasem wrażenie jakby miała pokazać jak najwięcej środków współczesnego teatru. Niekoniecznie wiele wnosi np. teatr cieni wprowadzający do domu Pupiszonów. Nie zawsze wykorzystany jest potencjał Wietrzydeł, wpadających tylko na chwilę, i lalek - mimo wartości scen w rzece i wędrówki przez las. Najciekawszym z lalkowych pomysłów, świetnie granym, jest Łysy Per, którego animuje Ewa Wróblewska, dając mu głos, w żywym planie będąc niby-pomagierem wiekowego zbója. Jest i kilka niekonsekwencji: zjawienie się nie wiadomo skąd przy rzece Lovis (Danuta Kołaczek), przyczyna, dla której wychowywana wśród opryszków Ronja wyznaje inny system wartości (to efekt dzieciństwa w lesie, a nie w bandzie-cywilizacji?). Na scenie nie jest to jasno podane. Roztrząsanie detali zostawmy dorosłym, a młodszego widza postawmy wobec teatru, który budzi pytania, a nie usypia łatwymi odpowiedziami.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia (22-28 lutego 2016 r.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki