Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Piechociński: Łodzi nie zaszkodzi wykorzystać posła Godsona

Piotr Brzózka
Janusz Piechociński
Janusz Piechociński Wojciech Barczyński
Z Januszem Piechocińskim, wicepremierem i ministrem gospodarki, gościem kongresu POLANDAFRICA, rozmawia Piotr Brzózka.

Ruszył rządowy program GOAFRICA, mający na celu zwiększenie wymiany handlowej z Afryką. Dlaczego ten kierunek jest dla was taki ważny?
Wielcy tego świata, np Chińczycy, już tam są. Wykupują tereny, zagospodarowują złoża. Tymczasem Europa i Polska skoncentrowała się na najłatwiejszych rynkach - głównie najbliższych sąsiadów, zapominając, że dobra gospodyni powinna mieć jajka w kilku koszykach. W czasie kryzysu natrafiliśmy na bariery w zwiększaniu dynamiki eksportu do krajów Unii - w pierwszym półroczu wyglądało to po prostu źle. Dlatego po udanym programie GO CHINA, gdy przerwaliśmy wreszcie tendencję monstrualnego wzrostu importu przy niewielkim eksporcie, teraz czas na Afrykę. To kontynent, z którym w latach 70. mieliśmy całkiem solidną wymianę, z którego przybywało do Polski, do Łodzi, tysiące studentów. Dziś mamy w Afryce dużo do zaproponowania. Najlepiej wyglądają nasze relacje z RPA, to jest 370 mln euro wymiany handlowej. Ale już wymiana z Etiopią to tylko 12 mln euro, a to duży kraj, z tradycjami, budujący demokrację i mający blisko 10-proc. dynamikę wzrostu. XXI wiek to będzie wiek Afryki. My nie mamy obciążeń kolonialnych, tak jak wiele krajów Europy. Nasz przemysł rolno-spożywczy, maszynowy, AGD, farmaceutyczny, może wykorzystać ogromną chłonność afrykańskich rynków. Dlatego na tym koncentrujemy wysiłki rządu, wspiera to prezydent Bronisław Komorowski. Już wkrótce wielki rajd pana prezydenta z polskimi przedsiębiorcami po krajach Zatoki Perskiej, a więc na pograniczu Afryki i Azji. Mamy bardzo udany kontrakt Ursusa - 3 tysiące traktorów dla Etiopii, bardzo duże inwestycje grupy Jana Kulczyka w Zachodniej Afryce. Widzimy olbrzymią szansę i widzimy tu, w czasie łódzkiego kongresu, jak wielkie jest zainteresowanie polską ofertą. Program GO AFRICA ruszył pod koniec ubiegłego roku. Były liczne spotkania z ambasadorami, wyjazd premiera z przedsiębiorcami do RPA i Zambii. Miałem ambicję, by w grudniu 2015 roku zakomunikować potrojenie nasze wymiany handlowej z Afryką. Tymczasem stanie się to już rok wcześniej.

Ponieważ 80 procent naszej wymiany handlowej stanowi eksport, rozumiem, że Afryka jest traktowana przez Polskę głównie jako wielki rynek zbytu?
Jeśli tylko chce się sprzedawać, to jest to działanie na krótką metę. Dlatego trzeba szukać partnerstwa po drugiej stronie i szukać tego, co możemy wykorzystać. Taką rzeczą są owoce egzotyczne, które można wykorzystać w przemyśle ciastkarskim, a Polska jest w tej branży prawdziwą potęgą. Afryka może być zagłębiem surowcowym dla niektórych dziedzin polskiej chemii. Patrzymy więc na to szerzej, a nie tylko jak na proste transakcje kupna-sprzedaży.

Jak Pan ocenia wizyty polskiego premiera w krajach afrykańskich?Można mówić o konkretnych sukcesach, czy na razie bardziej jawią się te wyjazdy jako wycieczki?
Nigdy nie ma wycieczek bez sensu. Dziś też można byłoby powiedzieć, że z punktu widzenia niektórych krajów afrykańskich tak liczna reprezentacja na łódzkim kongresie może być potraktowana przez tamtejsze media jako wycieczka. Tyle, że rozpoznanie bojem, także w oparciu o czyjeś błędy, jest dziś bardzo ważne. Dlatego uważam, że to nie są wycieczki. Zwłaszcza, że w wielu krajach afrykańskich drzwi otwiera się na poziomie rządowym. To nie są jeszcze gospodarki Unii Europejskiej, gdzie liczy się bezpośredni kontakt przedsiębiorców, wymiana jest transparentna, zasady są znane, wszystko jest mocno posadowione w systemie prawnym, funkcjonują regulatorzy, jest dobre sądownictwo gospodarcze. W Afryce bez wsparcia rządu, bez klimatu politycznego jeszcze interesów sie nie robi. Trzeba się przyglądać tym, którzy zarabiają tam pieniądze - i nie mówię tylko o Chińczykach - i robić to co oni. Oczywiście, nie dysponujemy tak wielkimi środkami na wsparcie naszej ekspansji ekonomicznej, więc tym bardziej liczy się budowanie trwałego szacunku dla partnerów, dobrego klimatu. Polska jest gościnna, w Polsce nie ma rasizmu, nie ma patrzenia na Afrykę z góry, co się zdarza niektórym społeczeństwom postkolonialnym. I to jest nasz atut, nasza solidarność i otwarcie zyskują duże uznanie wśród narodów afrykańskich.

Przyjechał Pan do Łodzi na kongres POLANDAFRICA, gdzie oprócz kurtuazyjnych przemówień, doszło do bezpośrednich kontaktów przedsiębiorców. Co Łódź może wygrać na tej imprezie?
Łódź może zainteresować swoją ofertą, bo jest to nie tylko duży ośrodek naukowo-techniczny. Łódź ma silnie rosnącą przedsiębiorczość, nie tylko w specjalnej strefie ekonomicznej. Mamy tu silny i dobrze zorganizowany kapitał, w związku z tym trzeba otwierać tylko nowe drzwi, szukać partnerów w Afryce, nie zaszkodzi wykorzystać łódzkiego posła Godsona.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki