Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Była ścigana za pożyczkę, której nie wzięła. Teraz musi opłacić komornika

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Pani Beata, która pochodzi z Łodzi, a od lat mieszka w Kopenhadze, była ścigana za pożyczkę, której nie wzięła. Teraz każą jej jeszcze za to płacić...

Zaczęło się od pożyczki, która została zawarta w firmie Capital Service w kwietniu 2014 r. Z dokumentów wynikało, że zdecydowała się na nią pani Beata (nazwisko do wiadomości redakcji), która pochodzi z Łodzi, ale w 1985 r. wyjechała do Danii i tam mieszka.

- Od tego czasu jestem w Polsce gościem, przyjeżdżam tu kilka razy do roku - mówi pani Beata. - Jedyne, co mam w Polsce to adres w Łodzi i konto w jednym z banków. O pożyczce dowiedziałam się dzwoniąc na numer telefonu, który widniał na kartce włożonej w drzwi łódzkiego mieszkania. Skontaktowałam się z pracownikiem firmy Capital Service, powiedziałam, że nie brałam żadnej pożyczki. Ta osoba przyznała mi rację, gdyż podejrzewała jednego z pracowników o fałszerstwo. Ten pan obiecał, ze sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury, a ja zgłosiłam się na policję.

Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, informuje o dwóch sprawach, które toczą się w Prokuraturze Rejonowej Łódź-Śródmieście.

- Firma pożyczkowa złożyła doniesienie o popełnieniu oszustwa przestępstwa na jej szkodę - mówi Krzysztof Kopania. - Biegły grafolog stwierdził, że na umowie nie widnieje podpis pani Beaty, nie wiadomo natomiast, kto się za nią podpisał. Pani Beata złożyła natomiast doniesienie na firmę pożyczkową pod kątem oszustwa na jej szkodę. Chodzi o sprzedaż wierzytelności. Sprawa jest w toku.

Ale to nie koniec kłopotów pani Beaty, bo... firma Capital Service sprzedała dług kobiety firmie windykacyjnej easy-DEBT. Ta zaś wniosła sprawę do sądu elektronicznego w Lublinie, który wydał nakaz zapłaty. Pani Beata nie wniosła sprzeciwu od wyroku, gdyż nic o tym nie wiedziała. O wszystkim dowiedziała się dopiero, gdy komornik z Warszawy zablokował jej polskie konto. Pani Beata musiała przylecieć do komornika, a w kancelarii usłyszała jedno pytanie: czy płaci kartą, czy gotówką. Nie zapłaciła. I choć firma Capital Service w końcu poinformowała nabywcę długu, że doszło do pomyłki, a ta po kilku miesiącach złożyła do komornika wniosek o umorzenie sprawy, to pani Beata i tak ma ponosić koszty.

Komornik umorzył postępowanie i odstąpił od windykowania 675 zł pożyczki, której kobieta nie wzięła, ale za to nakazał je zapłacić ponad 350 zł tzw. opłaty stosunkowej. Kobieta się z tym nie zgadza.

- Nie dość, że zostałam niesłusznie posądzona o wzięcie pożyczki, poniosłam koszty wizyty w kraju, to mam płacić za to, że nie jestem dłużnikiem - denerwuje się pani Beata.

Maciej Foss z firmy Capital Service przyznaje, że doszło do fatalnej pomyłki.

- Prawdopodobnie było to oszustwo pracownicze, a wskutek naszego niedopatrzenia sprzedaliśmy ten dług - mówi Maciej Foss. - Zorientowaliśmy się w czerwcu 2015 r. i poinformowaliśmy o tym nabywcę, a on powinien zaprzestać windykacji.

Nie udało nam się skontaktować z kancelarią komornika. Andrzej Ritmann, przewodniczący Rady Łódzkiej Izby Komorniczej wyjaśnia, że komornik ma prawo obciążyć poniesionymi kosztami wierzyciela i dłużnika. To ogólna zasada. Można obciążyć tylko wierzyciela, jeśli wystąpiło nieuzasadnione wszczęcie egzekucji. Postanowienie komornika może zmienić sąd, a kobieta powinna złożyć do niego skargę. Najlepiej poskarżyć się do sądu, przy którym działa komornik.

Jak się bronić?
  • Nie wolno lekceważyć nakazów zapłaty, tylko jeśli się z nimi nie zgadzamy, należy do nich złożyć sprzeciw. Mamy na to dwa tygodnie od momentu otrzymania takiego nakazu zapłaty. Jeśli się na to nie zdecydujemy, to nakaz zapłaty się uprawomocni. Firma, na wniosek której został wystawiony, może skierować sprawę do komornika, a on może windykować pieniądze.
  • Sytuacja się zmienia, jeśli o problemie dowiadujemy się od komornika. Wiele osób decyduje się wówczas na walkę z komornikiem, ale nie jest to dobry pomysł. Komornik działa bowiem na podstawie wyroku sądu, jakim jest w tym przypadku nakaz zapłaty. Trzeba podjąć walkę z nakazem zapłaty, czyli złożyć wniosek o przywrócenie terminu na złożenie sprzeciwu i wnieść sprzeciw. Musimy sądowi wyjaśnić, dlaczego sprzeciwu nie wnieśliśmy w wyznaczonym terminie. Może to być np. argument, że nie otrzymaliśmy nakazu zapłaty, gdyż był wysłany na nieaktualny lub niewłaściwy adres. Jeśli sąd elektroniczny uzna nasze argumenty, to uchyli nakaz zapłaty i sprawa zostanie skierowana do sądu rejonowego w naszym miejscu zamieszkania. Tam będziemy mogli przedstawić nasze argumenty.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
18 - 24 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki