Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Epopeja Mickiewicza (i Piotrkowskiej)

Wojtek Makowski
Pod tym znakiem wkrótce ma pojawić się „nie dotyczy rowerów”
Pod tym znakiem wkrótce ma pojawić się „nie dotyczy rowerów” Wojtek Makowski
Co potrzeba, żeby zlikwidować jeden absurd rowerowy w Łodzi? Mandatu na 250 złotych, około dziesięciu pism między różnymi instytucjami, dziesięciu doniesień w mediach, jednej masy krytycznej, wyroku sądu grodzkiego oraz zmiany dyrektora Zarządu Dróg i Transportu. To wszystko musiało się stać, aby znak "nakaz skrętu w prawo lub w lewo" stojący na Piotrkowskiej przed skrzyżowaniem z Mickiewicza od strony południowej wyposażyć w tabliczkę "nie dotyczy rowerów".

Albo przynajmniej, abym usłyszał obietnicę, że taka tabliczka pojawi się do końca tego tygodnia. Padła ona we wtorek, na pierwszym "rowerowym" spotkaniu w Zarządzie od styczniowego referendum.

Mandat za przejazd rowerem na wprost w kierunku deptakowej części Pietryny to jedyny, jaki w życiu dostałem, a zarazem chyba najsłynniejszy rowerowy mandat w Łodzi. To po nim zacząłem się na poważnie angażować w sprawy rowerowe. W końcu 250 złotych trochę bije po kieszeni. Mandat wystawił patrol zmotoryzowany Straży Miejskiej w składzie R. Frontczak i M. Podsiedlik, którym tutaj chciałem serdecznie podziękować za motywację do pracy.

Od tego czasu skrzyżowanie obrosło obszerną dokumentacją. Przede wszystkim, pojawiły się trzy alternatywne koncepcje, jak je pokonać rowerem zgodnie z prawem. Strażnicy miejscy pouczyli mnie, że powinienem sobie skręcić w lewo razem z samochodami, dojechać do Kościuszki, na skrzyżowaniu Mickiewicza z Kościuszki wjechać w drogę rowerową i nawrócić nią do Piotrkowskiej. Zdzisław Sowiński z Zarządu Dróg i Transportu powiedział w telewizji, że powinienem "zejść z roweru i przeprowadzić rower przejściem podziemnym". Sąd grodzki z kolei podszedł do sprawy jeszcze bardziej kreatywnie i stwierdził, że ten znak nakazuje mi przeciąć obie nitki pasów dla samochodów i sobie skręcić w drogę rowerową po drugiej stronie skrzyżowania w prawo albo w lewo.

W pismach ZDiT pojawiły się następujące argumenty, dlaczego nie da się nic zrobić z tym skrzyżowaniem:
a) bo nie ma pieniędzy, a całe skrzyżowanie trzeba zmienić,
b) bo w tramwaju dużo ludzi jedzie, a na rowerach mało, więc i tak nie zmienimy,
c) bo rower jest pojazdem,
d) bo na skrzyżowaniu jest duużo wypadków (zapytałem policji, ile z nich spowodowali rowerzyści w ostatnich latach - żadnego),
a wreszcie szachujący wszystkich na ładne parę lat argument, że skrzyżowanie będzie zmienione, jak stanie tam hotel Hilton - który jak widzimy jakoś nie chce stanąć...

Kiedy zmienił się dyrektor ZDiT, napisałem znowu, aby sprawdzić, czy zasadnicza zmiana polityczna przekłada się choć trochę na znaki drogowe. Dostałem odpowiedź - nie przekłada się.

Byłem już bliski zwątpienia, kiedy do Łodzi przyjechała ekipa Zespołu ds. Dróg Rowerowych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zabraliśmy ich na nasze ulubione skrzyżowanie. "Może ono rzeczywiście jest takie niebezpieczne?" - pytamy. "E tam, zwyczajne. Po prostu nie chcą wam zrobić. Walczcie dalej, macie rację" - powiedzieli eksperci i pojechali, wysyłając do ZDiTu opinię, w której "pachnie Mrożkiem" nie było jedynym epitetem.

Jeżeli tabliczka "nie dotyczy rowerów" zawiśnie naprawdę, zapraszam wszystkich na szampana pod tym znakiem. Może akurat nikt nie będzie patrzył w kamery monitoringu i nam się upiecze. A od następnego dnia zbieramy mandaty na: Żwirki i Zielonej między Piotrkowską a Kościuszki, Narutowicza od Wschodniej do Piotrkowskiej i Legionów od placu Wolności do Kościuszki. Tam również potrzebujemy "nie dotyczy rowerów". Czy uda się szybciej niż w 10 miesięcy?

Wojtek Makowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki