Na defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego zobaczymy to, co Wojsko Polskie ma najlepsze. Niewiele z tego to polskie konstrukcje: wyrzutnie przeciwlotnicze Poprad, samobieżne moździerze Rak, karabinki Grot. Czołgi Leopard są niemieckie, armatohaubice Dana – czechosłowackie, armatohaubice Krab to połączenie brytyjskiej wieży z koreańskim podwoziem, a transportery Rosomak to nieco zmieniony produkt na fińskiej licencji.
Czy to powód do wstydu? Wcale nie. Uczmy się na cudzych licencjach. Tak jak uczyli się Koreańczycy i Turcy, dziś eksporterzy różnych rodzajów broni. MON i przemysł zbrojeniowy powinni sobie jednak zadać sobie pytanie: co naprawdę możemy sami skonstruować, do czego brakuje nam kompetencji, a co będzie wymyślaniem prochu od nowa.
Łatwo wydawać pieniądze na ciągnące się latami projekty badawcze, choć inni już dawno to opracowali. Z drugiej strony łatwo kupić jakiś sprzęt "z półki", rezygnując z okazji przyswojenia nowych technologii. Tak jak to było z wyrzutniami rakiet Homar. Naprawdę jest nad czym myśleć, patrząc na elegancko defilujące oddziały.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?