Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterski łodzianin wyniósł z płonącego domu trzy osoby. Uratował im życie

Jarosław Kosmatka
We wtorkowy wieczór Ryszard Zaręba z narzeczoną Ewą Piotrowską uratowali z płonącego budynku trzy osoby
We wtorkowy wieczór Ryszard Zaręba z narzeczoną Ewą Piotrowską uratowali z płonącego budynku trzy osoby Jarosław Kosmatka
Trzyosobowa rodzina spała, gdy nagle ich dom zaczął się palić. Na szczęście ogień zobaczył Ryszard Zaręba. Łodzianin i jego narzeczona uratowali życie trzech osób.

39-letni Ryszard Zaręba wracał z narzeczoną we wtorek wieczorem z pizzerii. Szli ul. Okulickiego. Przy przejeździe kolejowym zauważyli ogień.

- Zdziwiłem się, bo to wyglądało, jakby ktoś palił ognisko - mówi pan Ryszard.

Podeszli bliżej i szybko przekonali się, że pali się parterowa altanka stojąca przy domu jednorodzinnym.

- Nie mogłem wejść na posesję, bo tam było drewniane ogrodzenie. Wszystkie deski wybiłem rękoma i dopiero wtedy dostałem się na podwórze - mówi pan Ryszard. - Ogień miał kilka metrów, a przez okna widać było tylko dym. Nie wiadomo było, czy ktoś jest w domu.

Jego narzeczona, Ewa Piotrowska, zadzwoniła po straż pożarną. Pan Ryszard nie mógł wejść do domu, bo drzwi nie miały klamki. Mężczyzna nie zastanawiał się ani chwili. Wybił szybę i przez okno wszedł do budynku. Po chwili wyprowadził z domu dwie osoby. Okazało się, że lokatorzy spali i nie mieli pojęcia, że ich dom się pali.

- Gdy ich wyprowadziłem powiedzieli, że w drugim końcu domu jest starsza, schorowana kobieta. W budynku nie można było normalnie oddychać, było za dużo dymu - mówi łodzianin.

Mężczyzna zerwał zasłonkę z okna, owinął nią twarz i wszedł ponownie przez okno do zadymionego domu, by szukać kobiety. W ostatnim pomieszczeniu leżała na łóżku półprzytomna staruszka.

- Nic nie było widać, dopiero jak włączyłem latarkę w telefonie, zauważyłem kobietę - mówi nasz bohater. Nie wiedziałem jednak, jak ją wynieść.

Mężczyzna próbował otworzyć okno, ale okazało się, że na zewnątrz jest roleta antywłamaniowa. - Częściowo ją wyrwałem, ale zrozumiałem, że tędy kobiety nie wyniosę - opowiada.

Z pomocą przyszła pani Ewa, która też weszła do domu przez to samo okno. Kobieta martwiła się o narzeczonego. Udało im się przeprowadzić staruszkę przez zadymiony budynek aż do okna w kuchni i tam wydostali się na zewnątrz.

Po chwili pojawili się strażacy. Dopiero później okazało się, jak wiele para ryzykowała. Okazało się, że strażacy w budynku znaleźli butlę gazową, która mogła w każdej chwili wybuchnąć.

Łódzcy strażacy planują uroczyście uhonorować pana Ryszarda i jego narzeczoną za wzorową postawę. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Pożar na Okulickiego. 3 osoby ranne

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki