W sprawie tego brutalnego napadu na ławie oskarżonych zasiądą: 38-letni Przemysław Sz. i 42-letni Marcin P. Pierwszy nie ma wyuczonego zawodu, a drugi jest operatorem wózków widłowych. Przed zatrzymaniem przez policję obaj byli bezrobotnymi i utrzymywali się z prac dorywczych.
Wpadł do lombardu z siekierą i młotkiem
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Bałuty. Do napadu doszło 4 listopada 2020 roku. Z ustaleń śledczych wynika, że dochodziła godz. 17, kiedy do lombardu wtargnął główny sprawca Przemysław Sz. W prawej dłoni trzymał siekierę, a w lewej młotek. Był brutalny i agresywny. Krzyczał i przeklinał. Ciskał wulgaryzmami.
Rozbił szklaną ladę i zaczął rabować biżuterię
Sprzedawczyni zagroził, że ją zabije. Siekierą rozbił szybę w ladzie biurka, przełożył rękę przez wybity otwór i zaczął rabować wyroby jubilerskie. W tym czasie przerażona ekspedientka zaczęła powoli oddalać się od lady i napastnika. Nie zdążyła nacisnąć przycisku alarmowego. Kobieta chciała wycofać się na zaplecze do magazynu. Wtedy napastnik podszedł do niej, złapał za ramiona i zażądał, aby się uspokoiła, gdyż nic jej nie grozi.
Bandyta wezwał kobietę, aby wyłączyła kamery monitoringu. Sprzedawczyni udała, że wykonuje to polecenie. Kątem oka dostrzegła przy drzwiach drugiego napastnika. Był to Marcin P., który stał na czujce i obserwował czy nikt nie nadchodzi. Tymczasem jego wspólnik rabował biżuterię i banknoty zwinięte w rulony. Według prokuratury, oskarżeni ukradli 59 tys. zł oraz wyroby jubilerskie warte 31 tys. zł.
Bandyci okradli też sprzedawczynię
Sprzedawczyni udało się wyjść z lombardu. Poszła do pobliskiego sklepu i obserwowała drzwi do lombardu. Wkrótce ukazali się w nich obaj napastnicy. Skręcili w ul. Łagiewnicką i zniknęli. Wtedy kobieta wróciła do lombardu i stwierdziła, że napastnicy zrabowali gotówkę i biżuterię. Włączyła przycisk napadowy i po pięciu minutach zjawili się ochroniarze. Zadzwoniła też na numer alarmowy 112 i wkrótce do ogołoconego lombardu przyjechali policjanci.
Kobieta zauważyła też, że napastnicy ukradli jej torebkę, w której były m.in.: 500 zł, portfel skórzany, dowód osobisty, karta do bankomatu, klucze do mieszkania i złote kolczyki za 150 zł. Swoje straty oszacowała na 650 zł.
Bandyci wpadli po kilku dniach – 12 listopada. Pomocne w ich ujęciu okazały się nagrania z monitoringu w lombardzie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?