MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co ekipa PiS znalazła w szafach ŁSSE?

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Od momentu, gdy zmienił się zarząd Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, czekałem na bombę dotyczącą „trupów w szafie” znalezionych w tej spółce.

Jakieś „trupy” zawsze wypadają, gdy nowa ekipa polityczna przychodzi po poprzedniej, jak w przypadku ŁSSE, gdy PiS zastąpiło PO. „Trupy z szafy” wypadły w tym tygodniu pod postacią kalendarzy i makiety kompleksu ŁSSE. Nowy zarząd ŁSSE uznał, że zamówienie kalendarzy i makiety było znacznie przepłacone, a zapłaciła za to (dyscyplinarnym wyrzuceniem z pracy) dyrektorka departamentu, który realizował te zlecenia. Jej departament zlikwidowano, chociaż przez ostatnie lata był nagradzany za działalność. Być może dlatego, że było w nim trzech dyrektorów i dwóch pracowników.

Kolejnym „trupem” w ŁSSE był przerost kadry dyrektorskiej. Z dwunastu stanowisk dyrektorskich pozostało siedem. Prezes ŁSSE Marek Michalik twierdzi, że stanowiska były tworzone dla osób z PO i PSL. Pewnie tak było, ale przecież Marek Michalik utworzył stanowisko asystenta zarządu dla Sebastiana Bulaka, szefa klubu radnych PiS w łódzkiej Radzie Miejskiej.

Były prezes ŁSSE Tomasz Sadzyński odpiera ataki ekipy z PiS. Uważa, że ich argumenty są śmieszne, a atak na jego rządy w Strefie nazwał polityczną rozgrywką. Jestem ciekawy, co z tymi „trupami” zrobi rada nadzorcza ŁSSE. Jeśli powiadomi organy ścigania, a te wyciągną konsekwencje za nieprawidłowości, to będzie oznaczać, że doszło do niegospodarności. Jeśli sprawa się rozmyje, to okaże się, że Sadzyński miał rację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki