Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowa kradzież w Łodzi

Alicja Zboińska
Złodzieje podpalili zaplecze sklepu
Złodzieje podpalili zaplecze sklepu Jakub Pokora
Do tajemniczego włamania doszło w niedzielę w sklepie komputerowym Primakomp przy ul. Próchnika 8 w Łodzi. Nieznani sprawcy skradli sprzęt komputerowy o wartości 70 tys. złotych, a następnie podpalili lokal.

Wiadomo, że sprawcy przez piwnicę przebili się w górę do pomieszczenia obok magazynu sklepu, a następnie wykuli dziurę w ścianie od zaplecza. Aby utrudnić wyjaśnienie sprawy podpalili magazyn. Straty wyceniono wstępnie na blisko 100 tysięcy złotych.

Pierwszy sygnał o tym, że coś złego dzieje się w sklepie pojawił się w poniedziałek ok. godz. 5. Strażacy zostali wezwani do pożaru, nikt nie spodziewał się wówczas, że wcześniej doszło do włamania.

ZOBACZ TEŻ: Łódź: pożar sklepu przy Próchnika 8 (ZDJĘCIA)

Pracownicy podejrzewają, że złodzieje wykorzystali burzę, by wykuć otwór w ścianie i dokonać kradzieży.

- Akcja musiała być wcześniej przygotowana i dobrze zorganizowana - mówi Jarosław Krupa, pracownik firmy. - Nie wiemy nawet, kiedy dokładnie doszło do włamania. W sobotę zamknęliśmy sklep, alarm został włączony. W niedzielę rano odezwał się sygnał alarmowy. Przyjechali ochroniarze, zobaczyli, że oba wejścia są nienaruszone i odjechali.

Dopiero wczoraj okazało się, że złodzieje do sklepu dostali się z piwnicy, z której przebili się w górę do pomieszczenia sąsiadującego ze sklepem. Potem wystarczyło już przekuć ścianę od zaplecza i zacząć wynosić sprzęt. W poniedziałek nad ranem sklep został podpalony, pracownicy podejrzewają, że chodziło o zatarcie śladów. W sklepie trwa szacowanie strat.

- Wstępnie oceniono wartość skradzionego sprzętu na 70 tysięcy złotych. Zniszczenia w samym lokalu na tej chwili jest nam trudno oszacować - mówi podinspektor Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji. - Policjanci z I komisariatu prowadzą postępowanie przygotowawcze. Za wcześnie mówić o szczegółach.
Załoga sklepu liczy straty. Wartość laptopów i komputerów stacjonarnych z zaplecza to ok. 100 tys. zł.

- Do tego dochodzi mienie osób trzecich, które było w naszym serwisie na zapleczu - dodaje Jarosław Krupa. - Wszystko się spaliło, powiadamiamy właścicieli urządzeń.

Zaplecze potrzebuje gruntownego remontu. Pełnomocnik firmy Sebastian Palacz zapewnia, że zachowano niezbędne środki ostrożności. Rolety zewnętrzne, kraty, alarm z powiadomieniem grupy interwencyjnej, jak również kamery przemysłowe były w pełni sprawne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki