Pożar w kamienicy wybuchł w nocy z soboty na niedzielę. Ok. 23 zaczęły palić się meble stojące na korytarzu. Konieczna była ewakuacja mieszkańców budynku. Przerażeni ludzie, często już w piżamach, stali drżąc z zimna przed swoim budynkiem w oczekiwaniu na zakończenie akcji strażaków.
Pięć osób, w tym czwórka dzieci, trafiło do szpitala z powodu zatrucia dymem i poparzenia dróg oddechowych. Pożar został ugaszony, strażacy nie potrafili powiedzieć, czy było to celowe czy też przypadkowe zaprószenie ognia. Jednak mieszkańcy wiedzą swoje.
CZYTAJ: Pożar na Kilińskiego. Ewakuowani mieszkańcy kamienicy. Pięć osób poszkodowanych
- Na tym korytarzu byli w sobotę wieczorem głośno zachowujący się młodzi ludzie – mówi jeden z mieszkańców budynku (prosili, by nie podawać ich danych). – Sąsiedzi próbowali zwrócić im uwagę i poprosić by byli ciszej. Skończyło się na obelgach i groźbie spalenia kamienicy. Piętnaście minut później, w korytarzu płonęły meble.
Według mieszkańców, okoliczna młodzież od dawna upodobała sobie kamienicę na Kilińskiego jako idealne miejsce imprez. Dostają się do środka bez najmniejszego problemu. W budynku nie ma domofonu, wejść do środka może każdy. Nieproszeni goście piją alkohol i głośno się zachowują, nie zważając na ludzi mieszkających w budynku. Wszelkie prośby o ciszę puszczają mimo uszu. Często dochodzi do spięć z mieszkańcami.
- Nawet jeśli na miejscu pojawia się policja, spokojnie odchodzą i czekają na jej odjazd – opowiadają mieszkańcy. – Potem zaraz wracają i wszystko jest po staremu.
Co na to policja?
- Na ul. Kilińskiego 205 w tym roku interweniowaliśmy 5-krotnie – mówi podinsp. Joanna Kącka, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi. - Żadna z tych interwencji nie dotyczyła jednak młodzieży urządzającej imprezy. Do dzielnicowego nie wpłynęły też żadne skargi od lokatorów posesji przy Kilińskiego 205. Jeśli jednak są jakieś problemy, proszę aby mieszkańcy skontaktowali się z dzielnicowym z KP VIII. Z całą pewnością postara się pomóc.
Mieszkańcy obawiają się, że ostatni pożar to nie koniec ich kłopotów. Chcieliby pomocy od administracji (kamienica należy do miasta i podlega Administracji Zasobów Komunalnych Łódź-Górna). Bezpieczeństwo poprawiłby montaż solidnych drzwi z domofonem. Mówią, że zgłaszali do AZK swoje problemy. Urzędnicy twierdzą jednak inaczej.
- Do AZK Łódź-Górna nie wpłynęły do tej pory żadne zgłoszenia mieszkańców kamienicy przy ul. Kilińskiego 205, ani ustne ani pisemne, na temat podobnych problemów – informuje Grzegorz Gawlik z biura rzecznika prasowego prezydent miasta Łodzi.
Mieszkańcy nie mogą też raczej liczyć na montaż domofonu.
- Z uwagi na narastające od lat zadłużenia mieszkańców tej posesji - łącznie zaległości w opłatach czynszowych sięgają około 120 tys zł - póki co w planach nie są uwzględnione prace remontowe oraz montażowe – mówi Grzegorz Gawlik.
Czy w kamienicy na Kilińskiego 205 ma dojść do tragedii, tylko dlatego, że jej mieszkańcy są dłużnikami miasta? Lokatorzy budynku są pełni obaw.
- Skoro zaczęli od podpalenia korytarza to co będzie następne? – mówią. - Może będzie to podpalenie aut na podwórku? A co, jeśli na tym się nie skończy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?