- Nie możemy pozwolić sobie, żeby tabuny dzieci biegały po korytarzu. Uczniowie są wpuszczani dopiero po godz. 8.15, kiedy nauczyciele zaczynają pełnić dyżury - mówi Teresa Szewczyk-Kolendo, wicedyrektor szkoły. - Dzieci muszą znajdować się pod opieką nauczycieli, żeby nie stało się im nic złego.
W poniedziałek było w miarę ciepło, więc dzieci nie marzły. Gorzej jest, gdy pada śnieg albo gdy spada temperatura.
- Jak jest trochę zimniej, trzeba podskakiwać i już robi się cieplej - poradził nam chłopiec, cierpliwie czekający przed budynkiem.
O zamkniętych drzwiach w Szkole Podstawowej nr 152 powiedziała nam matka jednego ucznia.
- Jak zima zacznie się na dobre, to aż strach pomyśleć, co będzie z dziećmi - alarmuje kobieta. - Podwożę dziecko do szkoły i jadę do pracy. Chciałabym, aby mogło wejść do środka, a nie stało na zewnątrz.
Wicedyrektor Szewczyk-Kolendo na razie nie martwi się zimnem. I dodaje, że jak przyjdzie zima, to wtedy dyrekcja szkoły zacznie się zastanawiać nad tym problemem.
- Zawsze można zapisać dzieci na świetlicę. Jest otwarta od godz. 7 - radzi pani wicedyrektor.
Matka ucznia tłumaczy jednak, że chodzi o to, aby dzieci weszły do szkoły wtedy, kiedy zostaną przywiezione przez rodziców albo wtedy kiedy przyjedzie ich autobus.
- Nie potrzebuję, by dziecko od godz. 7 siedziało w świetlicy. Jednak zdarzają się sytuacje, że muszę zostawić malucha w szkole o godz. 8.10. Powinien wtedy móc wejść do budynku - podkreśla kobieta.
Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty, jest zaskoczony sytuacją w podstawówce.
- Dyrektor powinien tak zorganizować pracę szkoły, aby dzieci mogły wejść do budynku o każdej porze i nie musiały czekać przed zamkniętymi drzwiami - podkreśla kurator. - Jeśli do kuratorium dotrą skargi rodziców w tej sprawie, wówczas zajmę się tym problemem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?