Uniwersytet Łódzki i Medyczny łączą siły. Trudno podejrzewać, że tylko i wyłącznie z miłości wzajemnej. Skąd więc takich ruch?
Chciałbym pogratulować obu rektorom, że do takiego postanowienia doszło. Od kilku lat jest na świecie, a w Europie w szczególności, tendencja do konsolidacji uczelni. Te procesy odbywają się i Chinach, i we Francji, i w Australii. We Wrocławiu już przed dwoma laty pięć uczelni podpisało porozumienie w intencji utworzenia tak zwanej unii akademickiej. Polskie prawo akademickie wprowadziło w 2005 roku okres przygotowania do połączenia uczelni, który formalnie nazywa się związkiem uczelni. Właśnie po to, żeby wpisywać się w ogólnoświatowe tendencje.
Skąd się to bierze?
Demografię wymieniłbym na samym końcu. Najważniejsza sprawa - uczelnie zajmujące pierwsze miejsca światowych rankingów, to uniwersytety kompletne. Uczą od filozofii, przez matematykę, ekonomię, po medycynę. Po drugie, środowiska akademickie zdają sobie sprawę z tego, że jedynie prawdziwa interdyscyplinarność jest siłą uniwersytetu. Nie chodzi tylko o to, żeby uruchamiać interdyscylinarne kierunki. Chodzi też o systematyczne spotkania i wspieranie się profesury z różnych wydziałów. Stanowiąc jedną instytucję, łatwiej jest nawiązywać kontakty. Nie ma barier często czysto administracyjnych. Ważne jest na przykład, żeby środowisko akademickie miało wspólną bibliotekę.
O takiej mówią UŁ i UM.
I bardzo dobrze. To gest, który świadczy o odpowiedzialności uczelni wobec społeczeństwa. Budowanie bibliotek dla każdej małej uczelni jest marnowaniem pieniędzy publicznych.
W Łodzi rektorzy mówią o powołaniu Uniwersytetu Środkowej Polski, czyli połączeniu wszystkich naszych szkół publicznych. To nie mrzonka?
To zdecydowanie jest możliwe, choć trzeba na to patrzeć przez pryzmat polskiej rzeczywistości, która jest w tej materii odporna. I nie wynika to z przyczyn merytorycznych, tylko z przyzwyczajeń. W szerszym gronie ludzie słabsi merytorycznie czują się gorzej. Tworząc opłotki zapewniają sobie lokalne uznanie, ale wychodząc poza, stając do szerszej konkurencji, mają obawy. Taka nasza rzeczywistość...
Mówiąc o konkurencji wyobraża pan sobie połączenie UŁ i Politechniki Łódzkiej?
Proces konsolidacji musi postępować stopniowo i nie można zaniedbywać pewnych polskich tradycji. "Inność" uczelni technicznych i uniwersytetów liczy sobie blisko 200 lat, tak długo jak istnieje Politechnika Lwowska, czy Warszawska. Więc jeden proces konsolidacji powinien postępować w pierwszym etapie wokół uniwersytetu, a drugi, odrębny, wokół Politechniki. W dalekiej perspektywie jest pewnie możliwe połączenie tych dwóch ośrodków, ale w naszej rzeczywistości to jest ostatni etap. To nie są jednak amerykańskie uczelnie, gdzie nigdy nie było rozdziału kierunków technicznych i humanistycznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?