Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historyk: Zmiana Dnia Zwycięstwa na 8 maja ma sens

rozm. Marcin Darda
Rozmowa z dr. Mikołajem Mirowskim, historykiem i publicystą.

Sejm chce znieść datę 9 maja jako tę symbolizującą dzień zwycięstwa nad III Rzeszą i zastąpić ją datą 8 maja. Dlaczego dopiero teraz?
Lepiej później niż wcale, bo jest to zalegalizowanie stanu faktycznego. Niemcy skapitulowały 7 maja 1945 r. przed aliantami zachodnimi, również w obecności generała radzieckiego Iwana Susłoparowa. Na żądanie Stalina powtórzono ten akt kapitulacji 8 maja późnym wieczorem, gdy w Moskwie ze względu na różnicę czasu był już 9 maja. I tu jest pies pogrzebany.

Ta różnica podczas zimnej wojny była korzystna dla obu obozów, tylko dlaczego w Polsce nie zmieniono tej daty wcześniej, skoro 25 lat jesteśmy wolni? Czy nie dlatego, że teraz mamy drugą zimną wojnę z Rosją?
Faktycznie, w latach 90. ta data nie miała znaczenia, także dlatego, że państwo nie miało skrystalizowanej polityki historycznej. Problem rzeczywiście wystąpił obecnie i jest to kwestia w dużej mierze polityczna związana z agresją Rosji na Ukrainie. Dziś pamięć o II wojnie światowej obarczona jest symbolicznym konfliktem, w którym uczestniczy także Rosja, świadomie grając pewnymi symbolami. Polska strona podjęła rękawicę, też mając silne argumenty.

Ale pojawia się też taka argumentacja, że data zakończenia wojny jest w zasadzie bez znaczenia, bo dla Polaków oznaczała tylko zmianę okupanta.
Należy jednak pamiętać, a to jest rzecz niebagatelna dla Polaków, że Polska uratowała swój biologiczny byt. Przecież gdyby ta wojna trwała nie 6 a 10 lat, los Polaków, a przede wszystkim polskich Żydów i Żydów w ogóle, byłby przypieczętowany. W tym kontekście uczczenie końca wojny 8 maja ma zasadnicze znaczenie. Nie da się przecież porównać okupacji niemieckiej nawet z najbardziej brutalnymi momentami okresu stalinowskiego w Polsce. Hegemonię ZSRR w niesuwerennym PRL-u większość obywateli Polski jednak przeżyła, a okupacja niemiecka była projektem ludobójczym, którego zazwyczaj się nie przeżywało. Założenia nazistowskiego Generalplan Ost przewidywały wyniszczenie ok. 50 milionów Słowian, w tym 80 procent Polaków.

Świętowanie rocznicy końca wojny na Westerplatte, gdzie ona się zaczęła i kojarzy się z bohaterską, ale jednak porażką, to dobry pomysł?
To pomysł trafiony w samo sedno w tym politycznym momencie. Nie ma najmniejszego powodu do tłumaczenia się, dlaczego Polska uczci ten dzień w Gdańsku, a nie w Moskwie. Westerplatte jest o tyle ważnym symbolicznie miejscem, ponieważ przypomina ten etap wojny, który Rosjanie chcieliby zapomnieć, czyli okres 1939-41. Uczczenie tam rocznicy to przypomnienie, że do upadku II RP i wojny doprowadził sojusz Hitlera i Stalina. Polska ma też moralne prawo, by przypomnieć, że to alianci zachodni z różnych przyczyn nie pomogli nam w wojnie z III Rzeszą. Fakt, że ta wojna trwała 6 lat i pochłonęła tyle milionów ofiar, symbolicznie tkwi właśnie na Westerplatte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki