MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kaczyński: nisko się kłaniam lokalnym liderom [FILM]

Redakcja
Prezes PiS podczas wizyty w Łodzi
Prezes PiS podczas wizyty w Łodzi Krzysztof Szymczak
- Odważna polityka daje szanse na rozwój, takiej polityki Łódź potrzebuje, tak starał się pracować prezydent Jerzy Kropiwnicki. Potem go odwołano, raczej za ekstrawagancki styl bycia, choć on - powtórzę - się bardzo starał - mówi prezes PiS. Z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS, rozmawia Marcin Darda.

Czy zaskoczył Pana sondaż, z którego wynika, że 29 proc. młodych Polaków chce głosować na PiS, a 27 proc. na PO?
Nie zaskoczył mnie, bo już kilkakrotnie takie wyniki mieliśmy. Okazało się po prostu, że to najmłodsze pokolenie Polaków ma troszkę inne poglądy, inne spojrzenie na rzeczywistość niż ci nieco starsi.

A zatem widzi Pan młodzież, czyli Marcina Mastalerka, radnego łódzkiego sejmiku, i Sylwię Ługowską w sejmowym klubie PiS?
Widzę, chociaż jeśli chodzi o młodzież, to raczej panią Sylwię. Pan Marcin jest jednak trochę starszy.

Wkrótce film

Ale to będzie chyba już zupełnie nowy klub PiS. Łódzki poseł Sławomir Worach w ogóle nie trafił na listę wyborczą, szef okręgu Jarosław Jagiełło jest dopiero trzynasty. Dlaczego?
To nie jest sprawa do roztrząsania w czasie kampanii wyborczej. Powiem tylko, że trzynaste miejsce Jarosław Jagiełło bardzo lubi. A poza tym jest tak samo dobre jak na przykład miejsce trzecie.

Z terenu słychać opinie, że PiS nieco po macoszemu potraktowało swoje trzy listy w Łódzkiem. Wszystkie otwierają osoby spoza regionu łódzkiego. Czemu Prawo i Sprawiedliwość nie może postawić na kogoś stąd?
Po pierwsze, Witold Waszczykowski jest związany z Łodzią. Nie mieszkał tu ostatnio, ale tu kończył studia. To jest dyplomata z Łodzi, a my potrzebujemy specjalistów od polityki zagranicznej. I to bardzo dobrze, że on - prawdopodobnie - zostanie posłem. Jeśli chodzi o Antoniego Macierewicza, to nie jest jego pierwszy start z Piotrkowa, a ja się cieszę, że został tam zaakceptowany i jest posłem z tego okręgu od czterech lat. Jeśli chodzi o Grzegorza Schreibera (lider listy sieradzkiej PiS - przyp. red.) to jest doświadczony parlamentarzysta, bardzo czynny współautor naszych programów, który jest nam bardzo potrzebny. A ja niesłychanie cenię to, że liderzy okręgów zgodzili się na takich liderów list. To, że stąd kandydują osoby, które tu nie mieszkają, to dowód ogromnej dojrzałości organizacji lokalnej PiS. Bo fachowców od prawa czy polityki zagranicznej nie można przecież zebrać w jednym okręgu. Oni mieszkają w różnych miejscach, a gdzieś trzeba było ich umieścić. A tylko politycy dojrzali, pewni siebie i swojej pozycji zgadzają się na dawanie takim osobom tak dobrych miejsc. Nisko się kłaniam lokalnym liderom, bo to wcale nie znaczy, że ich pozycja w PiS słabnie. Jest wręcz przeciwnie.

A jaka jest pozycja Janiny Goss? W Łodzi wciąż się mówi, że to najważniejsza dla Pana osoba w Łodzi.
Na mity nie jestem, niestety, w stanie nic poradzić. Pani Janina współpracowała z nami od bardzo wielu lat, także w tych najtrudniejszych czasach. A ja osobiście bardzo cenię ludzi, którzy potrafili angażować się w nasz program, w naszą sprawę, kiedy innym wydawało się, że przed nami nie ma przyszłości. Pamiętam, jak przez kilka lat można było zobaczyć Janinę Goss, jak osobiście zbiera podpisy pod wieloma wnioskami, które wtedy składaliśmy. Stąd szacunek i przyjaźń, ale to wszystko.
W styczniu, w trzy miesiące od zamordowania Marka Rosiaka w siedzibie PiS, deklarował Pan, że będzie przyjeżdżał do Łodzi co trzy miesiące. I to była Pańska ostatnia wizyta...
Porusza pan sprawy o charakterze intymnym. Tak jak bardzo nie lubię, by ktoś z kręgu rodziny, przyjaciół czy bliskich kolegów towarzyszył mi na symbolicznym grobie mojego brata i bratowej w Warszawie - a bywam tam co najmniej dwa razy w tygodniu, tak jak na Wawelu co najmniej raz w miesiącu - tak samo jest w sprawie, o którą pan pyta.

Czy - gdyby wynik wyborczy pozwolił - jest możliwa koalicja PiS-SLD-PSL?
Z SLD my na pewno nie chcemy mieć nic wspólnego. Jeśli chodzi o PSL, to koalicjant bardzo doświadczony. Możemy rozmawiać, pod warunkiem, że to będzie wola obu stron.

W Łodzi z prokuratorem Dariuszem Barskim w "branżowym" pojedynku zmierzy się minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. To ten polityk PO, któremu wypomina się przeszłość w Porozumieniu Centrum. Jak Pan go dziś ocenia?
On nie jest rzeczywiście nastawiony tak agresywnie, jak wielu polityków PO. Ale nie wiem, czy to jego nastawienie ma akurat związek z przeszłością w Porozumieniu Centrum, a tak naprawdę w młodzieżówce PC. Ale należy cenić go za ten brak agresywności.

Zobaczymy Pana w jakiejś debacie? Politycy PO twierdzą, że unika Pan konfrontacji ze względu na przykre doświadczenia z debaty z Donaldem Tuskiem.
Zakończmy debaty o debatowaniu. Będą merytoryczyne podstawy do debat, to będziemy debatować.

Jeśli będzie Pan premierem, to co jest gotów zrobić dla Łodzi i województwa łódzkiego?
Mogę zadeklarować to, co w przypadku całej Polski: polityka białej flagi, czyli "my nic nie możemy", "to nie od nas zależy" - zostanie porzucona. To będzie bardzo ważne także dla Łodzi. Nawet za PRL to miasto było miejscem eksploatacji, w ostatnim dwudziestoleciu też nie było lepiej. Odważna polityka daje szanse na rozwój, takiej polityki Łódź potrzebuje, tak starał się pracować prezydent Jerzy Kropiwnicki. Potem go odwołano, raczej za ekstrawagancki styl bycia, choć on - powtórzę - się bardzo starał.

A pomyślał Pan o tym, by zagospodarować Jerzego Kropiwnickiego?
Myślałem. Ale odmówił.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki