Policjanci z komisariatu policji w Głownie w nocy z soboty na niedzielę interweniowali w stosunku do kierowcy toyoty corolli. Była godz. 2.50, gdy zauważyli, że 4 mężczyzn jeździ samochodem w agresywny sposób po ul. Swobody i po jednym z osiedli mieszkaniowych. Postanowili zatrzymać samochód do kontroli.
Auto zatrzymało się przy ulicy Partyzantów. Tutaj policjanci sprawdzili dokumenty kierowcy i chcieli również wylegitymować 3 pasażerów samochodu. - Funkcjonariuszy zaniepokoił zarówno styl jazdy kierowcy, jak i nerwowe zachowanie pasażerów po zatrzymaniu pojazdu - mówi nadkom. Liliana Garczyńska, rzecznik Komendanta Powiatowego Policji w Zgierzu.
Jeden z młodych mężczyzn okazał dokumenty, dwóch pozostałych nie miało przy sobie dowodów i odmówiło podania danych osobowych. To jeszcze bardziej zaniepokoiło policjantów. Postanowili przeszukać samochód i mężczyzn. Sytuacja robiła się coraz bardziej nerwowa. - Wielokrotnie pytaliśmy o co chodzi i dlaczego jesteśmy przeszukiwani. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Kazano mi się rozebrać ze swetra i koszuli. W agresywny sposób byłem klepany po nogach i wsadzano mi ręce w kieszenie oraz na pośladki - opowiada Aleksy Waśkiewicz, kierowca toyoty.
Gdy policjantka skończyła przeszukiwać kierowcę, ten zaczął uciekać w kierunku domu. Miał też krzyczeć do policjantów, że idzie po tatę, a on ich załatwi.
Chwilę później na podwórze posesji wyszedł kierowca toyoty wraz z ojcem - Albertem Waśkiewiczem, kandydatem na burmistrza Głowna. Mężczyzna krzyczał do policjantów, że mają "wyp... z jego posesji". - Radiowóz wjechał do mnie i zatrzymał się na zgaszonych światłach. Policjanci biegali po moim terenie. Ta policjantka była tu już kilkukrotnie i doskonale wiedziała, że to mój prywatny teren - opowiada Albert Waśkiewicz.
- Wykrzykiwał, że policyjna kariera mundurowych niebawem się skończy. Podkreślał, że nikt nie będzie kontrolował jego syna. Uprzedzał, że już powiadomił znajomego z telewizji. Odgrażał się policjantom, że za jego sprawą media ich oczernią - kontruje Lilianna Garczyńska.
Wywiązała się szarpanina i przepychanka słowna między panem Albertem, jego synem Aleksym i pasażerami toyoty. Policjanci wezwali wsparcie. Właściciel posesji nie pozostał im dłużny i zadzwonił po policję do komisariatu w Głownie i komendy w Zgierzu. - Chciałem by policja zrobiła porządek z tą policją, która była u mnie - mówi. W tym samym czasie mężczyzna położył się przed radiowozem, aby policjanci nie uciekli.
W czasie kłótni policjantka miała uderzyć pana Alberta. - Policjantka odepchnęła tatę w dość brutalny sposób, szarpała go za koszulę i uderzyła z wielką siłą w szyję w wyniku czego prawie się przewrócił - opowiada Aleksy Waśkiewicz.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Policjanci zaprzeczają takiej sytuacji i podkreślają, że wszyscy zachowywali się względem nich agresywnie i prowokacyjnie. W końcu policjanci zatrzymali kandydata na radnego, jego syna i kolegę syna. Przed przewiezieniem ich do izby zatrzymań standardowo musieli zostać przebadani przez lekarza. Ten wyraził zgodę na zatrzymanie dwóch 18-latków. Stwierdził też, że 52-letni pan Albert musi zostać w szpitalu w związku z kłopotami z ciśnieniem krwi.
- Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, z których dwaj już usłyszeli zarzuty za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji oraz za wywieranie wpływu na czynności interweniujących mundurowych. Trzeci z nich zostanie przesłuchany po ustaniu problemów zdrowotnych - mówi nadkom. Lilianna Garczyńska.
W poniedziałek wpłynęły oficjalne skargi na interwencję policjantów. - W KPP w Zgierzu pod nadzorem Komendy Wojewódzkiej w Łodzi wszczęto czynności wyjaśniające, które mają wyjaśnić przebieg całej interwencji - mówi kom. Adam Kolasa z biura prasowego KWP.
Sprawę mężczyzn prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Ponieważ w skardze mężczyźni zaznaczyli, że interwencja była rejestrowana, prokurator wydał decyzję o zabezpieczeniu sprzętu w domu pana Alberta. Policjanci zarekwirowali wszystkie urządzenia, na których można było zapisać nagranie z interwencji policyjnej. - Dokładnie przeanalizujemy całą interwencję. Będziemy opierać się na relacji tak policjantów, jak i pozostałych uczestników sytuacji. Jeśli istnieją nagrania z interwencji, to z całą pewnością będą stanowić dowód w sprawie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?