Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilicki: Rodzice zbyt często abdykują z roli wychowawczej

rozm. Joanna Leszczyńska
Tomasz Bilicki
Tomasz Bilicki Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Tomaszem Bilickim, dyrektorem Centrum Służby Rodzinie w Łodzi.

W Dniu Dziecka dużo mówi się o krzywdach, jakich doznają dzieci, o smutnym dzieciństwie w domach dziecka. Nieraz brakuje mi tego dnia radości...
A dla mnie ten dzień jest przesłodzony. Z jednej strony, to dobrze, że jesteśmy empatyczni, że myślimy o dzieciach, które tak naprawdę nie mogą cieszyć się Dniem Dziecka. To bardzo trudny dzień dla dziecka, które w tym czasie nie może być z rodzicami. Ale z drugiej strony, uważam, że my nie umiemy obchodzić Dnia Dziecka. Bardzo często ten dzień w naszych rodzinach polega na wręczaniu drogich prezentów. Jak obserwuję, są one z roku na rok droższe. Nierzadko próbujemy w ten sposób rekompensować dzieciom brak czasu dla nich. Czasem to martwienie się losem dzieci z domów dziecka jest samousprawiedliwieniem: "Zobacz, mówimy naszemu dziecku, tamtym dzieciom dzieje się krzywda, a u ciebie jest fantastycznie: dostałeś nowe playstation!". A przecież dzieci w domach dziecka też dostają prezenty i co z tego? Nie mają tego, co jest najważniejsze, czyli miłości i uwagi najbliższych. A nam, rodzicom, często wydaje się, że wystarczy, jak kupimy playstation albo nową grę komputerową, to zrobimy dziecku przyjemność.

A nie zrobimy?
Tak naprawdę bardzo wiele prezentów, dawanych tego dnia, oddala nas od dziecka. Dziecko koncentruje się na komputerze, internecie, quadzie czy innym prezencie, a my tracimy z nim kontakt. A gra naszego dziecka nie wychowa. Zatem kiedy 1 czerwca będziemy słodzić i litować się nad dziećmi w szpitalach i domach dziecka, zapytajmy, samych siebie: kto wychowuje moje dzieci i czy jestem dobrym rodzicem?

To jak powinien wyglądać ten dzień?
Nie chcę mówić truizmów, ale chciałbym, by Dzień Dziecka był codziennie. W tym sensie, że codziennie rodzice poświęcają dziecku czas i to czas dobrej jakości. Namawiałbym rodziców, by z dzieckiem po prostu być. Zróbcie coś razem, pójdźcie razem na spacer, do kina, do zoo. Pamiętajmy, że nasze dziecko ma kilka czy kilkanaście lat i nigdy więcej to się już nie powtórzy. Jest jeszcze jeden ważny problem. Bardzo często przy okazji Dnia Dziecka mówimy o prawach dziecka, o tym, że ich prawo do bezpiecznego, bez przemocy, godnego życia nie zawsze jest zaspokajane. Natomiast musimy pamiętać, że dziś zupełnie zmieniła się definicja zaniedbanego dziecka. Zaniedbane dziecko jest także wtedy, kiedy nie zaspokajamy takich potrzeb, jak: potrzeba miłości, akceptacji, a także potrzeba wychowania. Niestety, dziś często abdykowaliśmy z roli rodzica wychowawcy, nie wychowujemy naszych dzieci, czyli nie wprowadzamy ich w świat pewnych wartości, zasad, dobrych nawyków. Mam wrażenie, że wiele dzieci wychowuje się samych. I co chwila słyszą, że mają prawa takie i takie, ale nie słyszą, że mają też prawo być wychowywane, by się uczyć, co jest dobre, a co złe. I że czasem w ramach tego uczenia się dziecko musi ponieść konsekwencje swojego postępowania. Nie mówię tu, oczywiście, o karaniu, naruszającym godność, ale kiedy na przykład wybiło szybę, musi sfinansować to z własnego kieszonkowego.

Przez Polskę przetoczyła się niedawno dyskusja, ile właściwie w kraju jest głodujących dzieci. W jakiej skali ten problem występuje, Pana zdaniem, w regionie łódzkim?
My takich badań nie prowadzimy, ale dla mnie, gdyby tylko jedno dziecko było głodne w regionie, to już jest problem. Dziesięć - piętnaście lat temu przychodziły do nas rodziny cierpiące biedę, ale miały szansę się z niej wyrwać. Wiele z nich już nie przychodzi, bo nie musi, ale przychodzi coraz więcej osób głęboko wykluczonych społecznie, długotrwale bezrobotnych, bezradnych, poważnie chorych. Jest bardzo prawdopodobne, że ich dzieci odziedziczą po nich to wykluczenie. W moim przekonaniu to rodzice są zobowiązani do tego, by zaspokoić głód dziecka. Wszelkiego rodzaju programy, dotyczące dożywiania dzieci, mają sens, dopóki nie utrwalają w danej rodzinie bierności. Pomóżmy zatem rodzicom, aby sami mogli zaspokajać potrzeby dzieci. Twierdzę jednak, że dużo więcej mamy w naszym regionie dzieci, które są niewychowywane przez rodziców niż dzieci głodnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki