Przypomnę tylko, że zimą sieradzka drogówka zatrzymała Serafina za przekroczenie prędkości. W terenie zabudowanym mknął 111 km na godzinę, a mógł tylko 50. To raz, a dwa, że przedstawił się jako poseł europarlamentu z immunitetem, a potem twierdził, że to policjanci wzięli go za posła, a on nie przeczył, bo nim przecież kiedyś był. A trzy, że jechał bez ważnego prawa jazdy, bo już trzy lata wcześniej odebrano mu mu je za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych. Tłumaczył jednak, że to nic, bo właśnie jest przed egzaminem, który na pewno zda.
Więcej niż dwukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości w miejscu, gdzie dookoła stoją budynki, a między nimi a drogą chodzą ludzie, to niemal to samo, co wręczenie dziecku lekkiego karabinu maszynowego. Kierowca nie zdoła wyhamować przed człowiekiem czy zwierzęciem, które wtargnie na jezdnię. Może wpaść w poślizg, zmieść z powierzchni wiatę przystankową, pod którą stoją ludzie. Bywały już takie wypadki.
Karą najdotkliwszą dla takich kierowców, a szczególnie czynnych polityków, którzy na dopływ pieniędzy nie narzekają, jak Serafin, nigdy nie będzie żadna grzywna. Dla nich najdotkliwszą z kar będzie tylko zawieszenie prawa jazdy na lat parę. Tyle tylko, że Serafin i bez prawa jazdy jeździł jak wariat, nie ma więc co mu go zawieszać. W tej sytuacji dobre i cztery tysiące grzywny. Dopóki oczywiście nie wjedzie w jakąś wiatę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?