Premier Tusk na przykład, co ujawnił "Newsweek", rugając konserwatystów za publiczne podważanie jego rekomendacji w sprawie związków, powiedział, że w "podręcznikach psychologicznych z lat 70. homoseksualizm był zboczeniem, podobnie jak masturbacja.
Gdyby to o masturbacji potraktować poważnie, trzeba by wykluczyć 90 proc. populacji". Wcześniej mieliśmy publiczne wyznanie posła Roberta Biedronia jak to podoba mu się Krzysztof Bosak z byłej LPR, potem rechot Sejmu z jego słów, że "to cios poniżej pasa", próbę zajrzenia pod spódnicę posłance Grodzkiej pytaniem "jak daleko posunęła się z ingerencją chirurgiczną w zmianę płci".
Do tego jeszcze "gwałt" Palikota na Nowickiej, homoseksualizm jako zboczenie według Godsona i Biblii Tysiąclecia oraz wyznanie konserwatywnego posła Mężydły, jak to mieszkał w akademiku z kolegą gejem. Otóż drodzy Panowie, ta dyskusja nie pchnie nas o 100 lat przed Murzynów. Stwórzcie tę ustawę, albo zamilknijcie, a przynajmniej nie sprowadzajcie sprawy związków tylko do seksu. Seks woli jak się go uprawia, a nie publicznie o nim rozprawia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?