Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański: Crusaders Warszawa - Wilki Łódzkie 17:26

Wojciech Grzegorczyk
Po sobotnim zwycięstwie Wilki zrównały się punktami z Crusaders i zajmują 3. miejsce w tabeli Grupy Północnej I PLFA
Po sobotnim zwycięstwie Wilki zrównały się punktami z Crusaders i zajmują 3. miejsce w tabeli Grupy Północnej I PLFA Maciej Stanik/archiwum Dziennika Łódzkiego
Po sobotnim zwycięstwie Wilki zrównały się punktami z Crusaders i zajmują 3. miejsce w tabeli Grupy Północnej I PLFA.

W czwartym spotkaniu sezonu Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego Wilki Łódzkie pokonały na wyjeździe Crusaders Warszawa 26:17.

Był to udany rewanż podopiecznych Jakuba Ciesielskiego, którzy przegrali trzy tygodnie wcześniej w Pabianicach z Krzyżowcami 8:30.

- W poprzednim starciu Crusaders zagrali bardzo solidny futbol i zaskoczyli nas nowymi zagraniami. My niestety nie pokazaliśmy się z najlepszej strony i stąd ten wynik - tłumaczył porażkę Jarosław Kalita, prezes Wilków.

Łódzka drużyna jest w przebudowie i narzeka na braki kadrowe, dlatego prowadzi nabór do swoich szeregów.

Tym bardziej cieszy sobotnie zwycięstwo. Zwłaszcza że pierwsza część spotkania nie wróżyła ostatecznego sukcesu.

W pierwszej kwarcie Krzyżowcy prowadzili 7:0 po przyłożeniu Frederika Hermanna i podwyższeniu za jeden punkt Kamila Pilicha. Ten sam zawodnik w drugiej kwarcie kopnięciem za trzy punkty podwyższył na 10:0.

W drugiej części meczu do głosu doszli goście. Bohaterem spotkania okazał się rezerwowy biegacz Wilków - Rafał Zapart. Najpierw zdobył przyłożenie po 70-jardowym rajdzie (a chwilę poźniej za jeden punkt podwyższył Filip Pira). W tej samej kwarcie Zapart zdobył kolejne przyłożenie. Gospodarzom udało się wprawdzie wyjść jeszcze na prowadzenie 17:13 (przyłożenie Hermanna i podwyższenie Pilicha), ale ten dzień należał do Rafała Zaparta, który doskonale wypelnił luki w podstawowym składzie.

W czwartej kwarcie dołożył jeszce dwa przyłożenia, za jeden punkt ponownie podwyższył Filip Pira i Wilki zwyciężyły 26:17.

- Na początku zagraliśmy bardzo słabo. Biegi nie wychodziły, a presja obrony uniemożliwiała skuteczne podania. Dzisiaj uratowały nas przechwyty, które kilka razy pomogły nam wybrnąć z trudnego położenia - mówił Damian Waszczyk, rozgrywający Wilków.

24 maja w kolejnym meczu łódzka drużyna zmierzy się na wyjeździe z Angels Toruń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki