MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czego Łódź mogłaby nauczyć się od Stuttgartu?

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski fot. Krzysztof Szymczak/archiwum
Mówi się, że podróże kształcą. To niewątpliwe prawda, choć czasem okazuje się, że utrwalają poglądy. Tak stało się w przypadku moich ostatnich zagranicznych spotkań. W tym tygodniu miałem okazję występować z wykładem w Stuttgarcie dla miejscowego oddziału liberalnej partii FDP.

Przy okazji zorganizowane zostało spotkanie z panem Leopoldem Grimmem, miejscowym przedsiębiorcą i wieloletnim radnym landtagu Badenii-Wirtembergii, czyli jednego z najbogatszych regionów Niemiec. Warto przypomnieć, że w Stuttgarcie właśnie znajduje się siedziba i główne zakłady słynnej firmy Mercedes-Benz.

Leopold Grimm, opowiadając o sukcesie miasta i regionu, zwracał szczególną uwagę na wartość małych i średnich przedsiębiorstw. Podkreślał, że stabilność ekonomiczna Niemiec w czasach kryzysu ekonomicznego ostatnich lat wynikała w dużym stopniu ze struktury gospodarki, w której sektor małych i średnich firm jest szczególnie silny, odgrywa wręcz kluczową rolę. To odróżnia niemiecki model gospodarczy od wielu innych w świecie zachodnim.

Gospodarka oparta na takim modelu rozwoju jest o wiele bardziej odporna na zawirowania koniunktury ekonomicznej czy konsekwencji, jakie rodzi globalizacja. Ewentualny upadek wielkiej korporacji czy wielkiej fabryki nie stanowi tragedii dla regionu o tak mocno zróżnicowanej strukturze gospodarczej. Również ewentualna groźba przeniesienia produkcji przez wielką firmę do państw dysponujących tanią siłą roboczą nie jest wówczas aż tak szkodliwa. Sektor małych i średnich przedsiębiorstw z racji na wielkość firm, specyfikę działania i możliwości inwestycyjne nie będzie aż tak mobilny, lecz raczej pozostanie wierny swojemu miastu czy regionowi.

Władze publiczne w Niemczech odwdzięczają się temu sektorowi, zapewniając mu możliwości elastycznego funkcjonowania w momentach kryzysowych. Elastyczne formy zatrudnienia pomagają przetrwać zarówno firmom, jak i pracownikom, a władze publiczne czasem biorą na siebie część kosztów utrzymywania pracowników w okresie braku zamówień. To taka forma wzajemnego ubezpieczenia się: ty nie przeniesiesz swojej firmy ani nie będziesz drastycznie ciął liczby etatów - samorząd pomoże ci przetrwać najgorsze momenty dla twojej firmy.

Tego typu struktura gospodarcza, odporna na zawirowania naszych czasów, nie rodzi się więc z powietrza, tylko z przemyślanej polityki gospodarczej państwa, prowadzonej przez dziesięciolecia. Władze Stuttgartu od lat starają się wspierać rozwój sektora małych i średnich firm, zarówno poprzez szkolenia przedsiębiorczych osób, jak i próbę finansowego wspierania najciekawszych inicjatyw. Grimm opowiadał, że miasto częstokroć jest gwarantem pożyczek bankowych dla nowo otwieranych firm, stara się wspierać młodych przedsiębiorców w poszukiwaniu inwestorów i kapitału niezbędnego do rozwinięcia działalności. Wyniki są świetne - zgodnie z przedstawianymi nam statystykami bezrobocie w regionie wynosi około 2,8 procent i jest to wynik mniej więcej stały dla wszystkich grup wiekowych!

Warto korzystać więc z dobrych wzorców, choć oczywiście łatwiej jest powiedzieć, trudniej wprowadzić w życie. Ale czy ktokolwiek z naszych analityków samorządowych podjął się kiedyś próby porównania struktury wydatków budżetu samorządowego Łodzi i modelowego niemieckiego miasta, jakim jest na przykład Stuttgart? Czy ktokolwiek podjął się zadania porównania procentów alokacji sił pracy oraz rodzajów zadań administracji publicznej między opisywanymi miastami? Sądzę, że wyniki mogłyby być ciekawą wskazówką, w jakim kierunku powinna rozwijać się administracja w Łodzi i jaki sposób powinniśmy zmieniać alokację środków z budżetu miasta.

Ale rzecz jasna rozwój sektora małych i średnich przedsiębiorstw nie zależy jedynie od działań władz miejskich, ale również i przede wszystkim od mieszkańców. Niedawno na portalu Facebook odnalazłem ciekawy fanpage promujący łódzkie produkty. Był on dość ograniczony, koncentrował się na produktach, które można było określić jako alternatywne, co z pewnością znacznie zawęża zasięg działania takiej inicjatywy. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie zainicjowania kampanii pod roboczym tytułem "Dobre z Łódzkiego", w którym będziemy informować się wzajemnie, jakie towary i produkty wytwarzane są w naszym mieście czy województwie i tym samym damy sobie szansę na wzajemne wspieranie lokalnych przedsiębiorców, a często siebie samych i naszych miejsc pracy.

Naprawdę bardzo dużo mogłyby tutaj zdziałać, zgodnie współpracujące, nasze lokalne media, solidarnie promujące markę "Dobre, bo łódzkie". Do czego gorąco redaktorów mediów namawiam. Jeśli ktokolwiek uznałby taki pomysł za wart propagowania, proszę o kontakt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki