Niestety głębsze spojrzenie w liczby pokazuje prawdziwe przyczyny obywatelskości: w ubiegłym roku miasto wyszło z pomysłem „optymalizacji” sieci szkół, co tak zdenerwowało łodzian, że tłumnie ruszyli wyrazić swoją złość na konsultacjach: z 12 tys. złożonych formularzy konsultacyjnych trzy czwarte dotyczyło właśnie problemu szkół.
Prezydent Hanna Zdanowska nie potrafiła też porównać Łodzi do innych miast. Słusznie tłumaczyła, że dane z frekwencji na konsultacjach są nieporównywalne, bo zależą one od rangi podejmowanych decyzji. Dlaczego więc Łódź porównanie dla dwóch różnych lat zrobiła?
Wszystko to wygląda na sprawne, choć bezsensowne żonglowanie danymi w celu wyprodukowania pozytwynych wiadomości. Nieważne, że dane nie są porówynwalne, świadczą o niezadowoleniu mieszkańców z władz i niewiele mają wspólnego z „obywatelskością”. Magistracki hurraoptymizm może iść w świat.
Paradoskalnie nie jest to zła wiadomość. W końcu miejskim PR-owcom płaci się za to, żeby o Łodzi pisało się dobrze. Obawiam się jednak, że w innych płaszczyznach urząd tak sprawny nie jest. A gdy rzeczywistość sama się nie broni, zostaje tylko PR.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?