Choroba pana Hieronima została zdiagnozowana w 1980 roku. Jego kłopoty zaczęły się w 2003 roku, gdy w pobliżu bloku, w którym mieszkał, powstał kiosk spożywczy.
- Właścicielka kiosku zaczęła pożyczać ode mnie od 10 do 30 zł na wydawanie reszty - wspomina pan Hieronim. - Z czasem kwoty były coraz większe. Miałem kredyty odnawialne w siedmiu bankach, mogłem w sumie podjąć 15 tys. zł. Tyle też pobrałem z banków i przekazałem te pieniądze właścicielce sklepu. Wziąłem od niej 4 weksle na kwotę 15 tys. zł. Pieniądze te odzyskałem dopiero po procesie, po 6 latach od dnia pożyczki.
Kobieta zdecydowała się zamknąć działalność. Miała jednak do spłacenia zaległe zobowiązania, m.in. w stosunku do urzędu pracy. Pożyczyła od pana Hieronima pieniądze, pochodzące z jego kolejnych kredytów. Kwota przekroczyła 60 tys. zł.
- Wszystkie kredyty spłacałem sam. Gdy brakowało mi pieniędzy na raty, brałem kolejny kredyt, ale poprzedni spłacałem - mówi emeryt. - Mój największy błąd polegał na tym, że nie wziąłem od tej pani żadnego pokwitowania, z którego wynikałoby, że wzięła od mnie pieniądze, pochodzące z moich nowych kredytów.
W 2009 roku miesięczne raty pana Hieronima wynosiły już 2500 zł. Zdecydowali się z żoną na konsolidację kredytów, do spłaty mieli 51 tys. zł. Na tym się jednak nie skończyło, obecnie zsumowane raty w trzech bankach wynoszą 2010 zł miesięcznie.
Pan Hieronim, który rozstał się z żoną, starsze pożyczki spłaca nowymi. Gdy banki odmawiają mu udzielenia kredytu, zwraca się do parabanków, a te mają łagodniejsze kryteria przyznawania pożyczek, ale wyższe oprocentowanie.
Zdaniem bankowców, łodzianin miał zdolność kredytową, ale gdy brał pożyczki, system informacji między bankami nie działał tak skutecznie, jak działa teraz. O chorobie łodzianin bankowcom nie wspominał, nikt go też o to nie pytał. Łodzianin nie jest ubezwłasnowolniony.
Według psychiatry, osoba cierpiąca na chorobę afektywną dwubiegunową może nie mieć świadomości tego, co robi.
- Dotyczy to osób w fazie manii lub głębokiej depresji - tłumaczy specjalista. - Tej choroby nie rozpoznaje się na pierwszy rzut oka, pracownicy banku nie musieli wiedzieć, że łodzianin choruje. Pan Hieronim może próbować podważyć w sądzie umowy, jeśli udowodni, że nie był świadomy tego, co podpisuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?