Pani Marianna, emerytka z Łodzi, najbardziej w czasie epidemii cierpiała z powodu braku możliwości pójścia do lekarza. - Maseczka tak bardzo mi nie przeszkadzała jak brak możliwości pójścia do mojej przychodni – mówi łodzianka. - Trudno się było tam dodzwonić, a rozmowa z lekarzem przez telefon to nie to samo. Do tego przełożyli mi wizyty u ginekologa i kardiologa. Miałam przez tę epidemię same kłopoty – dodaje.
Podobny brak odczuwa wiele starszych osób. Teraz ma się to powoli zmieniać. Zgodnie z decyzją NFZ od 1 lipca poradnie otrzymują dodatkowe środki na dostosowanie gabinetów do ponownego przyjmowania pacjentów w trudnych warunkach epidemii. W całym kraju to aż 180 mln zł.
Jak tłumaczy Anna Leder z łódzkiego oddziału NFZ ostateczną decyzję o sposobie przyjęcia podejmuje lekarz. Zgodnie z zaleceniami wizytę w poradni powinna poprzedzić rozmowa telefoniczna. - Jednak w sytuacji, gdy stan zdrowia tego wymaga pacjent ma prawo do skorzystania z osobistej wizyty w gabinecie lekarza rodzinnego – podkreśla Leder.
Wiele poradni stara się przyjmować pacjentów coraz częściej. Podczas gdy w końcu marca w regionie działało 176 gabinetów dentystycznych, to w ostatnim tygodniu działały już 403 gabinety. Coraz więcej jest też osobistych wizyt w przychodniach POZ. Na przykład w miejskiej przychodni przy ul. Leczniczej w Łodzi w szczycie epidemii nawet 97 proc. porad udzielano telefonicznie. Teraz to już „tylko” 60 proc.
Na przykład Miejskie Centrum Medyczne im. Jonschera w Łodzi w przychodni POZ przy ul. Leczniczej w czasach koronawirusa tylko 3 proc. porad udzielano podczas wizyt. Teraz już 40 proc. porad odbywa się w gabinetach. Ta liczba z tygodnia na tydzień się zwiększa.
Także w Centrum Medycznym Remedium przy ul. Tylnej w Łodzi większość wizyt odbywa się nadal zdalnie. - Staramy się eliminować w poradni wizyty techniczne związane tylko z wystawianiem skierowań i recept – mówi Bartosz Matusiak, prezes centrum. Placówka zachęca jednak do wizyt u specjalistów, które część pacjentów w czasie epidemii bardzo zaniedbała - Świat nie składa się tylko z koronawirusa – podkreśla Matusiak.
Dla bezpieczeństwa pacjentów poradnia bada każdemu pacjentowi przed wejściem temperaturę i przeprowadza ankietę na temat stanu zdrowia. Pilnuje też liczby pacjentów i dystansu społecznego w poczekalniach, wpuszczając ich na konkretne godziny i wygradzając część krzeseł.
Także szpitale wznawiają przyjęcia do poradni specjalistycznych, jednocześnie starając się zapewnić bezpieczeństwo. W łódzkiej Matce Polce każdy pacjent trzy dni przed planowaną wizytą musi wykonać test na koronawirusa. Pacjenci przywożeni w sytuacjach nagłych trafiają najpierw na oddział przejściowy, gdzie czekają na wynik testu.
Także w poradniach w Matce Polce wrócili pacjenci. Ich liczba jest obecnie podobna do tej z ubiegłego roku. Ale to, czy Adam Czerwiński, rzecznik prasowy szpitala wyjaśnia, że zależy to od rodzaju poradni i charakteru wizyty. - Trudno przeprowadzić przez telefon badanie w poradni ginekologicznej. Ale już w poradni neurologicznej wiele porad udzielanych jest zdalnie – podkreśla. Jeśli teleporada okaże się niewystarczająca, pacjentowi wyznaczana jest wizyta w gabinecie lekarskim w terminie od jednego do trzech dni. Wtedy musi m.in. przejść badanie temperatury ciała i wywiad dotyczący koronawirusa.
Dodatkowe środki ostrożności to dla placówek ogromne koszty. Największe są tam, gdzie pacjenci wymagają szczególnej ochrony, m.in. na oddziałach onkologicznych. - Dodatkowe pieniądze pozwolą zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów, zwiększyć zaopatrzenie w środki ochrony osobistej. Dla naszych chorych, chorych na raka, którymi na co dzień się opiekujemy to szczególnie ważne - podkreśla Andrzej Kasprzyk, dyrektor szpitala im. M. Kopernika w Łodzi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?