Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy należy zlikwidować gimnazja? [DWUGŁOS]

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP oraz Wiesława Zewald, nauczycielka i oświatowa ekspertka, komentują pomysły zmian w systemie edukacji.

Zmiany nie mogą być w konwencji obietnic przedwyborczych

Marek Ćwiek - prezes Okręgu Łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego:

Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka gimnazja. Jak ocenia Pan pomysł ich likwidacji, forsowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości?
Jesteśmy prawie pewni, że rząd odejdzie od tego pomysłu. Prawdopodobnie przeważy inna koncepcja: 4 plus 4 plus 4 lub 5. Oznacza to czteroletnią szkołę podstawową, czteroletnie gimnazjum, a następnie czteroletnie liceum lub pięcioletnie technikum. Taka koncepcja ma być poddana pod konsultacje.

Co dla ucznia może oznaczać czteroletnia szkoła podstawowa? Czego przez te kilka lat zdąży się nauczyć?
Byłby to okres poświęcony tylko na tzw. nauczanie wczesnoszkolne, czyli bez nauczania przedmiotów. Do tego doszłoby dopiero w gimnazjum. Przez cztery lata dzieci zyskiwałyby wiedzę ogólną, a dopiero w piątym roku zaczynałaby się nauka przedmiotów. Wprowadzenie tego wymaga poważnych przygotowań, w tym zreformowania całej podstawy programowej. Musi to być rozłożone na lata, nie można od razu zacząć rewolucji. Oznacza to bowiem wygaszanie szkół podstawowych w obecnym kształcie.

Nauczyciele ze szkół podstawowych stracą pracę czy odnajdą się w gimnazjach?
Istnieje duże zagrożenie, że z pracą będą się musieli pożegnać np. nauczyciele przyrody. Ten przedmiot jest nauczany tylko w szkołach podstawowych, w gimnazjach obowiązuje nauka biologii. Dla przyrodników nie będzie więc miejsca w nowej strukturze. Pojawią się także problemy dla samorządów, związane z subwencją oświatową. W obecnych warunkach obejmuje ona dziewięć lat, czyli 6-lenią szkołę podstawową i 3-letnie gimnazjum. W nowym systemie obowiązywałaby przez osiem lat: cztery w szkole podstawowej i cztery w technikum. Zrodzi to problemy finansowe dla gmin.

Istnieje duże zagrożenie, że po wprowadzonych zmianach z pracą będą się musieli pożegnać np. nauczyciele przyrody.

Czteroletnia szkoła podstawowa obowiązuje m.in. we Francji. Może te zmiany mają spowodować, byśmy pod względem edukacji dogonili Europę?
Ale my nie musimy nikogo gonić, od dawna jesteśmy w Europie, pokazały to zresztą testy PISA. Wynika z nich, że nasi gimnazjaliści są w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o nauczanie przedmiotów przyrodniczych. Nie znaczy to, że nie można reformować systemu oświaty. Można to robić, ale musi być to wprowadzane stopniowo, a nie w konwencji obietnic przed-wyborczych i populistycznych haseł. Liczymy na konsultacje społeczne i dopracowanie koncepcji.

Czy w takim razie wiadomo, do jakich szkół pójdą uczniowie od września?
We wrześniu nie będzie żadnej zmiany, jej przeprowadzenie byłoby nierealne. Zmiany można wprowadzić najwcześniej za trzy, cztery lata, po dogłębnym zbadaniu i przemyśleniu problemu.

Rozmawiała Alicja Zboińska

Po debacie w MEN nie będzie żadnej rewolucji, lecz ewolucja

Wiesława Zewald - nauczycielka i oświatowa ekspertka, w przeszłości m.in. dyrektor I LO w Łodzi, kurator oświaty, wiceprezydent miasta i radna:

Czy zgłosiła się Pani do grona ekspertów w naborze zarządzonym przez MEN, który ma pomóc minister wypracować zmiany w systemie edukacji - w tym rozmawiać o gimnazjach?

Jeszcze nie, choć zamierzam aktywnie wziąć udział w tej ogólnopolskiej, ważnej debacie. Proszę zwrócić uwagę, że jej aktualne tematy przewodnie to szkolnictwo specjalne, zawodowe, finansowanie oświaty oraz bezpieczeństwo uczniów. Ale tematu gimnazjów się nie uniknie. Analizując go, trzeba pamiętać, że absolwenci naszych gimnazjów przodują w porównaniach wyników w nauce z rówieśnikami z innych krajów Europy. Ministerstwo pamięta o tych dobrych wynikach, dlatego, moim zdaniem, nie będzie żadnej rewolucji, lecz ewolucja. W tej chwili rewolucja w sprawie gimnazjów to raczej element, którym niektórzy straszą społeczeństwo, a mam wrażenie, że skończy się ewolucją.
Społeczeństwo, oczywiście, patrzy na gimnazja także z punktu widzenia wychowawczego, jako na szkoły, w których skupiają się roczniki najbardziej „problematyczne” - w okresie dojrzewania. Ale już dawno środowisko nauczycielskie domagało się zwiększenia nacisku na wychowawczą rolę gimnazjów. Dla przykładu, psycholog nie może być w takiej szkole na pół etatu.
Inny aspekt to czas nauki w szkole ponadgimnazjalnej. Dobrze jest, jeśli młody człowiek ma dłuższy czas na wybranie dalszej ścieżki kształcenia. Obecnie uczeń po pierwszym roku w LO nie jest w stanie określić, czy wybierana wtedy ścieżka humanistyczna lub matematyczno-przyrodnicza jest dla niego właściwa. Powinno nastąpić to później, a jednocześnie powinien pozostać czas na dobre przygotowanie się do matury.

Już dawno środowisko nauczycielskie domagało się zwiększenia nacisku na wychowawczą rolę gimnazjów. Np. psycholog nie może być na pół etatu.

Debata o gimnazjach ma także łódzkie oblicze. Władze miasta właśnie zadecydowały, że nabór do tych szkół, w przypadku, gdy absolwent podstawówki chce wybrać gimnazjum pozarejonowe, będzie oparty na wynikach ze sprawdzianu szóstoklasistów, który miał być egzaminem „bezstresowym”. Poza tym, czy to dobrze, że już gimnazja dzielą się na szkoły mniej i bardziej popularne - czy nie za wcześnie na to na tym szczeblu systemu?
Nigdy sprawdzian po szkole podstawowej nie miał być przepustką do szkoły wyższego szczebla. Decyzja władz Łodzi to wypaczenie. Idea była taka, żeby dać uczniom i rodzicom rozeznanie, w jakich obszarach dziecko ma ewentualne braki. To każde gimnazjum powinno wypracować sobie inne kryteria pozyskiwania ewentualnych kandydatów spoza swojego obwodu na te dodatkowe miejsca. Te kryteria mogą być narzędziem kształtowania specyfiki szkoły. Nie widzę żadnego problemu w tym, że gimnazja chcą mieć swój charakter i się wyróżniać - tak jak licea. Tutaj specjalizacja jest dobra.

Rozmawiał Maciej Kałach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki