Pani Anna jeszcze zimą codziennie jeździła samochodem z Chojen do centrum Łodzi. Ale gdy zrobiło się ciepło, przesiadła się na rower. Wyliczyła, że przy zaledwie sześciokilometrowej drodze do pracy miesięcznie oszczędza w ten sposób około 200 zł.
- Codziennie przejeżdżam obok stacji benzynowej i z satysfakcją obserwuję, że oszczędności są coraz większe – mówi łodzianka. - Do tego z pracy wracam szybciej. Na rowerze zajmuje mi to około 20 minut, samochodem zdarzało mi się utknąć w korku i jechać nawet 25 minut – wylicza.
Takich osób jest w Łodzi i w regionie coraz więcej. Powodem są drożejące od wielu tygodni ceny paliwa. Z danych łódzkiego biura Reflex wynika, że wczoraj benzyna 95-oktanowa kosztowała średnio w regionie łódzkim już 7,85-7,90 zł za litr, a 98-oktanowa średnio 8,20 -8,50 zł za litr.
Tak drogiej benzyny w Polsce jeszcze nigdy nie było.
- A jest ryzyko, że to nie jest koniec – ostrzega Urszula Cieślak – analityk rynku paliw z Refleksu.
Dlatego kierowcy coraz częściej zastanawiają się, zanim wyjadą z garażu. Pan Krzysztof mieszka pod Łodzią i do szkoły syna ma około kilometra, na skróty przez boisko dokładnie 850 metrów. Jednak nie raz odwoził chłopca samochodem, robiąc pod dwa takie kursy dziennie. Teraz stara się nie ruszać auta.
– Na krótkim odcinku zużycie paliwa jest dwukrotnie wyższe niż w trasie, na dodatek bardzo niszczą się filtry cząstek stałych – wyjaśnia.
Ten trend widzą też sklepy rowerowe. Przychodzi do nich coraz więcej klientów, których do zakupu roweru skłoniły wysokie ceny paliw.
- W zeszłym roku taki argument się nie pojawiał – mówi pan Łukasz, sprzedawca w łódzkim sklepie Exim-Bike.
Do codziennych dojazdów klienci wybierają rowery crossowe, trekkingowe, górskie turystyczne oraz fitnessowe.
Coraz więcej osób decyduje się na rower elektryczny.
- Co druga osoba, która przychodzi do nas na zakupy, szuka roweru do codziennych dojazdów po mieście i jako jeden z powodów zakupu wskazuje drogą benzynę – mówi Marcin Szymczak, dyrektor zarządzający w produkującej rowery i pojazdy elektryczne łódzkiej firmie TrybEco.
Ten trend potwierdzają też badania opinii publicznej. Z badania przeprowadzonego na zlecenie Nationale Nederlanden na grupie dorosłych Polaków wynika, że 73 proc. badanych posiada samochód, ale prawie 60 proc. ograniczyło korzystanie z niego na rzecz własnych lub wypożyczonych rowerów, które są tańsze w utrzymaniu.
Ale rowery też drożeją. Od ubiegłego roku ich ceny wzrosły o kilkanaście procent. W tym sezonie prosty rower trekkingowy można kupić za około 1,5 tys. zł, rower elektryczny z marketu za około 3 tys. zł. Jednak lepszy sprzęt kosztuje kilka lub kilkanaście razy więcej. Sprzedawcy radzą jednak nie czekać z zakupem, bo drożeją też ceny komponentów i gotowych rowerów.
- Cena zależy od tego, w którym tygodniu roku rower do nas przyjdzie – zdradza sprzedawca z Exim-Bike.
Hubert Barański z promującej transport rowerowy łódzkiej Fundacji Fenomen zwraca uwagę, że w znanej dziś z popularności rowerów Holandii moda na jazdę rowerem pojawiła się w wyniku kryzysu paliwowego z lat 70. - Każdy powód do ograniczenia jazdy samochodem jest dobry – mówi Barański. Dodaje jednak, że korzyści z jazdy rowerem to nie tylko oszczędność na paliwie, ale też pozytywny wpływ na zdrowie czy mniejsze korki w mieście dla osób, które z różnych powodów przy samochodzie zostają.
Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?