Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem kibicem Parmy, Widzewa i ŁKS

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Ponad 10 tysięcy widzów oglądało mecz Parmy w czwartej lidze włoskiej z Villafrancą Veronese. Dobrze znany łódzkim kibicom klub zbankrutował, ale nie zginął. Odradza się na czwartym poziomie rozgrywek. Gwiazdą klubu jest wybitny Alessandro Lucarelli. Analogie do łódzkiego futbolu są bardzo czytelne.

Parma, będąc na szczycie, grała pucharowy dwumecz z Widzewem. Okazała się dużo lepsza, ale nikt wtedy nie przypuszczał, że obie drużyny będą musiały przeżywać piłkarską katastrofę.

Nie tylko Widzew grał z Parmą, ale także ŁKS, choć w meczu europejskich pucharów koszykarek. Właśnie z tej okazji było mi dane odwiedzić miasto słynnego parmezana. Przed meczem koszykarek piłkarze Parmy rozgrywali mecz pucharowy ze szwedzkim AIK Sztokholm. Wybrałem się na ten mecz, wywołując zdziwienie działaczy Parmy, że takie spotkanie chce obejrzeć dziennikarz z Polski. Wymagali tylko, by przesłać faks z redakcji. Nie było to takie proste. Najpierw z budki telefonicznej spod stadionu trzeba było się dodzwonić do Polski (nie było wtedy komórek). Na szczęście najlepszy dziennikarz motoryzacyjny Ryszard Marek Perczak był wtedy w redakcji i wysłał faks do Parmy. Akredytacja została przyznana i mecz mogłem obejrzeć.

Parma zapadła głęboko w moim sercu, a teraz trzymam za nią kciuki, bo reaktywuje swoje tradycje, jak Widzew i ŁKS. Kibicuję zatem trzem klubom w Europie, czy to się komuś podoba, czy nie. Myślę, że w Łodzi najwięcej jest właśnie takich kibiców, którzy interesują się losami obu łódzkich klubów. Jak przed laty. Najchętniej tacy kibice chodziliby co tydzień na zmianę na mecze Widzewa i ŁKS w ekstraklasie. Ortodoksyjnych ludzi, kibicujących jednej drużynie, a przeklinających drugą jest na szczęście mniej.

Dzisiaj jednak trudno jest być kibicem. Dzwoniła do naszej redakcji Czytelniczka, która chciała kupić bilet na mecz Widzewa z rezerwami Bełchatowa. Myślicie Państwo, że to proste, jak zakup papierosów w kiosku? Oj, nie. Bilety można kupić tylko za pośrednictwem strony internetowej po uprzednim zalogowaniu. Do tego mecze nie są imprezami masowymi, więc liczba biletów jest ograniczona, czyli niedostępna. Nie ma szans, by mecz Widzewa obejrzało tylu fanów, ilu oglądało mecz Parmy. Można natomiast bez problemu nabyć karnet VIP za dwa tysiące złotych. Katering wypasiony. ŁKS też zachęca do zakupu karnetów VIP w cenie nieco niższej - 14 meczów za 1560 zł.

Łódzka piłka nożna, jak w golfie, znajduje się w dołku. Lepiej prezentują się stadiony niż drużyny. Ponadto niepokoją różnice zdań między kibicami a działaczami. Fani klubów usadowili się na wygodnym stanowisku. Wymagają, żądają, decydują, bo wydaje im się, że kluby należą do nich. Jakoś jednak nie ma chętnych, by stanąć na czele klubów i poprowadzić z powrotem na szczyt. Krytykować jest łatwiej, kierować, wydawać własne pieniądze - dużo trudniej. Mimo różnicy zdań wierzę, że obejrzę jeszcze pucharowe mecze Widzewa czy ŁKS. Może z Parmą!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki