Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frankowicze z Łodzi szukają pomocy. Spotkanie w łódzkim magistracie

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Frankowicze z Łodzi spotkali się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Rzecznikiem Finansowy, UOKiK i miejskim rzecznikiem konsumentów. To piętnaste z serii spotkań organizowanych w całym kraju.

Gdy w 2006 r. pani Katarzyna z Łodzi postanowiła kupić dom na kredyt nominowany we frankach szwajcarskich, rata wynosiła niecałe 2 tys. zł. Dzisiaj bank, który łodziance pożyczył niecałe 200 tys. zł, domaga się co miesiąc ponad 4 tys. zł, a ogólne zadłużenie po 10 latach spłacania kredytu, przekracza ponad 400 tys. zł. Pożyczka była wzięta na 20 lat. Pani Katarzyna wybrała się wczoraj do łódzkiego magistratu, w którym zorganizowano spotkanie poświęcone pomocy frankowiczom, czyli osobom, które mają kredyty we frankach szwajcarskich.

- Chcę się przekonać, czy w takiej sytuacji można jeszcze coś zrobić. Nie może być tak, że minęła połowa okresu spłaty kredytu, a jego wysokość wzrosła dwukrotnie - denerwuje się łodzianka.

Rata pani Danuty z Łodzi za kredyt hipoteczny we frankach od 2008 r. wzrosła z 1,2 do 2,8 tys. zł. Kobieta nie jest w stanie regulować zobowiązań, przestała więc płacić raty kredytu.

CZYTAJ TEŻ: Frankowicze dobrze spłacają kredyty, ale ich zadłużenie nie spada

- Kredyt był brany na 30 lat, ale trudna sytuacja życiowa zmusiła mnie do podpisania dwóch aneksów, po których okres spłaty wydłużył się do 35 lat - mówi łodzianka. - W sumie pożyczyłam w przeliczeniu na złotówki 210 tys., spłaciłam 140 tys. zł, a teraz mam do spłaty 480 tys. zł. Nie mogę już sobie pozwolić na spłatę rat, nie stać mnie na to...

Niemal 80 proc. jednej emerytury łódzkiego małżeństwa pochłania spłata kredytu, który pani Grażyna i pan Grzegorz, małżonkowie z Łodzi, wzięli na remont domu.

- Pożyczyliśmy 100 tys. zł, ale we frankach, gdyż w złotówkach bank nie chciał nam udzielić kredytu - mówią emeryci z Łodzi. - Wzięliśmy kredyt na 30 lat. Rata początkowo wynosiła 280 zł, potem wzrosła do 400 zł, a obecnie to już ponad 800 zł. To aż 80 proc. jednej naszej emerytury. Nasza sytuacja staje się coraz trudniejsza. Nie widzieliśmy tych franków na oczy, wszystko było załatwiane w złotówkach, a teraz mamy przez to poważne kłopoty.

Łódzkie spotkanie było piętnastym, jakie od początku roku zorganizowano w kraju.

- Wzięło w nich udział prawie 2,5 tys. osób - mówi Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego. - Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich znajduje się sekcja poświęcona kredytom we frankach z ankietą. Wypełnia ją coraz więcej osób. Przybywa też naszych interwencji. W pierwszej połowie ubiegłego roku do Rzecznika Finansowego wpłynęły 182 wnioski o interwencję, w tym roku już 466 wniosków.

CZYTAJ TEŻ: Frankowicze pozwali bank za zbyt duże raty

W ubiegłym roku do Rzecznika Finansowego wpłynęło 136 wniosków o postępowanie polubowne, a w tym roku już 393.

Agnieszka Jędrzejczyk z biura Rzecznika Praw Obywatelskich zachęca frankowiczów do składania reklamacji w banku. - Nie musi być ona na specjalnym formularzu, napisana fachowo, ale trzeba ją wysłać - podkreśla Agnieszka Jędrzejczyk. - Bez reklamacji nie będzie możliwe uzyskanie bezpłatnej pomocy państwa, to jest pierwszy krok.

Pomocą przy pisaniu reklamacji służy natomiast biuro miejskiego rzecznika konsumentów w Łodzi. - Nie przygotujemy reklamacji, ale podpowiemy, jak to zrobić - mówi Anna Mlostoń-Olszowy, miejski rzecznik konsumentów w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki