Czy to koniec Black Sabbath?

Koniec lata 2015 r. fani ciężkiego rocka zapamiętają na zawsze. Black Sabbath, zespół założony przez nastolatków w 1968 r. w angielskim Birmingham, który nieodwracalnie wpłynął na historię muzyki rozrywkowej, a dając jej prawdziwego "kopa", ogłosił koniec działalności i pożegnalną trasę koncertową.

"Kiedy zakończy się trasa, zakończy się wszystko" - poinformowali muzycy w oficjalnym oświadczeniu na stronie internetowej Black Sabbath.

Informacja wydaje się o tyle niezwykła, że niespełna dwa lata temu Black Sabbath wydał nowy, pierwszy po 18 latach krążek "13" sygnowany przez muzyków, który zespół stworzyli (poza perkusistą Billem Wardem, który wycofał się nie przystając na kontrakt).

Album potwierdził, że trzon tworzący zespół: gitarzysta Tony Iommi, wokalista Ozzy Osbourne i basista Geezer Butler nadal potrafią dorzucić do historii rocka kolejną cegiełkę. "13", nad którym z zespołem pracował jeden z czołowych amerykańskich producentów sceny heavy metalowej, Rick Rubin, spotkało się z dobrym, czasem wręcz entuzjastycznym przyjęciem fanów i krytyków muzycznych. Jeszcze w tym roku Ozzy Osbourne zapewniał, że zespół nagra nowy album. Spekulacjom na temat przyczyn zakończenia działalności nie ma więc końca.

Końca kariery nie zapowiada sam Osbourne, przed którym stoi wyzwania nagrania 12. płyty solowej.

Na razie znamy terminy pożegnalnej trasy zatytułowanej po prostu "The End". Ma jej towarzyszyć rozmach produkcyjny, który przyćmi dotychczasowe koncerty zespołu. Trasa rozpocznie się 20 stycznia 2016 r. koncertem w Omaha w USA. Na razie znamy tylko daty koncertów w Ameryce Północnej, Australii i Nowej Zelandii (ostatni 30 kwietnia w Dunedin nad Zatoką Otago). Na ewentualne daty koncertów w Europie przyjedzie jeszcze nieco poczekać. Jeśli trasa ominęłaby nasz kraj, zeszłoroczny koncert w Atlas Arenie przeszedłby do historii jako ostatni w Polsce.

Zobacz też:

Ozzy Osbourne zaszczycił gości swoją obecnością na koncercie (napisy)
TVN/x-news.pl