Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lata temu umarł Ryszard Kotys. Przez wiele lat grał Mariana Paździocha

Anna Gronczewska
Dwa lata temu umarł Ryszard Kotys. Związany z Łodzią aktor miał 89 lat. Przez wiele lat grał Mariana Paździocha, sąsiada Fredka Kiepskiego.

To on miał być Ferdkiem

Cała Polska zapamiętała go jako Mariana Paździocha z serialu „Świat według Kiepskich”. Ale wiele lat był aktorem Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi.. Urodził się 20 marca 1932 roku w Mniowie.

- Pochodzę z Kieleckiego – mówił nam w wywiadzie Ryszard Kotys. - Potem skończyłem w Krakowie szkołę teatralną. Grałem tam kilka lat. Potem przeniosłem się do Wrocławia, na jakiś czas przyjechałem do Łodzi. Wróciłem do Wrocławia. W końcu znów znalazłem się w Łodzi i tak jest do dziś. Tu zakończyłem swoją pracę w teatrze i przeszedłem na emeryturę. Tak więc czuję, że Łódź jest moim miastem. W nim mieszkam najdłużej.

Ostatnie lata swego życia Ryszard Kotys spędził jednak we wsi Lusowo koło Poznania. Tam mieszkał ze swą żoną Kamilą Sammer, też wieloletnią aktorką Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi.

-W dalszym ciągu jestem zameldowany w Łodzi, mam tu swoje mieszkanie i tu płacę podatki – zapewniał
Początkowo to właśnie on miał grać Ferdka Kiepskiego.

- Scenarzyści wymyślili, że będę Kiepskim – opowiadał nam Ryszard Kotys. - Dostałem nawet od nich pierwsze próby scenariuszowe. Ale potem sprawa przycichła. Scenarzystami byli ludzie z Wrocławia, którzy pamiętali mnie z okresu, gdy byłem tam aktorem w Teatrze Polskim. Zapomnieli, że upłynęło od tego czasu wiele lat i nie jestem już mężczyzną czterdziestoletnim. Kiedy więc rozpoczęto zdjęcia do „Świata według Kiepskich”, zaproponowali mi rolę Paździocha.

Marian Paździoch, najbliższy sąsiad Ferdka Kiepskiego, nie był miłym, sympatycznym bohaterem, ale widzowie go polubili

- Przed laty miałem podobną sytuację. - wyjaśniał nam Ryszard Kotys. - W serialu „Popielec” reżyserowanym przez Ryszarda Bera grałem Walusia, bardzo nieprzyjemną postać. I po tej roli też odczuwałem wielką popularność i sympatię widzów. Sądzę, że być może ludzie lubią postacie, które nie są takie jednowymiarowe, nie są wprost dobre. Moim zdaniem dzieje się tak, bo może nie dowierzają, że ludzie bardzo dobrzy naprawdę żyją. Kiedyś jakiś student w pociągu powiedział mi, że rola Paździocha jest taka prawdziwa i wartościowa, bo my wszyscy jesteśmy tacy jak on.

Sława Mariana

Kiedyś Ryszard Kotys przy okazji nagrywania spektaklu Teatru Telewizji był pod czeską granicą, na naszym Zaolziu. Wtedy poznał siłę serialu

Jak chcieli mnie przewieźć z planu na obiad, to musieliśmy okrążać miasteczko, bo wszyscy biegli do mnie – opowiadał aktor. - Oczywiście z wielką sympatią. Wtedy zobaczyłem co to dla tych ludzi znaczy ten serial.

Ryszard Kotys tłumaczył, że ludzie lubili graną przez niego w serialu postać, bo są tacy jak Paździoch.

- Wydaje mi się, że sukces całego serialu wynikła z tego, że ludzie utożsamiają się z występującymi w nim postaciami – tłumaczył nam aktor. - Mają też poczucie, że są od nich lepsi, mądrzejsi. Mogą się z tego pośmiać. Jeżdżąc po Polsce z przedstawieniem „Andropauza” spotkałem się z takim odbiorem serialu, postaci Paździocha, że nawet sobie tego nie wyobrażałem. Nie myślałem, że traktują to tak serio. Ten serial cieszy się naprawdę ogromną popularnością, która nas aktorów dotyka. Co bywa czasem przekleństwem. A ta popularność wykracza poza granice kraju. Byłem w Kanadzie i okazało się, że tam mamy wiernych wielbicieli. Z podobnym zainteresowaniem spotkałem się w podczas wizyty w Hanowerze.

Kot z miasta Łodzi

Ryszard Kotys zapewniał, że z wielką przyjemnością prowadził postać Paździocha.

Ja się z nim nie utożsamiam, tylko ludzie sądzą, że gdy widzą mnie na ulicy to zobaczyli Paździocha – zauważał. - Niektórzy myśleli, że zszedłem z ekranu. Ludzie mówią do mnie: Panie Marianie! Ja mam dystans do tego, jestem aktorem. Bardzo przyjemnie się gra Paździocha, zawsze coś nowego może mnie spotkać podczas odtwarzania tej postaci. Grając go wcielam się też w inne role, w które on się przebiera. Jest na przykład badaczem gwiazd, a to człowiekiem planującym różne wyprawy. To dla mnie bardzo barwna postać.

Jak się okazuje nazwisko bohatera granego przez Ryszarda Kotysa nie wybrano przypadkowo. Producenci serialu usłyszeli piosenkę: Na podwórku u Paździocha...Tak się im spodobała, że Paździoch pojawił się w serialu.

- Kiedyś na spotkaniu w Lubomierzu spotkałem człowieka, który przyniósł koszulkę sportową i poprosił, bym napisał na niej: Paździochowi – Paździoch.- dodaje Ryszard Kotys.

W łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych nakręcił ponad 130 filmów. Bardzo lubił rolę w „Szpitalu przemienienia” reżyserowanym przez Edwarda Żebrowskiego, w „Wielkim Szu” Sylwestra Chęcińskiego. Dobrze też wspominał „Niedzielne dzieci” Agnieszki Holland, gdzie zagrałem jedną z głównych ról. Zagrał też w kultowej komedii „Sami swoi”.

- Mówiłem, że kot pochodzi z miasta Łodzi – przypominał Ryszard Kotys. - Do dziś przez wielu ludzi jestem rozpoznawalny właśnie przez tą kwestię. Mogę więc powiedzieć, że Łódź przyniosła mi popularność. Zapamiętano też moje powiedzonka chociażby z filmów Juliusza Machulskiego. Grałem przecież w pierwszym i drugim „Vabanku”. Choć teraz pewnie wszyscy sądzą, że jestem tylko aktorem „Świata według Kiepskich” i Marianem Paździochem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki