Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interwencja policji na posesji Alberta Waśkiewicza, kandydata na burmistrza Głowna [ZDJĘCIA+FILM]

Jarosław Kosmatka, wsp. Agnieszka Jędrzejczak
Dochodzenie po interwencji policji na terenie posesji Alberta Waśkiewicza, kandydata na burmistrza Głowna
Dochodzenie po interwencji policji na terenie posesji Alberta Waśkiewicza, kandydata na burmistrza Głowna Grzegorz Gałasiński
Trwa prokuratorskie dochodzenie i postępowanie wewnętrzne w policji po interwencji na terenie posesji kandydata na burmistrza Głowna, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę.

Policjanci z komisariatu policji w Głownie w nocy z soboty na niedzielę interweniowali w stosunku do kierowcy toyoty corolli. Była godz. 2.50, gdy zauważyli, że 4 mężczyzn jeździ samochodem w agresywny sposób po ul. Swobody i po jednym z osiedli mieszkaniowych. Postanowili zatrzymać samochód do kontroli.

Auto zatrzymało się przy ulicy Partyzantów. Tutaj policjanci sprawdzili dokumenty kierowcy i chcieli również wylegitymować 3 pasażerów samochodu. - Funkcjonariuszy zaniepokoił zarówno styl jazdy kierowcy, jak i nerwowe zachowanie pasażerów po zatrzymaniu pojazdu - mówi nadkom. Liliana Garczyńska, rzecznik Komendanta Powiatowego Policji w Zgierzu.

Jeden z młodych mężczyzn okazał dokumenty, dwóch pozostałych nie miało przy sobie dowodów i odmówiło podania danych osobowych. To jeszcze bardziej zaniepokoiło policjantów. Postanowili przeszukać samochód i mężczyzn. Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa. - Wielokrotnie pytaliśmy o co chodzi i dlaczego jesteśmy przeszukiwani. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Kazano mi się rozebrać ze swetra i koszuli. W agresywny sposób byłem klepany po nogach i wsadzano mi ręce w kieszenie oraz na pośladki - opowiada Aleksy Waśkiewicz, kierowca toyoty.

//www.youtube.com/v/2ZA8uc9LFDk&autoplay=1

Gdy policjantka skończyła przeszukiwać kierowcę, ten zaczął uciekać w kierunku domu. Miał też krzyczeć do policjantów, że idzie po tatę, a on ich załatwi.

Chwilę później na podwórze posesji wyszedł kierowca toyoty wraz z ojcem - Albertem Waśkiewiczem, kandydatem na burmistrza Głowna. Mężczyzna krzyczał do policjantów, że mają "wyp... z jego posesji". - Radiowóz wjechał do mnie i zatrzymał się na zgaszonych światłach. Policjanci biegali po moim terenie. Ta policjantka była tu już kilkukrotnie i doskonale wiedziała, że to mój prywatny teren - opowiada Albert Waśkiewicz.

- Wykrzykiwał, że policyjna kariera mundurowych niebawem się skończy. Podkreślał, że nikt nie będzie kontrolował jego syna. Uprzedzał, że już powiadomił znajomego z telewizji. Odgrażał się policjantom, że za jego sprawą media ich oczernią - kontruje Lilianna Garczyńska.

Wywiązała się szarpanina i przepychanka słowna między panem Albertem, jego synem Aleksym i pasażerami toyoty. Policjanci wezwali wsparcie. Właściciel posesji nie pozostał im dłużny i zadzwonił po policję do komisariatu w Głownie i komendy w Zgierzu. - Chciałem by policja zrobiła porządek z tą policją, która była u mnie - mówi. W tym samym czasie mężczyzna położył się przed radiowozem, aby policjanci nie uciekli.

W czasie kłótni policjantka miała uderzyć pana Alberta. - Policjantka odepchnęła tatę w dość brutalny sposób, szarpała go za koszulę i uderzyła z wielką siłą w szyję w wyniku czego prawie się przewrócił - opowiada Aleksy Waśkiewicz.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Policjanci zaprzeczają takiej sytuacji i podkreślają, że wszyscy zachowywali się względem nich agresywnie i prowokacyjnie. W końcu policjanci zatrzymali kandydata na radnego, jego syna i kolegę syna. Przed przewiezieniem ich do izby zatrzymań standardowo musieli zostać przebadani przez lekarza. Ten wyraził zgodę na zatrzymanie dwóch 18-latków. Stwierdził też, że 52-letni pan Albert musi zostać w szpitalu w związku z kłopotami z ciśnieniem krwi.

- Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, z których dwaj już usłyszeli zarzuty za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji oraz za wywieranie wpływu na czynności interweniujących mundurowych. Trzeci z nich zostanie przesłuchany po ustaniu problemów zdrowotnych - mówi nadkom. Lilianna Garczyńska.

W poniedziałek wpłynęły oficjalne skargi na interwencję policjantów. - W KPP w Zgierzu pod nadzorem Komendy Wojewódzkiej w Łodzi wszczęto czynności wyjaśniające, które mają wyjaśnić przebieg całej interwencji - mówi kom. Adam Kolasa z biura prasowego KWP.

Sprawę mężczyzn prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Ponieważ w skardze mężczyźni zaznaczyli, że interwencja była rejestrowana, prokurator wydał decyzję o zabezpieczeniu sprzętu w domu pana Alberta. Policjanci zarekwirowali wszystkie urządzenia, na których można było zapisać nagranie z interwencji policyjnej. - Dokładnie przeanalizujemy całą interwencję. Będziemy opierać się na relacji tak policjantów, jak i pozostałych uczestników sytuacji. Jeśli istnieją nagrania z interwencji, to z całą pewnością będą stanowić dowód w sprawie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki