Coraz więcej pacjentów z chorobami przenoszonymi drogą płciową w gabinetach lekarzy wenerologów w Łodzi. Medycy wiedzą, z czego to wynika

107 łodzian zakażonych kiłą (rok wcześniej 96), 49 rzeżączką (18) i 36 chlamydiami (20) - taki obraz wyłania się z opublikowanego właśnie raportu o stanie sanitarnym Łodzi w 2023 roku. Więcej było pacjentów ze zdiagnozowanym AIDS - 7. Dla porównania w 2022 r w Łodzi lekarze zdiagnozowali tylko trzy nowe zakażenia.

Prof. Andrzej Kaszuba, dermatolog, wenerolog, były konsultant krajowy w zakresie tych chorób, mówi, że dermatolodzy, wenerolodzy, tłumaczą sobie ten wzrost zachorowań faktem, że te choroby zostały cyt.: "przywleczone". Dużo przypadków tych zakażeń diagnozowanych jest wśród pacjentów zza wschodniej granicy. Profesor obserwuje to zarówno w gabinecie lekarskim, jak i w klinice.

Są to zarówno kobiety, jak i mężczyźni, często bardzo młodzi - mówi o pacjentach zakażonych. - Szczególnie często diagnozowane są chlamydie, dość powszechna choroba przenoszona drogą płciową, ale też zdarzają się pacjenci z rzężączką. Obserwujemy, że więcej jest też przypadków kiły. Chyba zachowania seksualne, szczególnie promiskuityzm, mnogość partnerów seksualnych, nie ma takiego znaczenia jak to, że notujemy dużo przypadków chorób przenoszonych drogą płciową wśród przybyszów ze wschodu - dodaje profesor.

Jak podkreśla profesor do gabinetów trafiają pacjenci z wczesnymi objawami choroby, dolegliwościami pojawiającymi się w pierwszym etapie choroby. Świadomość chorób przenoszonych drogą płciową wśród pacjentów jest dość wysoka. Chorzy wiedzą z czym przychodzą, a nawet po sprawdzeniu swoich objawów w internecie - jak mówią lekarze - wiedzą jak chorobę zakaźną się leczy. Zaniedbują jedynie podstawową regułę zapobiegającą zakażeniu chorobom przenoszonym drogą - stosowanie prezerwatyw.

Leki, głównie antybiotyki są dostępne, i działają szybko - mówi o leczeniu tych chorób profesor Kaszuba. - Problem jest chyba ze zgłaszalnością chorób przenoszonych drogą płciową, zwłaszcza z gabinetów prywatnych. Lekarze nie raportują tych danych do sanepidu. Zgłaszane są tylko zakażenia zdiagnozowane w poradniach przyszpitalnych i oddziałów szpitalnych. Śmiem twierdzić, że gro przypadków pozostaje pomiędzy pacjentem i lekarzem.