Wszyscy, którzy wzięli udział w sondzie, wybierają się na studia. Większość podjęła już decyzję. Dominująca motywacja to dobre zarobki i zainteresowania. "Moje zainteresowania mnie nie wykarmią" - pisze "Anonim III", który myśli o prawie i ekonomii. Sześć osób chce studiować prawo. To najczęściej powtarzający się kierunek studiów.
Julia Wiktorowska, która chce zostać prawniczką, swój wybór motywuje w następującej kolejności: "zainteresowania, chęć pomocy ludziom i perspektywa dobrych zarobków".
"Anonim II" waha się pomiędzy prawem i skandynawistyką: "Zależy mi na wyborze studiów, po których mogę mieć wyższe, przydatne wykształcenie. Skandynawistyka to studia moich zainteresowań. Bardzo cenię i podziwiam tereny Północy i chętnie będę uczyć się tego, co sprawia mi frajdę. W mojej rodzinie są prawnicy i ja ciągle myślę nad wyborem pomiędzy swoimi marzeniami a perspektywą rodzinnej tradycji. Coraz bardziej rozważam możliwość studiowania obu kierunków."
"Marta", też zafascynowana Skandynawią, kieruje się najpierw perspektywą stałej pracy, a dopiero potem zainteresowaniami: "Spróbuję swoich sił na kierunku finanse i rachunkowość. Jeśli wylecę po 1 roku, pójdę za głosem serca i wybiorę filologię polską lub psychologię. Marzę o skandynawistyce, której nie ma niestety w moim mieście."
Tylko siedmioro uczniów przemilcza sprawę zarobków przy wyborze studiów, stawiając na chęć pomocy ludziom, jak "Alik", która myśli o pedagogice i resocjalizacji, ponieważ interesują ją przyczyny patologii społecznych i "od zawsze chciała pomagać innym", czy jak "Whatsername", który w psychologii, którą chce studiować, upatruje szansy na.. rozwiązanie swoich problemów.
"Ania" nie podjęła jeszcze decyzji, ale myśli o pedagogice, ponieważ lubi pracę z dziećmi. "Jednak z drugiej strony chciałabym studiować coś bardziej kreatywnego, coś artystycznego i boję się iść na te studia, bo są mało ambitne. Na pewno nie z powodu zarobków, bo nie są one zadowalające. Myślę jednak, że byłoby to coś, co lubię robić."
Wspaniale byłoby zostać w Łodzi
Czternaście osób deklaruje, że po studiach chce zostać w Łodzi. Powody sentymenalno-rodzinne i pragmatyczne (mieszkanie) dominują nad przekonaniem, że to dobre miejsce, by znaleźć dobrze płatną pracę, chociaż sporadycznie i takie opinie się zdarzają.
"Niewątpliwie jestem związana z tym miastem emocjonalnie i wspaniale byłoby tutaj przeżyć życie - pisze "Aire", która chce studiować filologię hiszpańską, nie wyklucza, że na studia II stopnia wyjedzie z Łodzi: "Nie wiem, jak moje życie się potoczy, może przyjmę ofertę pracy na kilka lat w innym mieście. Jestem otwarta na wyjazdy, ale na stałe chciałabym mieszkać i pracować w Łodzi. Tu mam najbliższą rodzinę i przyjaciół."
Dziesięć osób zdecydowanie wyjedzie z Łodzi. Przeważnie z powodu braku dobrze płatnej pracy. Pozostali wahają się.
Julia Wiktorowska już zdecydowała: nie zamierza zostać w Łodzi. Nawet już na studia wyjedzie do Warszawy, gdyż dyplom stołecznej uczelni daje lepsze perspektywy na przyszłość młodym ludziom. A po Łodzi się tego nie spodziewa.
"Anonim I:" "Wolałabym Warszawę, choć lubię Łódź. Moim zdaniem Łódź to jest miasto wyjątkowe, lecz niedoceniane. Pieniądze lokowane są nietrafnie, zero odbywających się imprez, brud i nędza. Czy w tym wszystkim jest wina władzy? Po części tak. Część Polski wschodniej jest to obecnie teren największych inwestycji unijnych. Czemu u nas brak kreatywności i pomysłów na rzecz wydawania pieniędzy. Na logo miasta, które wcale go nie przypomina?"
"Nie lubię tego miasta i chcę zacząć coś nowego w nowym miejscu - pisze "Anonim III". Nie widzę tutaj dla siebie perspektyw i źle się czuję w tym mieście."
"Pan Wołodyjowski", który chce być lekarzem wojskowym, dostrzega problemy demograficzne miasta: "Łódź jest starzejącym się miastem, jest mało prac dla młodych ludzi, a jak już są, to są bardzo mało płatne w porównaniu z innymi dużymi miastami w Polsce."
"W Polsce jest wiele piękniejszych miast, których klimat mi bardziej odpowiada - pisze "Whatsername". Po studiach nie chcę tu wrócić, bo nie czuję się tu dobrze i nie spotkałam zbyt wielu ludzi, których darzyłabym sympatią. Brak też ciekawych propozycji pracy."
Marta jest rozdarta między miłością do Łodzi a brakiem tu przyszłości.
Ani jedna osoba nie deklaruje, że zdecydowanie wyjedzie po studiach z Polski na stałe. Większość chętnie wyjedzie na pewien czas. Najbliższa decyzji o pozostaniu za granicą na stałe jest "Anonim I": "Po studiach lub w trakcie chciałabym wyjechać do Szwecji. Gdy po raz pierwszy pojechałam tam trzy lata temu, zakochałam się. W miastach, kulturze, ludziach, nastawieniu do innych. Panuje tam z jednej strony luz w stylu bycia, ale i konsekwencja swoich działań. U nas tego brakuje. Zawsze marzył mi się mąż blondyn, właśnie ze Szwecji."
Nie chcę żyć jak moi rodzice
Dwanaście osób na pytanie, czy chcesz żyć i pracować jak twoi rodzice, odpowiedziało przecząco.
"Anonim III": "Doceniam ciężką pracę moich rodziców, jednak z pewnością nie chcę tak pracować i żyć. Już od liceum żyję inaczej, nie mieszkam z nimi, to ja decyduję o sobie. Chcę mieć lżejszą i lepiej płatną pracę. Moi rodzice prowadzę dość bierny tryb życia, a ja z niego chcę czerpać garściami.
"Aire" chciałaby tak jak rodzice mieć jedną pracę przez całe życie. "Daje to poczucie bezpieczeństwa finansowego. Nie okaże się nagle, że zarobię mniej pieniędzy niż np. w zeszłym miesiącu. Myślę, że moi rodzice niezbyt lubią swoją pracę. I nie rozwijają się, a ja chciałabym taką pracę, która sprawiłaby mi przyjemność."
"Alik" chce zdecydowanie inaczej żyć. I nie pisze o pracy, ale o życiu osobistym. "Nie chcę powielać błędów moich rodziców. Nie chcę się rozwodzić. Chcę zapewnić większą stabilizację mojej przyszłej rodzinie".
"Pan Wołodyjowski" tak uzasadnia niechęć do powielania stylu życia rodziców: Nie chcę pracować jak mama w biurze, ponieważ bym nie usiedział w jednym miejscu. Z kolei mój tata ma pracę bardzo kontuzjogenną".
Co jest dla nich najważniejsze w życiu? "Ruda", która jeszcze nie wie, co chce studiować, pisze, że zdrowie jej i jej rodziny. Poza nią tylko jedna osoba wspomina jeszcze o zdrowiu. To "Sophie", która chce studiować filologię japońską. Miłośniczka Kraju Kwitnącej Wiśni pisze: "Najważniejsze jest zdrowie i rodzina, bo bez niej nie byłabym tym, kim jestem. Rodzina to pewnik, wiem, że mogę na niej polegać, choćby nie wiem, co miało się zdarzyć."
O szczęśliwej rodzinie marzy 12 osób.
"Czarodziej", który chce zostać prawnikiem z uwagi na możliwość wysokich zarobków, swój katalog wartości ujmuje w trzech słowach: "miłość, pasja, pieniądze."
Cztery osoby stawiają głównie na rozwój intelektualny i zawodowy. "Aire" poza szczęściem, rodziną i Bogiem, widzi potrzebę bycia w zgodzie ze sobą i innymi. Marta chce połączyć w harmonijną całość troskę o bliskich, których kocha i życiową stabilizację. Z kolei "Andrzej Kmicic", który chce studiować analitykę gospodarczą, bez cienia kokieterii stwierdza: "Najważniejsi są dla mnie moi bliscy, a przede wszystkim ja sam".
Strach źle wybrać w życiu
Czego się najbardziej obawiają w przyszłości? Siedem osób obawia się, że nie znajdzie ciekawej pracy. Cztery boją się samotności (Aleks dodatkowo tego, że stanie się zgorzkniałą staruszką), a poza tym rozrzut lęków i niepokojów jest ogromny. Julia Wiktorowska boi się niepowodzenia i rozczarowania w życiu. Pojawia się też strach, że "w trakcie studiów lub pracy stwierdzę, że to nie jest to, co daje mi satysfakcję i okaże się, że zmarnowałam kilka lat życia ("Linda"). "Ruda" najbardziej obawia się, że nigdy nie będzie w stanie stwierdzić, co lubi robić i w jakim zawodzie chciałaby pracować.
"Aire" boi się błędnych wyborów i ich długofalowych skutków, których nie można zmienić, a "Czarodziej", być może przyszły prawnik, swojej przyszłej żony i tego, że jego dzieci mogą źle skończyć.
"Anonim III" boi się, że przepadnie jego młodzieńczy zapał, a plany się nie spełnią. Jest też strach o byt: "Nie chcę uzależnić swojego życia od pieniędzy, ale nie ukrywam, że obawiam się ich braku w przyszłości."
"Whatserename" obawia się, że nie znajdzie pracy ani szczęścia w życiu. Przyznaje, że ma bardzo niską samoocenę: "Myślę, że się do niczego nie nadaję".
Pojawia się też strach przed przyszłością w ogóle i niestabilnością państwa. Lęki Marty dotyczą tego, że "państwo będzie zmierzało do coraz większej degradacji i że zniszczy moje życie poprzez bezrobocie, brak opieki zdrowotnej, społecznej etc.", a "Sophie", że "chciałaby pozostać człowiekiem radosnym, nie chciałaby, aby świat ją zepsuł".
Tylko cztery osoby deklarują, że zaangażują się w życie społeczno-polityczne, a jedna tylko w życie społeczne. Wszyscy nie pozostawiają suchej nitki na jakości polskiego życia politycznego. "Roman": "Życie polityczne w Polsce ma rangę komedii. Nie cenię żadnego polityka. Istnieje milion innych autorytetów. "Czarodziej" porównuje politykę do brudnego koryta, do którego pchają się durnie i chłoptasie. A jednocześnie ceni Janusza Korwin-Mikkego.
"Pan Wołodyjowski" na emeryturze postara się zostać ministrem zdrowia: "Zmieniłbym lub poprawił ustawy dla biednych ludzi. Wyrzuciłbym większość posłów z Sejmu, ponieważ nic nie robią i biorą wynagrodzenie. Cenię młodych polityków z wizją i zamiarem ratowania państwa z tego bagna."
Sześć osób wymienia polityka, którego ceni. Dwie osoby cenią Buzka, po jednej Michalkiewicza, Korwin-Mikkego, Palikota i Godsona. Julia Wiktorowska już dziś czuje brzemię odpowiedzialności: "Z racji zawodu, jaki chcę wykonywać, sądzę, że w jakimś stopniu zaangażowanie się w życie społeczno-polityczne jest nieodzowne".
Gorzkie refleksję snuje też "Leonidas", który chce studiować mechanikę: "Polska scena jest teatrem, partie skupiają się na walce o władzę i nikt nie myśli o społeczeństwie."
W pisemnej sondzie wzięło udział 24 uczniów klasy IIIe o profilu humanistycznym. Troje uczniów oddało wypowiedzi niepodpisane. Opisujemy ich jako Anonima I, II i III.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?