Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekomunizacja po łódzku. Ustawa nie zastąpi zdrowego rozsądku

Redakcja
Ustawa dekomunizacyjna jest mała, liczy niewiele ponad kartkę tekstu, ale emocje może wywołać duże.

Brzmi groźnie: ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Pewne zdumienie może budzić fakt, że ustawę przyjęto 27 lat po obaleniu komunizmu w Polsce. Czy naprawdę jest co dekomunizować? Okazuje się, że jest. Według szacunków IPN, w całej Polsce ustawie może podlegać nazewnictwo około 1500 placów, ulic i obiektów. Są w województwie skanseny, gdzie PRL w nazewnictwie ma się dobrze. Skrajnym przykładem jest wieś Kodrąb koło Radomska, gdzie główne ulice noszą nazwę XXX-lecia PRL, Armii Ludowej i 22 Lipca. I nikt nie ma ochoty tych nazw zmieniać, mimo monitów wysyłanych z Instytutu Pamięci Narodowej. Władze gminy czekają aż przymusi ich do tego ustawa.

Ustawa dekomunizacyjna: jeśli rada nie zmieni czerwonego patrona ulicy, zrobi to wojewoda

Warto się na chwilę zatrzymać przy tym przykładzie. Ustawa załatwia sprawę odgórnie, zabraniając samorządom nadawania komunistycznego nazewnictwa. To, że radnym i mieszkańcom te relikty nie przeszkadzają, nie ma żadnego znaczenia. A może to jakaś gmina zajadłych komunistów? Skądże znowu. W gminie jak najbardziej odbywają się uroczystości ku czci żołnierzy wyklętych, a wójt składa kwiaty pod pomnikiem Warszyca, najbardziej znanego żołnierza antykomunistycznej partyzantki w regionie łódzkim, zamordowanego przez aparat represji PRL. Tak to sobie jakoś wszystko koegzystuje.

W Łodzi nazwy głównych ulic pozmieniano już dawno, jedne w sposób radykalny (piszemy o tym na str. 2 i 3), inne w sposób bardzo chytry i bezkosztowy. Przykładem chytrości jest ulica Przybyszewskiego. W okresie był PRL patron miał na imię Stefan. Był znanym działaczem komunistycznym, członkiem Komunistycznej Partii Polski i jednym z organizatorów PPR w Łodzi. Zamordowało go gestapo w 1943 roku. Na początku lat 90. Stefan Przybyszewski bezboleśnie został Stanisławem Przybyszewskim, wybitnym dramaturgiem, poetę i pisarzem okresu Młodej Polski. I mało kto się chyba zorientował, bo adres w dowodzie osobistym został ten sam.

Tym samym tropem można pójść, jeśli ustawie dekomunizacyjnej nie spodoba się Jarosław Dąbrowski, poległy w Komunie Paryskiej. Komuna Paryska na razie nie podoba się byłemu Jerzemu Kropiwnickiemu. Gdyby zmieniono tego nazwę placu, Jarosław Dąbrowski mógłby dostać rykoszetem, ale wtedy na podorędziu jest Jan Henryk Dąbrowski, ten z hymnu.

W dokończeniu dekomunizacji nazewnictwa kluczową rolę odegra wojewoda, a więc reprezentant rządu. To on będzie stwierdzał nieważność uchwały nadającej określoną nazwę, zasięgając opinii IPN. Na tym jednak nie koniec. Jeśli samorząd się uprze i i w wyznaczonym terminie nie nada nowej nazwy ulicy czy placowi, to wojewoda sam nada stosowną nazwę zastępczą. Jaką? Tego ustawa nie precyzuje.

Ustawa o zakazie propagowania komunizmu. Gdzie w Łódzkiem są jeszcze ulice do dekomunizacji?
IPN ma o tyle istotną rolę, że rozstrzyga, czy nazwa zakwestionowana przez wojewodę rzeczywiście podpada pod ustawę.

Trzeba pamiętać, że ustawa dekomunizująca nazewnictwo miejsc publicznych to właściwie postawienie kropki nad „i”. Główna fala przeszła 20 lat temu. W Łodzi na pierwszy rzut oka do zmiany nazwy kwalifikuje się może kilka ulic. Ale czy rzeczywiście? Dużo zależy od pola interpretacyjnego jakie zostawia ustawa wojewodzie i Instytutowi Pamięci Narodowej, a jest ono spore.

Ustawa mówi, że nazwy „nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm”. Ajeśli to samo komuniści i władcy PRL zawłaszczyli sobie postacie lub wydarzenia, które z komunizmem nie miały nic wspólnego i zrobili z nich swoje symbole? Komuna Paryska, Ludwik Waryński, Stefan Okrzeja - to przykłady pierwsze z brzegu. Do tego należy dodać artykuł 2 ustawy, który mówi, że za propagujące komunizm uważa się TAKŻE nazwy odwołujące się do systemu władzy i aparatu represji w Polsce w latach 1944-1989. Słowo „także” jest tu bardzo istotne, bo część osób uważa, że pod ustawę podpada tylko okres PRL.

W tym wszystkim trzeba liczyć na dozę zdrowego rozsądku wojewody i Instytutu Pamięci Narodowej. Żeby nie okazało się, że ustawa, która miała w zamyśle powymiatać resztki komunizmu z ulic i placów, zamieni się w płonący miecz, który zacznie wypalać do nagiej kości wszystko, co się przyśni sternikom władzy.

Jak zmieniały się nazwy ulic w Łodzi

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 19-25 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki