Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Bajon: Łódź mogłaby zagrać nawet Nowy Jork

Anna Gronczewska
Filip Bajon
Filip Bajon Mikołaj Nowacki
Z Filipem Bajonem, reżyserem, dziekanem wydziału reżyserii PWSFTViT, rozmawia Anna Gronczewska:

Lubi Pan przyjeżdżać do Łodzi?
Teraz, kiedy działa autostrada A2 przyjazd do Łodzi przestał być podróżą, a stał się momentem refleksji, który szybko mija i wiem, że za chwilę zobaczę dwa drewniane domy za Strykowem i już będę u siebie. Przedtem zobaczę wieżę kościoła mariawickiego w Dobrej, pod którym zbudowałem cyrk i kręciłem wiele scen do filmu "Aria dla atlety" i też będę u siebie. Bo od lat traktuję Łódź jak miasto, w którym jestem u siebie. Przedtem przez Szkołę Filmową, potem przez wiele filmów, które tutaj kręciłem na ulicy Łąkowej, w końcu przez Marzenkę, moją żonę. To są punkty stałe, które istnieją w moim duchowym krajobrazie i które powodują, że lubię przyjeżdżać do Łodzi, bo Łódź to jest część mojej biografii, a z biografią się nie dyskutuje.

Ile lat jest Pan już związany z naszym miastem?
Przyjechałem do Łodzi w 1970 roku, a może nawet rok wcześniej, kiedy pojawiłem się na konsultacjach dotyczących egzaminu na reżyserię. Zobaczyłem piękny pałacyk Kohna w parku i pomyślałem, że jeżeli mam się dawać rozpieszczać, to chciałbym tutaj. Ale zobaczyłem też miasto zupełnie niepodobne do mojego rodzinnego secesyjno-pruskiego Poznania, Poznania z elementami baroku i późnego renesansu i wiedziałem, że to co zobaczyłem, to jest coś zupełnie innego. Że nie będzie łatwo. Długo uczyłem się Łodzi, aż zrozumiałem, że ten konglomerat magicznych podwórek, Księżego Młyna i ulicy Piotrkowskiej, dziewiętnastowiecznych domków na Nawrot to jest pewnien zamysł urbanistyczny. Nigdzie indziej w Polsce nie spotykany i wyjątkowy. Ale zanim to zrozumiałem trwało to długo, nim się z tym zamysłem nie zidentyfikowałem.

Pamięta Pan swoje pierwsze spotkanie z Łodzią?
To pierwsze spotkanie z Łodzią nie było specjalnie łaskawe dla Łodzi. Ten upał w czasie egzaminów i dominująca, kafkowska szarość nie pozwoliły na akceptacyjne spotkania. Nie była to jakaś miłość od pierwszego wejrzenia, tylko dojmujące poczucie obcości. Chociaż, kiedy już studiowałem na pierwszym roku w Szkole Filmowej i mieszkałem na ulicy Nawrot, odwiedził mnie ojciec, który chciał się zapoznać z warunkami mojego życia tutaj po wyjeździe z Poznania. Przespał się w moim mieszkaniu, a następnego dnia, wcześnie rano, wyszedł na spacer po Łodzi, w której był pierwszy raz w życiu. Po powrocie ze spaceru powiedział: "Piękne miasto, naprawdę piękne miasto". Nie wszedłem z nim w polemikę, ale zapamiętałem, co powiedział. Po kilku latach przekonałem się, że miał rację.

Łódź to miasto, które może się podobać?
Łódź może się podobać, bo jest różna. Każda ulica i każda dzielnica to jest inna propozycja przeżywania miasta. Czym innym jest ulica Ogrodowa, a czym innym odległa o sto metrów Manufaktura, mimo że obie oparte są o ten sam rdzeń architektoniczny. Łódź może się podobać ludziom, którzy lubią różnorodność i dobrze się czują wśród zaskoczeń. Ale też znam ludzi, którym Łódź się nie podoba, gdyż widzą tylko liszaje na murach i odpadające tynki. Generalnie Łódź mniej się podoba zimą, natomiast odzyskuje kolor wiosną i latem. Ale tak pewnie jest z wieloma miastami.

Łódź jest podobno wdzięczną aktorką. Zgadza się Pan z tą opinią?
Wiele moich filmów korzystało z plenerów i budowli, jakimi dysponuje Łódź. W Łodzi kręciłem Drezno, Monachium, a jestem pewien, że nawet Nowy Jork też dałoby się nakręcić. Łódź dysponuje fantastycznymi pałacowymi wnętrzami, które wielokrotnie wykorzystywałem w swoich filmach. Kręciłem film o Łodzi w Łodzi i widziałem te wszystkie fabryki włókiennicze, kiedy w 1990 roku stanął cały przemysł, a w halach Poznańskiego przemykały koty i kurzyła się bawełna, której nikt nie ściągnął z maszyn, bo nie było po co. Myślę, ż każdy ma swoje zdanie na temat rewitalizacji starego budownictwa fabrycznego, czy zrobiono wszystko, co było można, ale porównując Łódź z takim Pittsburgiem, mogę autorytatywnie stwierdzić, że nie jest źle. A że zawsze może być lepiej, to wie każdy.

Miasto się zmienia?
Łódź zmieniła się przez te lata, ale w pewnych, powiedziałbym sztukateryjnych detalach, w ilości parasoli na Piotrkowskiej, w fabrycznych loftach, ale dziury w asfalcie jak były tak są. Można powiedzieć , że Łódź zmienia się tak jak Hotel Grand: niby się zmienia, coś tam się remontuje, ale przecież jest zawsze taki sam. Jak w opowieściach Kuby Morgensterna z początku lat 50.

Ma Pan w Łodzi swoje ulubione miejsce?
Owszem, mam swoje ulubione w Łodzi miejsce i jest nim restauracja "Anatewka" na ulicy 6 Sierpnia. Nie wiem, co się zdarzyło w Łodzi 6 sierpnia, ale wiem, co się może zdarzyć w "Anatewce".

Czy Pana zdaniem Łódź ma niepowtarzalny klimat?
Są miasta, w których lubi się chodzić na spacery i miasta, które się mija metrem. Łódź jest miastem, w którym lubię pójść na spacer, wciąż odkrywając inne podwórka, które nakładają się na siebie, przechodzą jedno w drugie, i na których stoją niepowtarzalne drewniane piwniczne schowki. Ale tak myślę, że ich koniec jest już bliski, bo czas z tymi drewnianymi drzwiami już zrobił swoje.

Można klimat Łodzi porównać z Pana rodzinnym Poznaniem?
Jak już mówiłem, Łódź nie dawała się porównać z mieszczańskim Poznaniem. To były zupełnie inne klimaty, odległe jak dwa bieguny. Nawet pruska fabryka Umundurowania, która stała na mojej ulicy na Jeżycach, nie miała nic wspólnego z fabryczną architekturą Łodzi. To były zupełnie inne kulturowe klimaty. W Łodzi czuło się, że to miasto powstało z jakiejś dzikiej ekspansji, podczas gdy Poznań powstawał w ramach powolnego namysłu. Poznań to było powolne narastanie pokoleń, Łódź to był desant, który trwał przez cały dziewiętnasty wiek. Trudno było mi pogodzić oba te przebiegi.

Czego w Nowym Roku, 2013, życzyłby Pan Łodzi?
Życzyłbym Łodzi, aby jakimś cudem odżyła Wytwórnia Filmów Fabularnych na ulicy Łąkowej, a Hotel Savoy doczekał się swojego filmu. Nie tylko on jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki