Trudno zarazem o miejsce lepsze i jego wybór świadczy o doskonałym rozpoznaniu stanu miasta przez autorów przedsięwzięcia - w najpowolniejszym i rozpaczliwie pasażerom nieprzyjaznym łódzkim środku komunikacji, jakim jest tramwaj (szybciej można przejechać przez miasto nawet na uszkodzonych wrotkach), na czytanie chwil jest mnóstwo i jedynie dobra literatura jest w stanie ukoić nerwy. Dodatkowo właśnie tam - w miejscu komunikacyjnego rozwiązania rodem z XXI wieku dla ułatwienia życia mieszkańców i uświadomienia im, że transport miejski nie służy do łatwego, sprawnego i wygodnego dotarcia do miejsca przeznaczenia, ale dokładnego podziwiania rozwoju naszej Łodzi - pozyskanie lektury na podróż jest nadzwyczaj ergonomiczne. Można spokojnie z tramwaju wysiąść, odłożyć książki przywiezione, wyszukać kolejne i wrócić do wagonu. Czasu, zanim tramwaj ruszy, jest aż nadto. Umieszczenie podobnych regałów w jeszcze kilku strategicznych punktach na trasie łódzkiego MPK mogłoby sprawić, że wykreowalibyśmy nową, wspaniałą regułę: im wolniej przemieszcza się tramwaj, tym czytelnictwo w mieście rośnie. A przecież na tym, by ludzie czytali, wszystkim powinno nam zależeć. Tożsamość związana z miastem rodzi się silniej w głowach oczytanych. Można wtedy wyraźniej dostrzec nowatorstwo, ale i chaos myślenia. I dzięki takim inicjatywom odpada argument, iż na czytanie nas nie stać (często zresztą trudnym do zaakceptowania, bo książka kosztuje tyle, co trzy piwa na Piotrkowskiej, a na nie klientów nie brakuje) - jej cena sięgnęła biletu. Brawo zatem władzom Łodzi, iż chcą mieć bardziej świadomych mieszkańców. Choćby tych zamkniętych w tramwaju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?