MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Sempoliński na festiwalu Łódź Czterech Kultur

Łukasz Kaczyński
Jacek Sempoliński na festiwalu Łódź Czterech Kultur
Jacek Sempoliński na festiwalu Łódź Czterech Kultur Artur Kostkowski
Artysta jest to dla mnie człowiek, który ma powiedzieć o czymś prawdę. I już - tak brzmi credo Jacka Sempolińskiego, jednego z najważniejszych polskich malarzy powojennych, krytyka, eseisty i pedagoga.

Wernisaż jego prac "Ręka farbiarza" (tytuł zaczerpnięto z "Sonetu CXI" Szekspira) to najważniejsze wydarzenie pierwszego, wtorkowego dnia festiwalu Łódź Czterech Kultur i jedno z najważniejszych w całym programie. Premierowa ekspozycja obrazów i rysunków wzbudziła tak duże zainteresowanie, że zdecydowano przedłużyć ją do końca października.

- Gdy biorę do ręki pędzel lub węgiel i rysuję, to broń Boże nie myślę o sobie i nie czuję się "mistrzem" - odniósł się do hasła drugiej edycji festiwalu Sempoliński. - Określenia "mistrz" czy "arcydzieło" to zabiegi czysto konwencjonalne, prowadzące do klasyfikacji, które w sztuce są zawodne i należy ich unikać. Co nie znaczy, że nie istnieją arcydzieła. Powiem więcej, świadomość i przymus, że ma się być dobrym, są dla artysty zabójcze. Artysta nie ma być dobrym, tylko mówić to, co ma do przekazania. Umysł ludzki jest niespokojny. Nie wiem czemu został tak skonstruowany. Wydaje mu się, że doświadcza jakiejś prawdy, po czym uznaje, iż jest to złudzenie. I człowiek wciąż pyta: Kim jestem? Skąd się wziąłem? Nadal mam poczucie, że jeśli w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie postawię odpowiedni krok, to kula ziemska zacznie kręcić się w inną stronę. Wciąż też ulegam złudzeniu, że jeśli dotknę papieru lub płótna w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, to odsłoni się przede mną prawda.

Na wystawie prezentowanej w łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki (Park im. Sienkiewicza) obejrzeć można prace z takich cyklów prof. Sempolińskiego jak słynne "Ukrzyżowanie", "Narożnik", "Krew utajona", "Ręce Trifonowa", a także ostatnich - "Cyfry arabskie", "Litery łacińskie", "Litery żydowskie".

- To jest moje igranie z pojęciami, nawykami myślowymi czy elementami kultury - mówi artysta o wprowadzeniu do swoich prac liter i cyfr. - Cyfry służą do wskazywania prawdy, litery zaś i słowa pozwalają tę prawdę opisać. Wziąłem je na warsztat jako znaki lotne, aczkolwiek przekornie wiem, że to co powiem, nie ma znaczenia. Dlatego to nie są wyrazy ani liczby. Są rozsypane, jakby to, co człowiek wymyślił jako ustaloną kulturę, ktoś rozrzucił, jak domek z kart.

W ostatnich cyklach Sempolińskiego, co doskonale pokazuje wystawa, dominują kolor niebieski i jego odcienie.

- Od dziecka był dla mnie bardzo ważny, ale dopiero jako profesjonalista dowiedziałem się, że kolor niebieski ma jak gdyby najwięcej własnej energii. To znaczy najsilniej refleksuje. Proszę to sprawdzić o zmierzchu, w półmroku, na łące kwiaty niebieskie świecą się, a czerwone zdychają - tłumaczy artysta. - Jednak ostatnio zmierzam ku fioletowi. To kolor żałoby, cierpienia.

W klubie Szafa Natalia Gorbaczewska, pierwsza dama rosyjskiej poezji, tłumaczka poezji Miłosza, Norwida i Baczyńskiego oraz Adam Pomorski, prezes polskiego PEN Clubu, eseista, tłumacz i krytyk literacki opowiadali o roli (i doli) tłumacza.

- Nie tyle tłumaczy się, by przybliżyć komuś obcą literaturę, ale by ojczysty język, kulturę i jej katalog pojęciowy sprawdzić wobec innej kultury i jej siły. Jeśli umiemy coś oddać, to znaczy, że jest ona równie silna, jeśli nie, jesteśmy jak "trzmiel niezgrabny" z wiersza Herberta - mówił Pomorski.

Dzień zakończył wieczorny koncert mistrza akordeonu Vitaly'ego Podolsky'ego oraz formacji Czesław Śpiewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki