Dominik K. do końca życia nie będzie mógł prowadzić samochodów oraz będzie musiał zapłacić - za jazdę w stanie nietrzeźwym (miał 0,6 prom. alkoholu w organizmie) - 2 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Wyrok jest nieprawomocny.
Prokuratura w tej sprawie domagała się ośmiu lat więzienia, a obrona uniewinnienia. Czy obie strony złożą apelację? - Nie było dowodów winy mojego klienta, dlatego najpewniej złożymy apelację, ale ostateczną decyzję podejmę po rozmowie z Dominikiem K. - powiedziała nam adwokat Paulina Tomaszewska-Lipartowska.
Z kolei Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi oznajmił nam, że w ciągu tygodnia zostanie podjęta decyzja o wystąpieniu do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, co jest zapowiedzią złożenia apelacji.
Do tragicznego wypadku doszło w sierpniu 2008 roku na ul. Srebrzyńskiej w Łodzi. 38-letni Marciusz Moroń jechał na rowerze chodnikiem wzdłuż cmentarnego muru. Naprzeciwko rozpędzony polonez truck wyprzedzał inne auto. Polonez wpadł w poślizg, po czym uderzył w drzewo i rowerzystę.
Ten zmarł następnego dnia w szpitalu. Z początku nie można było ustalić kto siedział za kierownicą: Dominik K. czy jego pasażer. W śledztwie Dominik zeznał, że poloneza prowadził Stanisław. Stanisław zrzucił winę na kolegę. Jednak biegli stwierdzili, że sprawcą wypadku był Dominik K. i sąd podzielił tę opinię.
CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE:
* Łódź: zdewastowany "duch roweru"
* Winny śmierci jest tylko jeden
* Jeden z dwóch kierowców zabił, kara nie spotka nikogo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?