MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dyżury radnych w Łódzkiem. Sprawdź którzy radni regularnie pełnią dyżury [INFOGRAFIKA]

Piotr Brzózka
Tylko połowa polskich radnych ma regularne dyżury. Potwierdzają to dane z woj. łódzkiego. Radni jednak zapewniają, że kontaktu z ludźmi im nie brak, bo są przecież inne formy komunikacji.

Tylko w połowie polskich gmin radni pełnią regularne dyżury - wynika z badania, przeprowadzonego w ramach kampanii "Masz głos, masz wybór".

Poszliśmy tym tropem. W Łodzi sprawdziliśmy informacje z ostatnich dwóch miesięcy na Facebooku Rady Miejskiej, a także w zakładce na stronie łódzkiego magistratu. Znaleźliśmy notki o dyżurach 22 radnych. To 55 procent 40-osobowej rady.

Największą dyscyplinę wykazuje klub PiS, w ostatnim czasie gotowość do spotkania z mieszkańcami w trakcie dyżuru karnie zgłaszała cała trzynastka radnych, a do tych, którzy dyżury brali najczęściej należą: Sebastian Bulak, Radosław Marzec, Łukasz Rzepecki, Kamil Jeziorski, Marcin Zalewski, Marek Michalik oraz Łukasz Magin.

- Zostaliśmy wybrani, żeby służyć mieszkańcom. To, że trzy razy w tygodniu mam dyżur, sprawia, że mogę poruszać tematy, które są naprawdę istotne dla mieszkańców - deklaruje Bulak.

Indywidualnie "na rekord" idą w tej kadencji dwie radne PO - Małgorzata Bartosiak i Elżbieta Bartczak, które swoją dyspozycyjność deklarują kilka razy w tygodniu. Sprawdziliśmy, dzwoniąc z fikcyjną sprawą do radnej Bartczak - nie robiła problemu i zaproponowała spotkanie już następnego dnia.

Z radnych PO dyżury w ostatnich tygodniach pełnili też: Tomasz Kacprzak, Paweł Bliźniuk, Kamil Deptuła i Monika Malinowska-Olszowy, choć już nie tak często.

- Dyżur jest bardzo ważny, 70 procent moich interpelacji pochodzi z takich spotkań - mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący RM w Łodzi, zaznaczając jednak, że są też inne formy kontaktu i zapewniając, że każdy z radnych z mieszkańcami się kontaktuje.

Wtóruje mu Paweł Bliźniuk:

- Ja mam najwięcej kontaktów przez portale społecznościowe - mówi Paweł Bliźniuk. Choć z drugiej strony teraz chce się ze mną spotkać 90-letnia pani, więc po prostu do niej pojadę, spotkam się i nie będę tego nazywać dyżurem - mówi Bliźniuk.

Jeżeli chodzi o SLD, wertując informacje z ostatnich dwóch miesięcy, znaleźliśmy wpisy o spotkaniach z Małgorzatą Moskwą-Wodnicką, Małgorzatą Niewiadomską-Cudak i Sylwestrem Pawłowskim.

Większą aktywność radni wykażą za trzy lata. Dane z poprzedniej kadencji pokazują, że większość radnych na potęgę zaczęła dyżurować dopiero w roku wyborczym. A rekordzistką tamtej kadencji była Iwona Boberska, która zgłosiła od 21 listopada 2010 roku do 30 września 2014 roku aż 747 dyżurów.

Na drugim biegunie znalazł się Maciej Rakowski z SLD - tylko 5 dyżurów. Aczkolwiek Rakowskiego bierze w obronę Tomasz Kacprzak, zaręczając, że kolega ma swoje sposoby na kontakt z mieszkańcami, jak widać skuteczne, skoro od tylu kadencji jest radnym.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

A jak to wygląda w innych miastach naszego regionu?

W radomszczańskim magistracie na 21 radnych dyżury pełni czterech. Są to: Jacek Gębicz, przewodniczący rady, Marek Rząsowski (obaj PO), Artur Werner (Klub Radnych "Razem") oraz Dariusz Kopeć (FSG). Jeszcze gorsze statystyki mają radni powiatowi. Tam na 23 radnych stałe dyżury mają jedynie Jacek Ciecióra (RPS), przewodniczący rady, oraz Arkadiusz Ciach (SLD).

- Z pozostałymi radnymi można skontaktować się za pośrednictwem biura rady - zapewnia Arkadiusz Szczegodziński, rzecznik starostwa.

W Bełchatowie dyżuruje w sumie 9 z 23 radnych. Szef rady dyżuruje raz w tygodniu, a wiceprzewodnicząca w pierwszą i trzecią środę miesiąca. Pozostali radni zazwyczaj dyżurują raz w miesiącu. Wszyscy o wyznaczenie dyżurów w biurze rady miasta poprosili sami.

- Większość pozostałych radnych zostawiła numery telefonów w sytuacji, jeśli mieszkańcy chcieliby się z nimi bezpośrednio skontaktować - mówi Monika Kubasińska z biura rady miejskiej.

W Piotrkowie radni dyżurują, jak komu pasuje. Pięciu w ogóle nie zaproponowało żadnej formy kontaktu, m.in. Marek Konieczko z koalicji rządzącej i trzech radnych PiS, z ośmioma trzeba umawiać się za pośrednictwem Biura Rady Miasta, kolejnych ośmiu wprawdzie wyznaczyło po jednym dniu w tygodniu (godzinę lub dwie), kiedy dyżurują, ale jak usłyszeliśmy w biurze rady, lepiej wcześniej zadzwonić, bo czasami radni nie przychodzą, kiedy spodziewają się, że nikt nie będzie zainteresowany spotkaniem.

Radni miejscy Wielunia mają ustalony harmonogram dyżurów. Zgodnie z grafikiem, który można znaleźć w BIP urzędu, w każdy poniedziałek od godz. 13 do 15 na mieszkańców powinno czekać dwóch radnych. Nie mają oni jednak wpływu na to, kiedy przypadnie im dyżur, bo lista jest ustalana według alfabetu. W tej sytuacji nie dziwią absencje.

- Rzadko jednak zdarza się, żeby nie było żadnego z dwójki dyżurujących radnych - zapewnia przewodniczący rady Piotr Radowski. - Mimo zapisu o dyżurach w statucie gminy, radni nie są z tego rozliczani. Powinni dyżurować, ale nie jest to obligatoryjne. Każdy z nich bierze odpowiedzialność za kontakty z mieszkańcami i sam sobie wystawia świadectwo.

Współpraca: A. Tyczyńska, Z. Rybczyński, J. Dróżdż, G. Maliszewski, S. Burzyński

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki