MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Łódź Czterech Kultur. Zbigniew Brzoza nie będzie dyrektorem

Dariusz Pawłowski
Zbigniew brzoza nie będzie już dyrektorem festiwalu Łódź czterech kultur. To kolejne burzliwe odejście z miasta.

Łódź „wycięła” Zbigniewa Brzozę czy Zbigniew Brzoza wyciął się sam? Obie tezy zawierają element prawdy, wszystko zależy od punktu spojrzenia na tę sprawę. Obojętnie jednak, jaką optykę się przyjmie, mamy oto kolejne w Łodzi rozstanie miasta z twórcą i organizatorem pozbawione elegancji.

Zbigniew Brzoza dyrektorował łódzkiemu festiwalowi od roku 2012. Zmienił jego formułę, obudował zbyt nachalną ideowością, ale i pozostawił elementy dowodzące realizacji jednego z najważniejszych zadań każdego festiwalu: trwałego wkładu i wpływu na miasto oraz jego mieszkańców. Najbardziej wyrazisty przykład to robiący wrażenie i już znakomicie wkomponowany w tkankę miasta „Pasaż Róży” Joanny Rajkowskiej, czyli wyłożone kawałeczkami nieregularnie pociętych luster ściany budynków w podwórku kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 3. Pokazał też emocjonalny charakter utrudniający funkcjonowanie w rzeczywistości wymagającej współpracy z różnymi środowiskami, w tym tak specyficznym, jak urzędnicy.

CZYTAJ WIĘCEJ: Festiwal Łódź Czterech Kultur. Zbigniew Brzoza dyrektorem po raz ostatni?

Choć oficjalnie po zakończeniu tegorocznej edycji festiwalu władze miasta miały zasiąść do rozmów z dyrektorem Brzozą na temat przyszłości imprezy, jego przedfestiwalowe wystąpienia, nietrafione jeżeli chodzi o czas i miejsce (szczególnie na konferencji prasowej z wiceprezydentem Krzysztofem Piątkowskim, podczas której wygłosił między innymi niepotrzebną tyradę na temat Teatru Nowego), dalszą możliwość współpracy właściwie ostatecznie przekreślały.

Kropkę nad „i” na dokumencie kończącym dyrektorowanie Zbigniewa Brzozy postawiły kolejne emocjonalne komentarze reżysera w mediach. Łódzcy decydenci, niezależnie od opcji, którą reprezentowali i reprezentują, jakoś nigdy nie potrafili z refleksją przyjmować publicznej krytyki, a wszelkie dyskusje woleli i wolą załatwiać w zaciszu gabinetu. Inna sprawa, że tym razem zbyt często krytykę zastępował wygłaszany w uniesieniu, pełen niepohamowania atak. Wchodząc w pewną strukturę zależności, słowa i sposób ich wypowiadania muszą znamionować ostrożność, rozwaga i kindersztuba.

Finał współpracy Zbigniewa Brzozy z łódzkim festiwalem jest jednak również emanacją znacznie głębszych problemów miasta z realizującymi tu różne publiczne przedsięwzięcia osobowościami niż podszyta afektem wymiana zdań. Nie da się ukryć, że wśród osób mających na siebie pomysł i realizujących wynikające z niego przedsięwzięcia, kreujących wydarzenia i mających ambicje oddziaływania na rzeczywistość jest wiele postaci o charakterze trudnym, upartym i konfliktowym.

To ludzie przekonani o swoich racjach i słuszności, co w zderzeniu z realizacją zadań za publiczne pieniądze nierzadko doprowadza do postawy odbieranej jako roszczeniowa, związanej z pewnością, iż właśnie to, co oni proponują jest najlepsze i najwartościowsze (oczywiście, często mamy do czynienia ze zwyczajnym cwaniactwem). I jeżeli osobiste cechy i ambicje zaczynają przeważać nad umiejętnością pozbawionego gwałtowności pokonywania raf, których w Łodzi nie brakuje (do czego wielu się przyzwyczaiło i czego nauczyło), zwykle dochodzi do zderzenia. Co gorsza, gdy już do kolizji dojdzie, kończy się na rozstaniu brzydkim, przypominającym rozwód zwaśnionych, niegdyś kochających się małżonków, gdy już obie strony mają niemało „za uszami”.

Magistrat wyraźnie nie potrafi współpracować z postaciami wybuchowymi, które równocześnie nie opowiadają się jednoznacznie po jego stronie, ci zaś, którzy na drogę konfliktu weszli, są przekonani, iż sprzysięgły się przeciwko nim wszelkie mafie świata. Za wszystkim zaś stoją przyczyny, o których się łatwo nie dowiadujemy - a jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o politykę, pieniądze i aspiracje.

CZYTAJ TEŻ: Fashion Week 2016 w Łodzi: Zaczęło się z hukiem, a pozostał niesmak

Najbardziej spektakularnym i żenującym zarazem w formie rozstaniem było pożegnanie z Markiem Żydowiczem i jego Camerimage. Przypadki najświeższe to rozwiązanie „małżeństwa” z Jackiem Kłakiem i Irminą Kubiak, organizatorami Fashion Week, postępująca wymiana dyrektorów w instytucjach kulturalnych i wspomniane zakończenie współpracy ze Zbigniewem Brzozą. Wszystko w literze prawa, za to z brakiem smaku, i to wcale nie po jednej stronie. Czy jest jeszcze w Łodzi miejsce na życzliwość, pokorę i znajdowanie porozumienia, pomimo różnic?

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 30 maja - 5 czerwca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki